eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiKursowanie walutoweRe: Kursowanie walutowe
  • Data: 2013-08-24 12:11:49
    Temat: Re: Kursowanie walutowe
    Od: S <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2013-08-24 11:24, J.F. pisze:

    > No ale "bogate panstwo" ktore ma miliardy dlugu ? :-)

    Skomplikowana sprawa. Spróbuję najprościej... Bank dzwoni do mnie z
    ofertą i oferuje mi milion złotych kredytu na co chcę. Bez zaświadczeń,
    formalności, na podstawie analizy mojego konta. Pytanie: jestem zamożny
    czy bezrobotny?

    > Prom nie jest za darmo.

    Już Ci tłumaczyłem. 1/5 ceny wizy do Obwodu Stena Line i 1/3 Polferries.

    > No i dlatego sila nabywcza pensji nie jest taka jakby sie z prostego
    > przeliczenia wydawalo.

    Brawo!

    > I co - wszyscy cierpia jak to opisujesz, aby sobie kupic 60l paliwa i
    > dwie butelki wodki ?

    Nie. 100L wchodzi do passata + 10L w kanistrze można przewieźć. Do tego
    fajki i wódka - chyba coś ok. litr, ale głowy nie dam. Tak, wszyscy
    "cierpią". Weź się chłopie za google, bo widzę, że nie masz bladego
    pojęcia o czym piszesz.

    http://wyborcza.pl/1,91446,14461999,Prawnicy_negatyw
    nie_oceniaja_kontrole_na_polsko_rosyjskiej.html


    > Proste - to nie trwa 15 minut jak dla Niemcow, i oszczednosci tez nie
    > ma - tyle ze sie podroz zwraca.

    Z takim nastawieniem to na ministra finansów powinieneś iść ;-) Będzie
    druga Grecja.

    http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/skandynawsk
    i-masowy-przemyt-po-polsku,1938178,4199

    > A wyplacili ten kredyt naprawde we frankach, czy jednak w zlotowkach ?

    Naprawdę we frankach.

    > Wiec Ci w zasadzie zostaje Dania i Szwecja jako przyklady.

    Nie no... jeszcze Etiopia jest dużym krajem ;-)

    >> Akceptują widać tę "kłopotliwość". W ogóle to jest straszny
    >> kłopot zarabiać na różnicach kursowych.
    >
    > Klopotliwe to jest np jak jedziesz z Danii do Wloch.

    Śmieszny jesteś. Jak myślisz to jest to zarobek. Wiem, że pojadę do
    Grecji we wrześniu. Kupię EUR na dzień wcześniej czy od 2 miesięcy
    śledzę kurs, by kupić najtaniej?

    >> Może słusznie. Jak będziesz miał wiele opcji oszczędzania to całościowo
    >> pewnie wyjdziesz na plus.
    >
    > Najbardziej mnie cieszy brak zmian, leniwy jestem :-)

    PKO BP Twoim przyjacielem zatem.


    >> Raz mi się zdarzyło trzymać CHF 5,5 miesiąca.
    >
    > co, nie chcialy pojsc w gore ?
    > A ty tak czekales, czekales, i cieszyles sie ze tanieja, i kupowales
    > nowe, a one nadal tanialy ... :-)

    Kursy nie spędzają mi snu z powiek, jak Ci się wydaje. Po prostu
    zlecenie sobie wisiało i tyle. W pewnym momencie dostałem info, że to już.

    > I jaka stopa zwrotu wyszla po tym pol roku ?

    A jakoś bodaj 5% netto w pół roku na tych CHF.

    > Czyli jednak dlugoterminowo ?

    Ufff... kolejny raz... W zależności od kursu.

    > I tu wlasnie by sie przydaly prognozy dlugoterminowe.

    Nie, dziękuję. Wróżenie z fusów. Nikt tak naprawdę nie wie kiedy kurs
    się zmieni.

    > Lepiej kupic teraz na nastepny wyjazd za rok, czy moze lepiej poczekac
    > do kwietnia ?

    Lepiej kupić, gdy kurs uznam za atrakcyjny. Czy będzie teraz, w kwietniu
    czy w styczniu - nie wiem.

    >> Nie spotkałem się z lokatami 7-letnimi. Kiepski punkt odniesienia.
    >
    > A w czym problem korzystac z rocznych czy 3-m ?

    W tym, że porównujesz 7-letnie okresy na walutach do 3M na lokatach.
    Kolejny raz: waluty to alternatywa dla lokat.

    >> Dla mnie waluta to alternatywa dla lokat i KO.
    >
    > Jak waluta tak ogolnie spada, to sie jej trzymac nie oplaca, proste ?

    Dla Ciebie tak. Ogólnie gdy spada to się kupuje. Skoro się kupuje to się
    trzyma.

    > denominacja nie oznacza utraty wartosci, ale owszem, inflacja moze
    > nastapic.

