eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiEurobank -- dwa przelewy zamiast jednegoRe: Eurobank -- dwa przelewy zamiast jednego
  • Data: 2009-04-21 13:32:45
    Temat: Re: Eurobank -- dwa przelewy zamiast jednego
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "witrak()" gshkuu$afs$...@a...news.neostrada.pl

    > O ile mi wiadomo (a chyba i na tej liście coś na ten temat było kiedyś)
    > podmioty gospodarcze (i urzędy) mają obowiązek wystawiać terminy płatności
    > przypadające na dni robocze - nie jest prawidłowa data wyznaczona na dzień
    > ustawowo wolny od pracy.

    Zatem -- w jakim celu Eurobank ,,regulaminowo'' zabiera pieniądze
    z konta szanownego ;) klienta w piątek? (w ostatni dzień ,,roboczy''
    przed dniem wskazanym przez klienta, jako dzień realizacji)
    Na pewno nie dlatego, aby pieniądze szanownego ;) klienta dotarły na czas.

    Ponadto ZTCW urzędy mają zasadniczo dobry zwyczaj nieupominania się o zapłatę
    w sytuacji, gdy chodzi o niewielką zwłokę -- o jeden dzień czy dwa. I tutaj
    widać wyraźnie, że dla urzędu jego płatnik nie jest panem szanownym_inaczej,
    ale szanownym naprawdę. :)

    > Zatem zależnie od tego jakiej płatności dotyczy przelew, obowiązuje termin
    > późniejszy (jak płatność "podatkowa", albo "gospodarcza", ale w umowie nie
    > określono, że *w* dniu albo *przed*), albo wcześniejszy (tylko należności
    > "gospodarcze" *i* umowa precyzuje, że w takim przypadku ma być wcześniej)

    Jest to zasada ogólna, dlatego ktoś, kto ustala termin płacenia rat
    nie musi swego klienta o tym informować. Problem w tym, że ja nie
    lubię płacenia w ostatniej chwili i postanowiłem płacić 19 dnia
    miesiąca, uwzględniając nieszczęśliwe wypadki, które w tego rodzaju
    płaceniu przytrafiają się niezmiernie rzadko. Na dodatek płacę za
    ten samochód nie ze swojej kieszeni i nie chcę przetrzymywania nie
    moich pieniędzy na moich kontach.

    > Więc może niepotrzebnie się martwisz tymi datami?

    Na pewno niepotrzebnie, ale mam taki zwyczaj, że nie depczę po nogach
    temu, kto mnie krzywdy nie czyni i staram się płacić bez ociągania
    przynajmniej tym, z którymi na pieńku nie mam, o ile nie istnieją
    jakieś inne ciekawe powodu do zwlekania.

    >> Eurobank lubi sobie ukrasc pieniadze na weekend.

    > Lubi...

    I tutaj jest problem! I tego problemu moja reklamacja nie rozwiąże.

    Jeśli bank lubi kraść (jeśli kradnie, a najwyraźniej kradnie i nie
    ma ochoty tego zmieniać ani na stałe, ani nawet tymczasowo) -- jest
    złodziejem. Ani ja ksiądz, ani wychowawca,ani prokurator... Co
    najwyżej jestem fragmentem całości, której na imię ,,opinia publiczna''.

    >> Jesli mam przelew, ktory ma jeszcze szanse wyjsc normalnie
    >> pozniejsza sesja wychodzaca, to jakos nie ponowia proby
    >> przelania, gdy pieniadze pojawia sie na koncie (np. przyjda
    >> pierwsza sesja przychodzaca, lub zostana przelane z konta
    >> oszczedzajacego) - chyba, ze wieczorem, gdy przelew nie ma szans
    >> na reaalizacje (nie probowalem). gdy dzialaja nprmalne sesje, to
    >> przelew sie nie wykonuje, a wykonane wisza jako oczekujace (do
    >> sesji? ).

    > Zainspirowany tą dyskusją i inną - podobną - sytuacją, pozwoliłem sobie
    > na skorzystanie z (dez)infolinii Eurobanku i z korespondencji wewnętrznej
    > z automatem, podpisującym się "Centrum Obsługi Klienta Euro Bank" i oto co
    > (drogą dedukcji i eksperymentu) ustaliłem na podstawie (całkowicie sprzecznych)
    > odpowiedzi:

    > Jeżeli jest zlecenie z datą przyszłą, to w dniu wykonania sprawdzana jest obecność
    > środków na początek dnia (konsultanci twierdzą, że przed każdą sesją wychodzącą)
    > i jeżeli pokrycia nie ma, to przelew nie jest wykonywany i *nie jest sprawdzane
    > pokrycie* aż do zamknięcia dnia.

