eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiZłoto? › Re: Złoto?
  • Data: 2013-06-13 14:44:13
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 13 Jun 2013 11:41:22 +0200, Andrzej Lawa
    <a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:

    >W dniu 13.06.2013 10:57, Jarek Andrzejewski pisze:
    >
    >>> Proste: obiektywne zapotrzebowanie na złoto jako towar konsumpcyjny w
    >>> porównaniu z podażą.
    >>
    >> czyli ile?
    >
    >Czy ty masz problemy z językiem polskim? Czego nie rozumiesz w koncepcji
    >towaru konsumpcyjnego?

    nie rozumiem koncepcji "obiektywnego zapotrzebowania". To jakiś
    składnik "ogólnej gospodarki"?
    Rozumiem zasadę popytu i podaży, ale nie wydaje mi się, by można było
    określić jakiekolwiek wielkości z tym związane "obiektywnie".

    >Zwróć też uwagę na konkluzję artykułu, na który sam się powołujesz -
    >recesja skończy się, jak ludzie zaczną wydawać. Złota lokacyjnego

    to, że podałem go jako źródło informacji o pewnych liczbach nie
    oznacza, że podzielam wnioski (zapamiętaj sobie, bo pewnie jeszcze nie
    raz się z tym spotkasz).

    >złota się nachapią, potem wydatki wreszcie ruszą i złoto znów poleci na
    >pysk i tacy jak ty zostaną z kupką złota wartą połowę ceny zakupu.

    kto wie? Nabywcy udziałów w TFI potracili zdaje się nawet więcej w
    krótkim czasie? Podobnie nabywcy niektórych akcji (np. "OIL" na GPW).

    >A ja tak. Społeczeństwo (w tym gospodarka) musi być dynamiczne.
    >Stagnacja to na dłuższą metę śmierć.

    Twierdzisz, że świat rozwija się dopiero od 1933 roku (dekret
    Roosevelta i dewaluacja dolara), 1944 roku (porozumienie w Bretton
    Woods) czy 1971 (wypięcie się Nixona na zobowiązania USA)?
    A wcześniej było średniowiecze?

    >> Przez wieki hamulcem inflacji był kruszec i nie przeszkodziło to
    >
    >Tia, zwłaszcza Hiszpania się na tym hamulcu przejechała - postawiła
    >wyłącznie na złoto, które nagle się "popsuło".

    I pewnie 4 bankructwa tego państwa w ciągu 40 lat (1557-1596) też z
    powodu złota? Ciekawe, że inne państwa jakoś się trzymały...
    A może jednak Hiszpania "przejechała się" na zadłużaniu się bez
    opamiętania?

    >> światu się rozwijać. Państwa, które oszukiwały ("psuły pieniądz")
    >> upadały o to jest moim zdaniem prawidłowe.
    >
    >Może nie zauważyłeś, ale czasy "odrobinkę" się zmieniły. "Przez wieki"
    >pięknie sprawdzał się też feudalizm. To ma być argument?

    papierowe pieniądze były wymienne na kruszce aż do (przyjmijmy
    najwcześniejszą datę) 1993 roku. W 1932 był feudalizm?
    Historia pieniądza bez pokrycia liczy więc 80 lat (a tak naprawdę to
    42, od 1971 roku, gdy Nixon ostatecznie zerwał z hamulcami wobec
    dolara).
    I co mamy po tych 80 latach? Zadłużenie każdego Polaka w wysokości
    wartości jego całorocznej pracy (zadłużenie dzieci to dodatkowe lata
    spłaty, bo każdy na ponad 25000 zadłużony statystycznie), zero
    oszczędności na starość i olbrzymie (nie do końca precyzyjnie znane)
    zobowiązania państwa wobec jego obywateli (ZUS).
    Owszem, dostrzegam zmianę, ale dla mnie jest ona przerażająca, bo
    bankructwo całego "cywilizowanego" świata wydaje się w tej sytuacji
    nieuniknione. Rzym i ZSRR też był "wieczne" i upadły, bo splajtowały.

    >Bo powoduje to tendencję do wybitnie szkodliwej deflacji poprzez
    >paskudne ograniczenie ilości pieniędzy krążącej w systemie.

    bzdura. Jak niby deflacja (czyli spadek cen wynikający z odkładania
    wydatków i postępu technicznego) miałaby być szkodliwa?

    >Policz sobie ile by zostało złota w obiegu jakby wszyscy sobie sami
    >odkładali to złoto na emeryturę.

    tyle samo, zapewne (+ wydobycie kopalń). I co z tego, po prostu
    zwiększałoby swoją wartość wobec dóbr, które można za nie nabyć (bo
    tych dóbr by przybywało). Dla oszczędzających to znacznie lepsze niż
    utrata wartości pieniędzy, a i przedsiębiorcom nie powinno szkodzić
    (nie dotyczy "rynków finansowych" :-) )

    >Policzmy dla Polski. Załóżmy, że jednocześnie mamy 20 milionów
    >pracujących i każdy zarabia średnią krajową. Obecnie ze średniej
    >krajowej na emeryturę idzie około 680zł. To jest Bielik o wadze 1/10
    >uncji / 3,10g.
    >
    >Załóżmy, że przeciętny człowiek w tym twoim złotym raju pracuje od 25 do
    >60 roku życia czyli 35 lat.
    >
    >35 * 12 * 3,10g = 1,3kg na osobę
    >Czyli potrzebowałbyś mieć 26 tysięcy ton złota na emerytury w samej Polsce.

    ciekawe, jak to działało przez tysiące lat (a ludzi "nieco" przybyło w
    tym czasie)?