    Aaa... czyli Ty uważasz, że słowackie korony, niemieckie marki czy PLN
    przed denominacją są warte cokolwiek...

    > A coz ja poradze, ze w naszej niedawnej historii mielismy i kilkuletni
    > okres spadku walut, wiec sie wtedy oplacilo trzymac zlotowki, i
    > gwaltowny wzrost walut, gdy absolutnie nie oplacalo trzymac tych
    > zlotowek. Kto odgadl ten trend ten zarobil sporo, kto nie trafil, ten
    > stracil krocie.

    Ty nie radź, tylko myśl. Opracuj sobie strategię i spróbuj zainwestować
    1-5% oszczędności. Zobaczysz jak na tym wyjdziesz i podejmiesz decyzję
    co dalej.

    > A teraz wyglada na to ze sie zaczal kilkuletni okres umacniania
    > zlotowki :-)

    No to korzystaj na tym. Na akcjach też istnieje opcja gry na spadkach.

    > A firma wchodzi na 150%. Albo i na 200%, jak inwestuje duzo na kredyt.

    Gimnazjum znowu. W którym momencie napisałem, że inwestuję środki z kredytu?

    > Ale ja nie o tym - jak sprzedaz spada, to moga byc chetni do zrobiena
    > krotkiej promocji, zamiast podniesc cene, jakby z kalkulacji wynikalo.
    > Szczegolnie ze taki polski rynek to moze byc dla swiatowej firmy
    > wlasnie 3% - czasem warto doplacic, aby utrzymac pozycje i zarobic w
    > nastepnych latach.

    Jezu, brawo! I tak oto obaliłeś własne tezy odnośnie sztywnego
    powiązania towarów z kursami walut.

    >
    >> planuję zwiększyć do 10%. Takie wahanie 10gr na jednostce w dół czy w
    >> górę to mi lata, bo jestem w stanie przeczekać, dokupić itd.
    >
    > I znow ten blad - jak leci w dol, to nie dokupujesz, tylko czekasz az
    > jeszcze bardziej spadnie :-)

    To zależy. Nie ma jednej recepty na wszystko. Za długo tłumaczyć.

    > Ale to McDonald - bula pewnie polska, mielony w Polsce robiony z
    > polskich produktow, pracownik polski.
    > Juz z komputerami tak sie nie da - wszystko za dolary, a marza
    > niewielka.
    > Choc przyklad paru duzych sieci pokazuje ze jednak da.

    Czyli "tak się nie da", a zatem "jednak da" ;-) Za, a nawet przeciw ;-)

    > Teraz sie rynek uspokoil, marze wzrosly, kursy w miare stabilne.
    > Kiedys margines bledu byl maly.

    buhaha... jeśli teraz jest kurs stabilny, gdzie różnica w skali miesiąca
    to blisko 4% to ja już nie mam więcej pytań. Gdyby kursy były stabilne
    to w ogóle żaden temat walut (czy to pod postacią inwestycji kantorowych
    czy foreksowych) by nie istniał.

    > Ale w zlotowkach masz zysk. A w dolarach strate.
    > Ale zysk liczymy w zlotowkach.

    A ile w rublach? ;-)

    >>> A kto tu mowi o zarzuceniu rynku ?
    >>> Niech sobie kursy skacza tak jak lubisz - raz mniej, raz wiecej.
    >>> Ale ilosc pieniedzy stala - jak chcesz aby wszyscy na tym zarobili ?
    >>
    >> Pieniądze nie są celem samym w sobie. Są ekwiwalentem pewnych dóbr,
    >> które można za nie kupić. A te dobra nie są identycznie wyceniane. A
    >> zatem pieniędzy trzeba mieć więcej/mniej na ich zakup. Więc się zmienia.
    >>
    >> W Twoim przykładzie też ilość nie jest stała. Nawet tylko wymieniając.
    >> Oto bowiem Franio zaszył w materac kilka tysięcy $ z dumą oznajmiając
    >> "na lepsze czasy". Hania zgubiła 100 euro, a Zdzisio od tego wymieniania
    >> tak poplamił banknot, że można tylko go wyrzucić (banków nie ma, więc
    >> się nie wymienia). Najgorzej ma Miecio, bo mu się dom spalił wraz z
    >> kasą, a Krysi powódź zabrała. To mówisz, że ilość pieniędzy jest
    >> stała... ;-)
    >
    > Ale to dajesz przyklady samych strat.
    > I to nie zmienia mojego "zeby ktos zarobil na walutach, to ktos inny
    > musi stracic". Skad przekonanie ze to nie ty stracisz ? :-)

    I znów nie. Odniosłem się do Twojej tezy, iż "ilość pieniędzy stała". To
    nieprawda. Wartość pieniędzy też zmienna (musi być, skoro ilość jest
    różna). Czemu nie stracę? Ja trzymam w banku - ani materac, ani zguba,
    ani poplamienie, ani pożar, a nawet powódź mi nie grożą ;-)

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1