    Czyli 3 razy sprawdzano stan konta i stwierdzono, że można wykonać
    o 8 rano jedno zlecenie (nie wiem, czy stałe, z 19 kwietnia, czy
    dodatkowe) po czym dwa lub trzy razy zauważono, że na pokrycie
    drugiego zlecenia nie ma środków.

    A jednak po godzinie 19 te środki (i zewnętrza ;) oraz brzegi) znalazły
    się, więc bank je zakosił. :) Eurobank, wiedząc o tym, że tego zlecenia
    nie wykona, środki z mego konta zdjął. Zdjął, czyli zabrał gdzieś na swoje
    wybryki i uznał, że może nimi poobracać wbrew mej woli aż do nadejścia
    poniedziałkowego świtu, kiedy to wyśle te śodki w świat tak zwany... Na
    dodatek niekoniecznie wyśle je o 8 rano -- być może wyśle dopiero o 15 po
    południu... Oby w poniedziałek... A może nie... A może oby w ciagu dwóch
    dni ,,roboczych'', poczynając od poniedziałku? Trudno zgadnąć.

    Trudno, bo i trudno zgadnąć, na co Eurobankowi te pieniądze. Może na gry
    hazardowe, może na wojenne, może na gry wstępne, ;) a może na inne cele,
    w tym inne szczytne... Natomiast łatwo zauważyć, że Eurobank nie tylko
    ode mnie ,,pożycza'', ale że czyni tak ,,regulaminowo''.

    > Jeżeli wtedy jest pokrycie, to środki są zdejmowane z konta tego samego
    > dnia (choć oczywiście przelew wyjdzie z banku dopiero sesją następnego dnia).

    No właśnie. Z konta są zdejmowane, choć nie ma szansy na realizację zlecenia.
    Dlaczego wpłacam o 19 godzinie na to konto, choć mogę wpłacić na jedno z 12
    kont w tym quasi-banku? (mam swoje i jestem upoważniony do kompletu) Ano
    dlatego, że wiem o tym, iż o tej godzinie pieniądze nie zejdą zewnętrzynym
    przelewem z konta, choćbym nawet wcześniej to zlecał. A dlaczego nie odwołałem
    zlecenia stałego? Ano dlatego, że wiem o tym, iż zlecenie nie zostanie zrealizowane,
    jeśli na koncie nie ma środków potrzebnych do jego zrealizowania, i że w takiej
    sytuacji nie zostanę obciążony karą za brak środków, a zlecenie po prostu przestanie
    istnieć. Początkowo pracowniczka Eurobnaku poinformowała mnie o tym, że takie
    zlecenie
    wykona się następnego (czyli w najbliższym, w którym będą pieniądze) dnia,
    jeśli będą na koncie potrzebne pieniądze.


    Na moją prośbę (bo uznałem po cichu, że nie mówi prawdy) postanowiła się jeszcze
    upewnić, upewniła się i następnego dnia udzieliła mi pełniejszej (oczywiście
    sprzecznej
    z tą, której udzieliła dzień wcześniej) informacji, z której wynikało, że stan konta
    będzie sprawdzany aż do ostatniej sesji wychodzącej i jeśli pieniędzy nie będzie,
    zlecenie nie zostanie zrealizowane nigdy.

    I ta informacja (choć sprzeczna z tą, której mi udzieliła ta właśnie pracowniczka, ta
    sama
    pracowniczka wcześniej) wydała się mi poprawną, choć w Polsce ze wszystkim różnie
    bywa. :)

    Ciekawostką jest to, że pracowniczka, choć następnego dnia podała informację zupełnie
    inną niż poprzedniego dnia, zauważyła bez zmrużenia oka, że jest tak, jak mi
    wcześniej/wczoraj powiedziała. :)




    > Jeżeli na zamknięcie dnia środków nie ma, to jeśli zlecenie było jednorazowe,
    > to zostaje uznane za odrzucone, natomiast jeśli jest stałe i jeszcze ma kolejny
    > termin realizacji, to procedura powtórzy się w tym kolejnym terminie.









    > Zatem, niestety, Eneuel Leszek Ciszewski jest na przegranej pozycji - powinien
    > był albo anulować niepotrzebny przelew albo nie wpłacać kasy przed północą :-(






    Zauważ, że nie badamy jakiegoś zjawiska czy prawidłowości danej przez Boga.
    Jeśli bank kradnie we środy i mnie okradł w środę, można uznać, że pracuje poprawnie?

    Bank tak pracuje, że zabiera z mego konta, choć wie na pewno o tym, iż nie może
    zrealizować mego zlecenia, ale czy to znaczy, że bank pracuje poprawnie?

    I jak się to ma do opowieści ;) pracowniczki?


