eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwOt o Bernanke i Obamie i ich helikopterachRe: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: totus <t...@p...onet.pl>
    Newsgroups: pl.biznes.wgpw
    Subject: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Followup-To: pl.biznes.wgpw
    Date: Wed, 13 Oct 2010 11:07:20 +0200
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 61
    Message-ID: <i93ssa$k09$1@inews.gazeta.pl>
    References: <i93p6u$s3d$2@news.onet.pl> <6...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: host-217-172-249-24.lodz.mm.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="ISO-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8Bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1286960842 20489 217.172.249.24 (13 Oct 2010 09:07:22 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 13 Oct 2010 09:07:22 +0000 (UTC)
    X-User: totus3
    User-Agent: KNode/4.4.6
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.wgpw:499687
    [ ukryj nagłówki ]

    a...@v...pl wrote:

    >> totus pisze:
    >> >
    >> > No tak. Rozpatrzmy taki przykład. Rynek jajek. W populacji żyje 1000
    >> > osób i one jedzą tyle jajek ile chcą i ile potrzebują i to jest średnio
    >> > 10 jaj tygodniowo. Czyli każdy zjada 10 jaj x 52 tygodnie = 520 jaj na
    >> > rok. Rynek jest zrównoważony i produkcja jaj jest 520 jaj x 1000 osób
    >> > daje 520 tyś jaj rocznie. Na rynku mamy nowoczesną gospodarkę
    >> > obsługiwaną przez pieniądz papierowy gdzie wymiana pracy na dobra
    >> > następuje za pośrednictwem tych pieniędzy. Na tym rynku obowiązuje
    >> > złoty polski. Cena jednego jajka to 0,5 złotego. Czyli z produkcji
    >> > spływa do konsumentów 520 tyś jaj rocznie , a w odwrotnym kierunku 260
    >> > tys złotych polskich. Ale ludzie jak to ludzie lubią się rozmnażać. Po
    >> > jakimś okresie populacja wynosi już 1100 osób i gusta żywieniowe się
    >> > również zmieniły teraz jedzą 12 jaj tygodniowo i jeszcze jest moda na
    >> > wydmuszki to jeszcze 3 jajka na tydzień. Zapotrzebowanie wzrosło do 15
    >> > jaj x 52 tygodnie x 1100 osób = 858 tyś jaj rocznie. Produkcja chce
    >> > zarobić i rośnie równomiernie z zapotrzebowaniem i robi tyle ile
    >> > potrzeba czyli 858 tyś na rok. Jednak kwota pieniędzy jaka obsługuje
    >> > ten rynek się nie zmieniła czyli rynek dalej jest obsługiwany kwotą 250
    >> > tyś złotych polski i teraz jajko kosztuje. 250 tyś złotych polskich /
    >> > 858 tys jaj = 0,29 złotego. I co? Jest deflacja, konsumpcja rośnie,
    >> > zatrudnienie rośnie, dobrobyt rośnie nikt nie bankrutuje. Wystarczy
    >> > pomyśleć i nie powtarzać kwestii z telewizji.
    >>
    >>
    >> Bzdura.... jakich wiele wy lewaki uzywacie. Jajka oderwane od reszty
    >> dobr. A powiedz mi rosnie dobrobyt to w co ci ludzie pakuja te pieniadze
    >> zarobione na produkcji jajek ? W skarpetke ? Jakim cudem rosnie moc
    >> produkcyjna ? W polsce jest deflacja od 50 lat komputery tanieja i
    >> lokomotyywy (przeliczajac na cene KM mocy)
    > A dlaczego lewaki??? Balcerowicz to lewak, a to powyżej to jak mniemam
    > żywcem on wzięty. Inflacja to lewaki, przykręcanie śruby, stagnacja to
    > konserwa prawiczków. Czy może wszystko już mi się pomieszało?
    >
    >
    Pod to co napisałem podstawianie poglądów politycznych to ciężka aberracja
    umysłowa. To jak mówić, ze rachunek różniczkowy jest lewicowy, a
    termodynamika prawicowa. Pokazałem tylko, że ceny to jest jedna wartość
    wyrażona w innym parametrze. Te przykładowe jajka. Ich cena spadła wyrażone
    w pieniądzu bo produkcja pieniędzy nie nadążała za produkcją jajek na tym
    rynku. Ale te same jajka wyrażone w złocie mogą drożeć. Gada się z wami jak
    z jakimiś ciemniakami. Udajecie czy rzeczywiście nie rozumiecie? Może
    dlatego tak łatwo się wami manipuluje przy pomocy pieniędzy. To czy ktoś się
    bogaci czy biednieje nie zależy od tego czy mu konto w banku rośnie czy
    spada. Ważne jest ile godzin ze swojego życia musi poświęcić na to co chce
    mieć. Jeżeli ktoś na konkretny dom w konkretnym miejscu zarabia 1/2 roku to
    znaczy, że zarabia więcej niż ten, który na ten dom musi pracować 5 lat. Ten
    pierwszy ma na koncie 100 000,- funtów, a ten drugi 10 000 000 dolarów z
    Botswany. Pieniądze to tylko przelicznik między czasem pracy czyli, życiem,
    a jakimś dobrem. Samo w sobie to nic. Pieniądze służą tylko do liczenia, nie
    do jedzenia, nie do leczenie, nie do ubierania, nie do mieszkania. Nie
    zaspokajają żadnych potrzeb życiowych, można je tylko liczyć. Jedyne co mam
    to moje życie i czas jaki tu będę. Z tym nie da się dyskutować. Z mojego
    punktu widzenia wszystkie inne zasoby są niewyczerpalne bo skończą się po
    mojej śmierci. Świat też jest wieczny. Był jak się urodziłem i będzie po tym
    ja umrę. Czym mniej czasu poświęcę na to by utrzymać się przy życiu na
    poziomie jaki zakładam, tym więcej zarabiam. To takie trudne? Tu wcale nie
    ma pieniędzy. Jest woda, jest ciepło itd. Dla mnie to dziwne, żeby to w
    ogóle wyjaśniać. No ten temat już więcej nie mam nic do dodania.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1