> Autentycznie klient musi sam szukać swoich pieniędzy. Ja nie jestem stroną
w
> tym
> konflikcie. Zatem to lokator musi się pofatygować do banku.

Ty nie masz kwitka - lokator ma latać do banku?


>
> > marginesie to jego zakres obowiązków prawie dokładnie pokrywa się z tym,
> co
>
> Tak w moim zakresie obowiązków jest tylko to - HA HA

Sam tak napisałeś (wymieniłeś zakres swoich obowiązków).


>
> > byle system homebankingu potrafi, więc tak się zastanawiam, czy swoją
> osobą
> > powinien on nadal podwyższać koszty tejże spółdzielni ;-)
>
> Napisałbym "odp....... się", ale jestem poważnym człowiekiem i staram się
> nie
> zwracać uwagi na tak śmieszne zaczepki (ale to juz któryś raz z koleii).


To nie jest śmieszne, że będąc spółdzielcą finansuje się pracowników
księgowości, którzy prezentują takie poglądy na relacje
spółdzielnia-spółdzielca jak Ty.


> > Bank realizuje umowę. Widocznie nic takiego w niej nie było. Jeżeli
było,
> to
> > należy reklamować. A jak nie, to pogonić tego, kto w spółdzielni
> zadecydował
> > o zakupie czytników kodów bez odpowiednich podstaw (taką podstawą byłaby
> > umowa z bankiem).
>
> Czytnik był kupowany 2 lata temu.
> A umowy z bankiem mają zapisy, które są sporządzane na takie przypadki.
> Tzw . małym druczkiem na ostatniej stronie.


Co jest w tej umowie? Czy jest tam obowiązek dostarczania "kwitków"? Jeżeli
tak, to należy taką umowę wyegzekwować (to Twoja rola). Jeżeli nie, to
kupowanie "na gębę" czytników (bo teraz nam bank przesyła kwitki) powinno
być rozliczone (marnotrawienie środków). A tak w ogóle, to nalezy założyć
subkonta i problem się sam cudownie rozwiąże.



--
Pozdrowienia,
Glenn