eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankipostaw na Jarosława i wygrajRe: postaw na Jarosława i wygraj
  • Data: 2010-06-16 06:53:34
    Temat: Re: postaw na Jarosława i wygraj
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    osoba postronna pisze:
    > Młotkowy napisał:
    >
    >> 3. Jak dorośniesz, to może zrozumiesz, że dobrobyt, zarówno własny jak
    >> i narodu, w dużym stopniu i w prosty sposób zależy od liczebności
    >> potomstwa.
    >
    > Tam, gdzie potomstwo musi tyrać, żeby spłacić zadłużenie poprzednich
    > pokoleń. Nie ma w tym nic zdrowego, choć tak jest faktycznie prawie
    > wszędzie.
    >
    >
    > To komuna wbijała do głowy, że nie należy mieć >2 dzieci, bo
    >> to koszty dla rodziców i państwa.
    >
    > Co ciekawe, to za komuny nastąpiła w Polsce eksplozja demograficzna
    > jakiej nie było i pewnie już nie będzie.
    >
    >
    >>
    >> Tak - dopóki płacą podatki, to i owszem. Ale emerytury już im nie
    >> dawać. Nie zadbali o to, kto na tę emeryturę będzie pracował.
    >
    > O, właśnie. Takie rozumowanie prowadzi do patologii. Człowiek na swoje
    > własne życie nie jest nigdy w stanie zapracować, muszą na niego łożyć
    > następne pokolenia. W związku z tym musi się mnożyć, żeby miał kto
    > spłacić kredyt, na który żył. I tak w nieskończoność, aż zabraknie miejsca.

    Poruszacie dwa osobne tematy. To, że dzieci muszą spłacać długi
    budżetowe swoich rodziców, to patologia i trzeba z nią walczyć,
    najlepiej poprzez konstytucyjny zakaz tworzenia dziury budżetowej.

    Natomiast oczywiste jest, że o rozwoju narodu decyduje liczba dzieci,
    bardziej niż wolność gospodarcza, czy inteligencja populacji. Naród,
    który się nie rozmnaża, natychmiast ginie, choćby każdy z jego członków
    był przynajmniej tak inteligentny jak Animka.

    Każdy "inteligentny" człowiek wie zatem, że dzieci zarówno dla niego,
    jak i dla narodu, są o wiele ważniejsze, niż poziom wykształcenia, czy
    długość i jakość dróg w mieście.

    Oczywiście żaden rząd nie powinien próbować regulować liczby dzieci,
    bo jest na to po prostu za głupi

    http://korwin-mikke.blog.onet.pl/Wlasciwa-liczba-Pol
    akow,2,ID381610591,n
    "21 czerwca 2009
    Właściwa liczba Polaków

    Gdyby rządy mogły określać wzrost swoich ,,obywateli", to niewątpliwie by
    to robiły. Jak znam życie ustaliłyby, że ten wzrost powinien być
    jednakowy - być może nawet i dla kobiet, i dla mężczyzn. Zakładamy, że
    rządy mogłyby ten wzrost regulować, by był ,,właściwy" - powstałoby tylko
    pytanie: jaki wzrost jest ,,właściwy"?

    O, tu by się zaprzęgło kilka ,,naukawych" instytutów - ewentualnie
    poddałoby się sprawę pod głosowanie powszechne.

    Na szczęście rządy (jak na razie, jak na razie...) nie potrafią
    regulować wzrostu. Za to ze zdwojoną energią biorą się za ustalanie
    ,,właściwej" liczby Polaków.

    Właśnie: a jak jest ,,właściwa"?

    Cóż: rządy zamawiają stosowne naukawe opracowania... Naukawcy starają
    się wydedukować, o co chodzi politykom - i w te pędy dochodzą do
    naukawych uzasadnień tej akurat liczby, jaką sobie życzy klient.

    Różne rządy miały jednak w tej sprawie różne stanowiska. ŚP.Bolesław
    Bierut (ksywka:"tow.Tomasz") i Jego akolici uważali, że potrzebna jest
    duża masa luda, by zalać świat. Nie koniecznie samemu: śp.Enver Hoxha na
    pytanie: ,,Ilu jest Albańczyków?" odparł: ,,Nas i Rosjan - 200 milionów!".
    W każdym razie ,,tow.Tomasz" dbał, by dzieci rodziło się jak najwięcej -
    bo potrzebne były ręce do pracy i ,,mięso armatnie" na wypadek wojny.

    Dokładnie odwrotnie sądzili Jego następcy: ŚP.Władysław Gomułka (ksywka:
    ,,tow.Wiesław")" uważał, że każde dziecko to wydatek - a pieniądze
    powinny iść na industrializację, a nie na pieluszki. To samo uważali:
    tow.Edward Gierek, tow.Mieczysław F.Rakowski, p.Tadeusz Mazowiecki...

    Obecnie Władzuchny w całej Europie połapały się, że wkrótce zabraknie
    ludzi mogących płacić na fundusz emerytalny - zaczęły więc namawiać
    ludzi do zwiększenia liczby urodzin. Poprzez pokazywanie modelek i
    znanych kobiet w ciąży - przede wszystkim.

    Pisałem na ten temat wielokrotnie - raz nawet, po trzech miesiącach
    walki z Cenzurą, udało mi się coś zamieścić w oficjalnej prasie za
    ,,komuny". A tezę nieustannie mam jedną:

    Rządy chcą raz zwiększać liczbę dzieci, bo jest za mała - a potem
    zmniejszać - gdy staje się za duża. Gdyby rządy raczyły się nie wtrącać
    - to może byłaby właściwa?

    Tylko: jaka jest ,,właściwa"?

    Ano: taka, jaka by była, gdyby rządy się nie wtrącały!

    Ktoś powie: a lemingi? Rząd lemingów się nie wtrąca, bo nie istnieje - i
    jakie skutki? Liczba lemingów rośnie, rośnie - i raz na kilka lat
    gwałtownie wymierają. Czy nie byłoby lepiej, by to jakoś ,,uregulować"?

    Odpowiadam: NIE! Widocznie ten stan równowagi jest dla lemingów odpowiedni.

    Na co dowodem jest, że rozwijają się od tysiącleci - i nie wymierają!
    Natomiast podejrzewam, że gdyby ktoś ich liczebność regulował - to już
    dawno byłoby po lemingach!"

    --
    Liwiusz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1