eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiBRE Bank: Klienci pozwali bank do sądu, bo uważają, że zawyżał oprocentowanie kredytu.Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
  • Data: 2011-05-13 21:47:04
    Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
    Od: "witrak()" <w...@h...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    MarekZ wrote:
    > Użytkownik "witrak()" <w...@h...com> napisał w wiadomości
    > grup dyskusyjnych:iqjobq$q5c$...@s...cyf-kr.edu.pl...
    >
    >> To zależy - obecnie mBank ma ustaloną "renomę".
    >
    > Uważasz, że ma taką złą "renomę"? Choćby tu, na grupie, bo
    > przyznasz chyba, że to całkiem miarodajne miejsce. Jak uważasz,
    > jaki procent grupowiczów nie posiada żadnego używanego produktu
    > mBanku? I czy przypadkiem ten wskaźnik "braku produktów" nie byłby
    > najniższy właśnie dla mBanku? Naprawdę masz wrażenie, że opinia
    > mBanku wobec takich tuzów jak Sygma/Cetelem/BPH/GE jest taka zła?

    Mają, ale wyłącznie produkty, które im są potrzebne a mBank ma je
    najlepsze. Na przykład ja bardo wysoko cenię jakość interfejsu do
    przelewów z konta bieżącego. Ale kiepskie oprocentowanie i różne
    ograniczenia wprowadzone, aby oddziaływać na klienta, czynią z
    mBanku bank zupełnie mi nieprzydatny. Karty kredytowe są gorsze
    niż gdzie indziej a suma zabezpieczenia wręcz skandaliczna.
    Wiele osób używa jednego lub drugiego produktu z palety tego
    banku, ale kiedyś znacznie więcej korzystało *tylko* z mBanku.
    Co do wymienionych przez Ciebie: nie mówimy o parabankach, a BPH
    do niedawna (do przejęcia przez GE) oferował (co prawda klientom z
    innej półki) całkiem niezłe produkty (których mBank zapewne nigdy
    miał nie będzie) i miał z prawdziwego zdarzenia obsługę
    nietypowych przypadków (czego mBank nigdy nie miał).

    Historia z kh definitywnie zakończyła mit "mBanku przyjaznego
    wobec klientów" albo "naszego banku".



    >>> Aneksy były kompromisem. Bank zdecydował się zrezygnować z części
    >>> przyszłych zysków na rzecz świętego spokoju. Część klientów
    >>
    >> Znikoma część.
    >
    > Z ciekawości, jak niewielka? Ilość tych umów w chf "w starym
    > portfelu" to zapewne łącznie w mBanku i Multibanku około 20
    > tysięcy sztuk. Do pozwu przystąpiło na razie około tysiąca osób.

    To bardzo dużo - wszak dotyczy to ludzi, którzy już "wtopili".
    Wyrok może otworzyć drogę dla pozwów o odszkodowanie wszystkim.


    >
    >> Mam nadzieję, że nie przegrają, dzięki czemu bezczelne okłamywanie
    >> klientów zostanie ukarane, a mBank zostanie wyraźnie przez to
    >> odseparowany od innych, grających z klientem fair banków. Zważ, że
    >> kh mBanku był reklamowany jako szczególnie korzystny w porównaniu
    >> do innych banków właśnie dzięki *nienaturalnie* niskim parametrom.
    >> Jeśli Zarząd spodziewał się takiego rozwoju wypadków, albo
    >> przynajmniej liczył się z nią ("W razie czego odbijemy to sobie na
    >> stopach...."), to planował oszustwo.
    >
    > Bezczelne okłamywanie... Ty jak widzę wyrok masz już gotowy do
    > odczytania. ;-)

    W każdym razie to jest moja opinia. Dla mnie to tak wyglądało. Nie
    wiem czy byłeś długo (i czy w ogóle) klientem tego banku, ale ja
    jestem od prawie początku jego istnienia. I nawet dla mnie, który
    widział różne "pogrywania z klientami" ta skala i ten rodzaj
    potraktowania był szokiem (choć nie miałem kh i - ze względu na
    zależność warunków od "widzimisię" prezesa - nigdy nie wziąłbym z
    mBanku).

    ...
    >> Nie... Powinien to po prostu "wziąć na klatę" i zaakceptować
    >> niższe zyski z tej jednej działki swojej działalności.
    >
    > Widzisz, to się tak łatwo pisze. Ale bank walczył wtedy także o
    > własne przetrwanie. Nie było jasne jak daleko to wszystko zajdzie.
    > Co by było, gdyby upadł? Wiele banków nie przetrwało.

    Wybacz, ale to są księżycowe hipotezy.