    Rozumiem, że mogło dojść do jakiegoś zgrzytu w sytuacji, gdy pieniądze wpłaciłem
    tuz przed 15 godziną -- automag uznał, że zdąży z wysyłką, ale coś się stało
    i nie zdążył, a z konta już zabrał. Ale tu jest regularność regulaminowa:

    -- zabieranie w piątek i zatrzymywanie do poniedziałku, a może i dłużej. :)

    -=-

    I kolejna sprawa: Pieniądze nie opuściły banku, więc ich zatrzymanie na moją
    (nie ma wątpliwości, że na moją -- kanał telefoniczny to jednoznacznie rozstrzyga)
    interwencję leży w gestii banku. Bank, służąc mi (usługi bankowe) na moją prośbę
    życzy mi dobrego dnia :) i zauważa, że przelewu nie anuluje, choć istotnie, mogólby
    anulować.


    Pamiętam odwrotną sytuację. Polbank zadzwonił do mnie i powiedziałA ;) że na moim
    koncie nie było pieniędzy, więc zlecenie nie zostało zrealizowane. Zdumiała mnie
    dziewoja, bo chodziło o ogromną kwotę -- 10 złotych. :) Uznałem, że ,,delikatnie''
    informuje mnie o tym, iż za brak środków na koncie, i za telefoniczny monit, bankowi
    się coś należy ode mnie. Szybko jednak okazało się, że bank niczego ode mnie nie chce
    poza tym, że chce mnie poinformować o tym, iż moje zlecenie nie doczekało się
    realizacji. :)
    Innymi słowy -- monit jest za free.

    I teraz do rzeczy. Panienka zauważyła, że pieniędzy nie było, więc ma do mnie prośbę,
    abym przelew wykonał raz jeszcze, ale gdy się nieco pozbierałem i zauważyłem, że
    jednak
    pieniądze były (a tego dnia miałem dokładne, niemal co do godziny informacje o
    ruchach
    ,,środków'') powiedziała mi, że bank wykona przelew bez mojej interwencji. :)

    Polbank miał pecha -- ,,przypadkiem'' miałem nadmiarowo dobre informacje o tym,
    co i o której godzinie działo się z moimi kontami w Polbanku. Istotnie, gdzieś
    koło pierwszej nad ranem (dziś już nie pamiętam, ale jakoś tak około pierwszej)
    pieniędzy nie było (brakowało około złotówki) ale przed wschodem Słońca już były...

    Innymi słowy -- Polbank wykonał przelew niejako bez mojego formalnego zlecenia.
    Oczywiście nie mam do Polbanku pretensji. :) Wręcz odwrotnie.




    Reasumując -- Eurobank mógł anulować przelew bez wdawania się w to, kto tu zawinił,
    lecz tego nie uczynił. Miał taką możliwość, gdyż moje pieniądze nie opuściły jeszcze
    wtedy Eurobanku. Nie uszanował mojej woli, nie naprawił błędu, do którego się
    przyczynił,
    wprowadzając mnie w błąd ustami swojej pracowniczki i nie zamierza zmieniać swoich
    regulaminów, czyli zamierza nadal podkradać :) w weekendy pieniądze z kont swoich
    szanownych ;) klientów tak, aby nie można było mu łatwo udowodnić nieuczciwości.


    Czy Eurobank mógł obawiać się tego, że wysłałem potwierdzenie przelewu, który
    zamierzałem anulować? Oczywiście nie.

    0: Było to zlecenie stałe, więc oszukując mego wierzyciela niewiele bym zyskał.

    1. Odbiorcą jest bank, czyli instytucja, której nie można łatwo oszukać.
    Może to nie ,,zwykły'' bank, ale bank -- FCE Bank, czy jakoś tak.

    2. Tego dnia Eurobank wykonał (trudno zgadnąć, co pod tym słowem się kryje,
    bo może oba zlecenia nie wyszły poza bank, a może tylko jedno; wiele
    wskazuje na to, że oba zostały jedynie przyjęte do realizacji a zostały
    zrealizowane dopiero w poniedziałek) dwa identyczne przelewy. Gdybym
    wydrukował ich potwierdzenia, wyglądałyby jak dwa potwierdzenia tego
    samego przelewu. W tej sytuacji na pewno mój odbiorca wykazałby
    ostrożność daleko idącą, gdyby przyszło mu uznać moje przelewy
    na podstawie jedynie takich potwierdzeń.




    Nie szukam zwady z Eurobankiem -- miał sporo czasu na zastanowienie się i na
    anulowanie niechcianego zlecenia. I zrobiłem to wszystko, co mogłem w tej
    sytuacji zrobić, między innymi aktywowałem ,,kanał telefoniczny'', dzięki
    czemu bank miał pewność co do tego, że rozmawia ze mną. Dowiedziałem się
    także, że w placówce (czynnej także w niedzielę) nie wskórałbym więcej
    w tej sprawie.


