eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankifrankowicze › Re: frankowicze
  • Data: 2018-12-29 19:51:13
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2018-12-29, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >> No ale to o jakim okresie mówimy? Bo Ci co brali pierwsi to z
    >> pewnością nie narzekają, bo zrobili dobry interes. Nie dość że tanią
    >> nieruchomość kupili, to jeszcze się załapali na tańszy odsetkowo
    >> kredyt (a WIBOR w tamtych czasach to był na nierealnym poziomie).
    >
    > Mowimy o tym dlaczego klienci przychodzili do banku juz przekonani.

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d

    > Bo tutaj sie zgadzamy - klienci przychodzi z decyzja o frankach. Ale to
    > nie jest ich wina.

    A kogo chcesz winić za typowe zachowania stadne?

    > Czy argumentem za piramidą finansową (działającym na jej korzyssc) jest
    > to, ze pierwsi zarobili?

    Zapytaj emerytów.

    > Dlaczego dzis nie udziela się kredytów hipo w walucie obcej na 110%
    > wartości etc?

    Udziela, ale na dużo gorszych warunkach, przez co są mniej
    opłacalne.

    >> Mi nikt nie obiecywał. A brak możliwości sprzedaży mieszkania (z
    >> zyskiem, a nie "w ogóle") to faktycznie na ten moment jedyna róznica
    >> jaka obiektywnie istnieje między tymi rodzajami kredytu.
    >>
    > W innych postach masz pokazaną róznice finansowa. Na dzis.

    Różnice finansowe możesz zbadać porównując ile zostało spłacone
    w PLN np. od 2007 i analogicznie w tym samym czasie CHF. Odsetek
    i kapitału łącznie.

    > Ona nie jest niewielka jak twierdziłes...

    Jest przede wszystkim fikcyjna.

    > Co do obietnic to ja już nic wiecej nie powiem - jeżeli
    > kogoś nie było stać na kredyt w PLN i dlatego proponowano
    > mu CHF na który było go stac

    Bo zdolność liczy się patrząc na miesięczne ujęcie rat względem
    przeszłych dochodów a nie przyszłych/

    > a finanlnie okazuje sie ze CHF jest [...]

    Nie. Nie okazuje się. Finalnie to nic jeszcze nie wiadomo.

    >> To jest nieprawda. Nie wiadomo czy kredyt jest/będzie droższy.
    >> Chwilowo raty są wyższe. A spłacać trzeba kazdy kredyt. Ten w PLN
    >> też się może okazać droższy jak się wola polityczna na utrzymywanie
    >> niskich stóp procentowych skończy, albo NBP stanie się znowu
    >> niezależny.
    >
    > Ech...

    Jak się poruszamy w sferze faktów to pozostaje Ci "ech".
    "obiecał" ale nie ma na umowie. "Jest droższy", mimo że nie wiadomo
    jak kurs się zachowa w kolejnych 20 latach spłacania. itp. itd.

    [...]

    > Dla ciebie logiczne jest ze jak kogoś nie stać na PLN to powinien
    > zapłacic wiecej... I pewnie dokładnie to mowiono klinetom! To im
    > obiecano! Ze zapłacą wiecej! Bardzo logicznie...

    1. Mieszasz pojęcia ryzyka i zdarzeń pewnych
    2. Nie przyjmujesz do wiadomości że wartości chwilowe nie oznaczają
    wartości stałych
    3. Nie ma w umowie = nie jest obiecane
    4. Skoro spłacalność kredytów CHF jest ba bardzo dobrym poziomie,
    to kalkulacja ryzyka dla danych klientów wykonana przez bank
    była prawidłowa.

    [...]

    >> Pisząc wprost że nie wymaga sugeruję w podtekście, że wymaga?
    >> No błagam Cię, bądźmy poważni.
    >
    > Jeżeli piszesz: ziemia jest płaska bo idac cały czas na wschód dojdziesz
    > do tego samego miejsca w ktorym jestes tak naprawde udowadniasz ze ziemia
    > jest okrągła. Pomimo tego ze piszesz ze jest płaska.

    Wymyślasz bzdury.

    >> Mam do spłaty więcej niż pożyczyłem, czy nie?
    >
    > Nie, nie masz. Mozesz w tym momencie spłacic powiedzmy 400 i masz kredyt
    > z głowy.

    Nie mogę.

    >> A Ty określając opłacalność kredytu w CHF bierzesz wyłącznie warunki
    >> bieżące. To Ty możesz, a ja nie mogę?
    >>
    > Ja ci nie bronie. Możemy porownywac warunki biezace.
    > Ale wtedy napisz, ze to oprocentowanie franka jest niskie a nie
    > oprocentowanie PLN...

    Pisząc "niski WIBOR" odnoszę się (co logiczne) do historycznej wartości
    tego wskażnika (czyli WIBORu), a nie do LIBORu, czy a nie do współczynnika
    załamania światła na księżycu podzielonego przez liczbę szympansów bonobo
    zamieszkującą w kotlinie Konga..

    >> Nie wiem jakie kto ma oprocentowanie franka. Zapewne niskie, więc
    >> spłaca praktycznie sam kapitał lub "kapitał plus marża", zależnie
    >> od umowy. No i? I przez to magicznie kredyt w PLN pozbawiony jest
    >> konieczności spłaty odsetek?
    >
    > nie, przez to tylko jeszcze ktokolwiek jest w stanie spłacać franki.
    > Ale jak porownujesz to pisz uczciwie.

    Ale piszę uczciwie. WIBOR jest na historycznie niskich poziomach.
    Bez porównywania z innymi wskaźnikami.