    >> Zaakceptowanie straty nie jest działaniem na własną szkodę. Jest
    >> nią natomiast m.in. utrata zaufania wśród klientów. Co będzie
    >> jeśli przegra proces ? Czy ktoś jeszcze odważy się wziąć tam kh na
    >> warunkach analogicznych jak gdzie indziej ?
    >
    > Nie wiem co będzie jak bank ostatecznie po kilku latach przegra
    > proces. Raczej niczego istotnego to nie powinno spowodować.
    > Wizerunkowo powinno mieć to krótkotrwały negatywny efekt. Jak do
    > tej pory jednak ten spór - patrząc na wskaźniki - bankowi nie
    > zaszkodził. Segment detaliczny rozwija się szybciej niż korporacyjny.
    >

    Ja bym raczej trzymał się zdania, że segment korporacyjny dał się
    dogonić (albo cofnął się ku) detalicznemu. Ale ja nie jestem
    fachowcem...

    >>>> Ale nie wszyscy mają takie zdanie. Np. w GB bada się aktualnie
    >>>> praktyki banków, które wciskały klientom (biznesowym) rozmaite
    >>>> produkty, wbrew interesom tychże. Lloyds juz zarezerwował 1,5
    >>>> GGBP
    >>>> na odszkodowania z tego tytułu. Coś Ci to mówi, albo przypomina ?
    >>>> Bo mnie mówi, że nie wszyscy uważają, iż każdy zysk jest dobry. I
    >>>> banki mają *mnóstwo* metod zarabiania, które nie śmierdzą na milę
    >>>> "jazdą po bandzie".
    >>>
    >>> Masz tylko takie mylne wrażenie.
    >>
    >> Co do czego ? *mnóstwa* metod ?
    >>
    >>> Nie sięgasz dostatecznie głęboko,
    >>> albo ewentualnie kupujesz nieświadomie jakiś marketingowy sztafaż.
    >>
    >> Czy to się odnosi jakoś do mojego info na temat Lloydsa powyżej ?
    >
    > Ty patrzysz na wiązanie rezerwy jako na przedwstępne "przyznanie
    > się do winy". Ja patrzę na wiązanie rezerwy jako na ujawnianie

    Nie wiem, co skłoniło Cię do takiej oceny. Ja tylko - bez
    oceniania Lloydsa zwróciłem uwagę, że w GB nadzór bankowy *zajmuje
    się* takimi sprawami, a poważne banki, niezależnie od stopnia
    swojego "umoczenia" w takie praktyki (akurat Lloyds to nie jakiś
    Lehman Bros), traktują to poważnie.

    ...
    >> Wybacz, ale teoria gier mówi coś zupełnie innego. W biznesie
    >> istnieją sytuacje odpowiadające grom o sumie niezerowej. Wtedy
    >> strategia obliczona na powiększenie zysku kosztem innego gracza
    >> nie musi być optymalna.
    >
    > O takich zjawiskach możemy mówić chyba tylko wtedy, gdy
    > rozpatrujemy pewien ograniczony segment rynku. Gdy rozpatrujemy
    > wszystkich uczestników rynku, nie wydaje się to możliwe (z
    > dokładnością do zjawisk typu "postęp technologiczny"). Oczywiście
    > jak najbardziej uczestnicy rynku mogą nie zdawać sobie sprawy z
    > tego, że tracą albo zyskują w stosunku do innej wersji rozwoju
    > wypadków. Co nie zmienia jednak faktu, że ma to miejsce. Mówi się
    > np., że rynek akcji jest rynkiem "o sumie dodatniej", nawet po
    > poprawkach na inflację, i tak jest w istocie. Ale cały rynek nie
    > jest.

    Nie. I żeby nie przedłużać pustych rozważań na ten temat podam Ci
    jeden (ale jeden chyba wystarczy?) przykład strategii w grze o
    sumie niezerowej na pełnym (obejmującym wszystkie podmioty) rynku,
    możliwej do zrealizowania ku zadowoleniu uczestniczących w niej
    graczy: kartel cenowy.


    > Przypadek mBanku nie jest pierwszym tego typu. Wcześniej było PKO

    Nie jest też ostatnim i nie dotyczy tylko rynku konsumenckiego.
    Jak panowie prezesi dali się wciągnąć bankowym agentom w opcje, to
    też potem płakali. Tylko że oni występowali w pozycji równorzędnej
    wobec banków - mieli od tego prawników, ekonomistów itd. I jeśli
    ich pazerność (równa pazerności banków) i nieuctwo doprowadziły
    ich firmy tam, gdzie często pazerność i chciwość ludzi prowadzi,
    to należy to uznać za sprawiedliwe (choć i tak niezupełnie zgodne
    z zasadami etyki biznesu ze strony banków - vide wspomniana
    sytuacja w GB).

    Pozdr.

    witrak()

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1