    Z ostatniej informacji, którą uzyskałem z Eurobanku, wynika, iż nie jest
    on pewny co do tego, że 17 kwietnia na wiadomym koncie nie było pieniędzy
    na realizację obu zleceń, choć w czasie rozmowy telefonicznej potwierdzono,
    że pieniądze pojawiły się dopiero o godzinie 19, i że wpłacone zostały
    w galeriowej placówce, w formie gotówki.

    Wszelkie informacje przekazywane mi przez Eurobank są mętne: co jakiś czas
    pojawia się zastrzeżenie, iż realizacja przelewu może zająć dwa dni ,,robocze'',
    co wskazuje na to, że nie jestem słuchany czy czytany, bo nie pytam o to,
    dlaczego pieniądze jeszcze nie dotarły; bank czasami uznaje, iż tego
    dnia, po wykonaniu jednego zlecenia nie było pieniędzy na wykonanie
    drugiego zlecenia aż do godziny 19, innym zaś razem kwestionuje to
    i dodaje, że być może pojawiły się jakieś pieniądze w czasie dnia
    (i tu ma rację -- wpłynęło 47 złotych, co w tej sytuacji niewiele
    zmieniło) choć ma możliwość dokładnego sprawdzenia godzin operacji...
    (a ma na pewno, bo mi dyktuje wszystkie operacje, także te, o których
    bankowi nie mówiłem, które wykonałem pomiędzy rozmowami telefonicznymi)









    Albo inaczej: W efekcie zdumiewającego regulaminu Eurobanku i błędnej informacji,
    jakiej udzieliła mi pracowniczka tegoż Eurobanku, doszło do zlecenia
    niepotrzebnego przelewu, który można było anulować i którego Eurobank nie chciał
    anulować, zasłaniając się regulaminami i swymi powinnościami -- to Pan zlecił,
    bank wykonał Pana wolę.


    Przy okazji okazuje się, że bank lubi zabrać w piątek, aby oddać w poniedziałek.
    Co robi z pieniędzmi swego szanownego ;) Pana :) -- trudno zgadnąć. :)


    Bank, świadcząc usługi (a to słowo kojarzy się ze służbą, nie z panowaniem)
    zdecydowanie zignorował moją wolę, uznając mój błąd i swoją klarowną rzetelność. :)
    Co należy uczynić ze sługą, który zna wolę swego pana i drwi z niej, zasłaniając się
    (niesłusznie, bo choć pieniądze zdjęto z mego konta, nadal są moją własnością)
    regulaminami i cedując ;) winę na tegoż pana? Oczywiście sługę trzeba zmienić
    i zastanowić się nad tym, jak do tego dochodzi, ze taki sługa drwi ze swego
    pana, którego wybrał sobie po dobroci, bez bicia, bez zmuszania itd...

    -=-

    W tym wypadku chodzi o niepotrzebne zablokowanie 977 złotych na jeden miesiąc.
    Proszę sobie wyobrazić gorsze sytuacje. Bank może zapobiec problemowi, ale nie chce.
    Czy ten bank ze mną współpracuje, czy jest moim przeciwnikiem w (; sumo_waniu? ;)

    BTW -- może ktoś ma ochotę na robota sumo? ;)

    Szukamy w życiu przeciwników do przepychanek na ringu czy może współpracowników?
    Kogoś, kto nam podstawi nogę, gdy się potkniemy, zasłaniając się regulaminami
    i swymi praktykami, czy kogoś, kto wyrozumiale, na miarę swoich możliwości,
    naprawi nasz (a może nie tylko nasz, lecz po części i swój) błąd?

    Citi (ZTCP) skorygował błędny przelew z przysłowiowym uśmiechem na ustach,
    choć mógł uznać, że gnieciony wyrzutami sumienia szanowny ;) klient chce
    obdarować bank, wpłacając na konto karty dziesięć razy więcej, niż Citi
    tego żąda...




    Policja ma dybać na wykroczenia i łupić mandaty?
    Bank ma zasłaniać się irracjonalnymi (swymi, nie ogólnymi)
    regulaminami, aby kraść na weekend pieniądze?
    Ekspedientka w sklepie ma podrzucać zgniłe jabłka, gdy
    ,,przeciwnik'' na chwilę spojrzy w inną stronę? :)


    I tym ten q-bank różni się od banku. Tam nie pracuje się dla dobra
    klienta, ale drwi się z niego, traktując jak przedmiot, dzięki
    któremu można zarobić, nie zaś jak kogoś, dla kogo należy świadczyć usługi.

    Nie galeriowość ;) placówek, ale stosunek do ,,szanownego'' klienta wyróżnia ten
    bank.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1