    >> Odpowiedziałeś jak rasowy polityk - nie odpowiadając.
    >> Pytanie jest konkretne: która sytuacja jest bardziej ryzykowna,
    >> przechodzenie na czerwonym, czy zielonym. To wymaga odpowiedzi
    >> a), b) lub stwierdzenia że obie są tak samo ryzykowne, a nie
    >> tworzenia teorii na temat "jak to jest w europie".
    >
    > Tylko w przedszkolu gdzie na pytanie o kupke trzeba odpowiedziec tak lub
    > nie.

    Dzieci w przedszkolu potrafią odpowiedzieć na to pytanie.
    Ty jak widać od kilku postów - nie.

    [...]

    >>> Ja tez nie mowie o karalnosci tylko o absurdalnosci.
    >>> Nie wywołuje twojego zdziwienia fakt, ze tam gdzie mozna
    >>> przechodzic na czerwonym ginie mniej pieszych?
    >> Absolutnie nie.
    > Hmm... No to stosujemy po prostu inna logikę.

    Skup się na odpowiedzi na pytanie.

    >> czy mam więc założyć że odpowiedziałeś "przechodzenie na zielonym
    >> jest bezpieczniejsze"?
    >>
    > Nie. Bezpieczne jest przechodzenie wtedy kiedy nie jedzie samochod.
    > Teoretycznie przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze.
    > Ale praktyka pokazuje ze tam gdzie warunkowo przechodzic na czerwonym
    > mozna, ginie mniej pieszych. Wiec jak widac teoria jedno, praktyka
    > drugie.

    Czy praktyka pokazuje że tam gdzie wolno przechodzić na czerwonym
    ginie więcej osób na zielonym niż na czerwonym? JA NIE PYTAM ile osób
    ginie u nas na czerwonym niż w dajmy na to UK.

    Ja pytam czy przechodzenie na zielonym >jest bezpieczniejsze<,
    od przechodzenia na czerwonym.

    A na razie mam wrażenie, że na pytanie "czy bezpieczniejszy jest
    samolot czy samochód" odpowiedziałbyś "w niemczech ginie mniej
    rowerzystów".

    > Kierowcy samochodów tez popełniają błedy. Dlatego nalezy dzieci uczyc ze
    > nawet na zielonym nalezy zachować ostroznosc bo to tylko wskazówka a nie
    > bezwzgledny znak: idz!

    Czy więc stawiasz tezę że przechodzenie na czerwonym jest równie bezpieczne
    co na zielonym? Zauważ, że ja nie piszę "w 100% bezpieczne". Ja pytam która
    z opcji jest bezpieczniejsza, nie każę Ci wyliczać procentów.

    >> https://blogs.elenasmodels.com/en/ukraine-mortgages/
    >> "Statistics show that in 2017 Ukrainians accumulated 1.28 billion
    >> hryvnia (USD $45 million) as mortgages, which is 62% more than in
    >> the previous year."
    >>
    > I kto tu nie odpowiada na pytanie...
    > Pytam jak miałby sie twój obiektywizm gdybys był teraz na Ukrainie i tam
    > brał kredyt...

    Tak samo. _Jak biorę kredyt_ to zakładam że (nieznana mi) przyszłość
    potoczy się dla mnie szczęśliwie. Ty zakładasz inaczej? Ze weźmiesz kredyt
    i następnego dnia pierdolnie Cię zamarznięta kupa z przelatującego na wysokości
    7 tys. metrów boeninga?

    >> Jakie "w końcu"? Skąd Ci się te "w końcu" wzięło?
    >> Wcześniej nie mógł? Teraz też przepadło?
    >>
    > Tak na ten okres patrze.
    > Pojawiły się dopłaty, mieszkan na rynku duzo, banki oferuja "tanie"
    > kredyty". Z drugiej strony ceny mieszkań rosna.
    > Nic tylko kupować. A mieszkac gdzies trzeba...

    Powtórzę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d

    > I oczywiście bywalcy pbb powiedza ze skoro ceny mieszkan rosły to ludzie
    > kupowali zeby na tym zarobic. Pewnie jakis niewielki procent tak.
    > Reszta spieszyła się dlatego, zeby za chwile nie płacic 2x tyle za ten
    > sam metraz.

    Tak to jest jak się kupuje pod wpływem emocji.
    Spieszyła się bp uwierzyła mediom w "wiecznie będzie rosnąc".
    Wbrew jakiejkolwiek logice.

    > Pamietam swoje rozwazania. Mieszkanie które całkiem niedawno ogladałem za
    > sto tysiecy z hakiem w momencie kiedy juz rozgladałem się na serio
    > kosztowało prawie 200...

    I to jest wyraźny sygnał ze należy poczekać, a nie brać "jak
    najszybciej i jak najwięcej". Historia pokazuje że rynek zachowuje
    się cyklicznie a nie "wiecznie do nieba".

    >> Jak ktoś podejmuje nieracjonalne decyzje bazując na presji
    >> społecznej każacej mieć "własne M tu i teraz niezależnie od
    >> warunków", to nie zwalajmy tu winy na banki.
    >>
    > Zgoda. Mozna przeciez mieszkać kontem u rodziców...

    Można też wynajmować. Ja z tej opcji skorzystałem (od 2007 do 2012),
    a kupiłem jak już uznałem że ceny mieszkań wystarczająco spadły.

    >> Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
    >> ciśnienie na "własne mieszkanie".
    >
    > Oczywiście. Czyja to wina ze przecietny Kowalski nie znał tych wzorców?

    Zaraz się dowiem że pewnie banków. :-)

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1