    BTW: nie lepiej mieć 1,3kg złota, nawet niewiele wartego niż dług w
    ZUSie (bo przecież ZUS nie ma nic poza "zapisami na kontach")?

    >Każde ubezpieczenie to piramida finansowa. Czyżbyś był wrogiem ubezpieczeń?

    _Każde_ ubezpieczenie to piramida? Ciekawa teza.
    Weźmy np. OC komunikacyjne. Wyjaśnij, jak ono rośnie (w piramidę)?
    Albo np. ubezpieczenia wzajemne?
    Znamy przecież mniej więcej bilanse ubezpieczycieli oferujących polisy
    na rynku i widać, że owszem, kwoty rosną, ale nie jakoś "piramidalnie"
    a raczej w wyniku wzrostu kosztów odszkodowań i liczby samochodów.
    Piramida finansowa to przecież coś innego: wypłacanie "zysków" z wpłat
    bieżących zamiast z rzeczywiście zarobionych pieniędzy (por.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Ponzi_scheme)

    Co do "ubezpieczeń" społecznych, to oczywiście jest taki sam przekręt
    jak Ponziego czy Madoffa - z dokładnością do tego, że odpowiedzialność
    jest "rozmyta", bo "społeczeństwo zdecydowało".
    Ubezpieczenie tego typu powstało za Bismarcka, i wtedy obciążenie było
    minimalne i wypłaty też (bo wypłaty dożywało niewielu ludzi). Wtedy
    można to było jeszcze nazywać "ubezpieczeniem", bo zdarzenie
    powodujące wypłatę (dożycie bodajże 70-tki) zachodziło z
    prawdopodobieństwem znacznie niższym niż 1. Obecnie niewiele osób
    _nie_ dożywa do wieku emerytalnego, więc trudno powiedzieć, że
    ubezpieczamy się na wypadek, który na pewno nastąpi.
    Polecam książkę Roberta Gwiazdowskiego pt. "Emerytalna katastrofa"

    >Nie, poczułem się urażony, że jakiś gnojek bezczelnie manipuluje sensem
    >mojej wypowiedzi.

    ba, żeby chociaż był w niej sens...

    >> no i? Piszesz o kokainie, z którą nie mam doświadczenia ani
    >> spożywczego, ani finansowego. Skoro masz na ten temat jakieś
    >
    >A masz jakieś doświadczenie spożywcze ze złotem? Towar inwestycyjny to
    >towar inwestycyjny - nie jest tego by go konsumować tylko do tego by go
    >trzymać w charakterze rezerwy. Zamiast kokainy czy złota możesz sobie
    >wstawić cokolwiek innego. Taki pluton ma jeszcze bardziej
    >"skoncentrowaną" cenę... tylko że ten akurat ma wbudowaną naturalną
    >inflację ;)

    to po coś w ogóle taki durny przykład podał? I teraz kolejny...
    Mnie winisz za te bezsensowne przykłady, których potem nie chcesz
    rozwijać?

    >> przemyślenia, to zaprezentuj nam wyliczenie cen (nie śledzę "notowań",
    >> więc nie wiem, czy jakichś "baniek", "górek" i spadków nie było) czy
    >
    >Pewnie, że były - podobnie jak w przypadku złota. Więc co za różnica?
    >Poza tym, że teraz przypadkiem kokaina jest nielegalna?

    ależ zostawmy na boku rozważania moralne (załóżmy, że państwo się w to
    zbytnio nie wtrąca i nie wtrąca "inwestorów" do więzień). Podaj
    wyliczenia finansowe co do kokainy - podobnie, jak ja podaję różne
    liczby dotyczące złota.
    Albo po prostu przyznaj, że wtrącenie tej "inwestycji" do dyskusji
    było bez sensu, a Ty nie masz pojęcia o tym, jak w rzeczywistości
    kokaina mogłaby spełniać rolę ochrony (lub pomnażania) majątku
    "Kowalskiego".

    >> Przeczytam z uwagą, ale raczej nie mam w planie w to inwestować -
    >> jakiekolwiek zyski by nie były.
    >
    >Mhm. A co zrobisz po delegalizacji złota, która zawsze jest możliwa w
    >twoim katastroficznym scenariuszu "wszystko się zawali"?

    być może powiem Ci, gdy to już nastąpi.
    Wątpię jednak, żebym został kokainistą lub dealerem koki.

    >Może zamiast w złoto zainwestuj w jakąś psychoterapię? Ewidentnie masz
    >mocno zaawansowaną, histeryczną paranoję.

    nie wiem, czemu mają służyć takie "wrzutki".
    Mógłbym napisać po prostu, że jesteś nie tylko niegrzeczny, ale i
    głupi... Ale pozostawię dojście do tego wniosku P.T. czytelnikom
    naszej wymiany zdań (jeśli ktoś to nadal czyta :-) )

    >strażnicze? Śpisz z giwerą pod poduszką w strachu, że nagle Agenci
    >Rządowi przyjdą ci wszystko skonfiskować ;->

    na Cyprze wcale nie przyszli, w 1950 roku w Polsce też nie. Takiego
    scenariusza się obawiam.

    >Tylko jeśli przyszłyby takie czasy, że musiałby płacić tym swoim
    >ukochanym złotem - to będziesz miał kurs wymiany "kawałek chleba za
    >kawałek złota", czyli będziesz to swoje święte złoto sprzedawał z
    >gigantyczną stratą :)

    jeśliby przyszły, to oczywiście masz rację.
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1