-
141. Data: 2013-06-14 23:24:31
Temat: Re: Złoto?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Jarek Andrzejewski <p...@g...com> writes:
>>ZUS to nie jest piramida finansowa. Wbrew pozorom, ZUS ma teoretyczne
>>możliwości "poprawnego" działania (tzn. zgodnego z założeniami, nie
>
> teoretyczne są... ale jakie są praktyczne, skoro ZUS nie ma
> praktycznie NIC, co ma wartość, którą można zamienić na wypłaty
> (realne, bo oczywiście pusty pieniądz można wypłacić) dla emerytów?
Ma też długi.
>>oceniam strony moralnej). Opiera się na zasadzie, że suma należności dla
>>"klientów" jest (np. dużo) mniejsza od sumy wcześniejszych wpływów od
>>nich. ZUS jest bardziej podobny do kasyna gier lub innego lotto.
>
> zgodziłbym się, gdyby ZUS te pieniądze zachował (i nadal zachowywał).
> Ale przecież ZUS już teraz wydaje bieżace składki na wypłaty, a co
Zachowywanie pieniędzy nie jest potrzebne i w obecnej sytuacji byłoby
trochę bez sensu (no może pożyczka dla rządu, oczywiście gdyby była taka
możliwość, zależy od punktu widzenia).
Wystarczy, że "składki" będą większe niż wypłaty + koszty. Jeśli to
pierwsze będzie problemem, to można zmniejszyć wypłaty i/lub koszty, lub
zwiększyć składki. Z tym że jest tu pewne ryzyko.
> będzie, gdy wyż demograficzny przestanie płacić, a zacznie brać?
Jest kilka możliwości: a) można pojechać z zadłużeniem w hiperprzestrzeń,
b) można przemnożyć wysokość "składek", c) można przemnożyć wysokość
świadczeń (przez liczbę < 1), d) ew. można samemu (ZUS) nieco zacisnąć
pasa.
a) może się skończyć bankructwem państwa (czy ZUS to spowoduje czy np.
tylko przyspieszy to nie wiem),
b) ludzie przestaną pracować (przynajmniej "legalnie") i np. uciekną
z kraju, lub może wyjdą na ulicę, "składki" się zmniejszą.
c) starsi ludzie mogą mniej chętnie wyjść na ulicę,
d) ta opcja była tylko dla kompletności i nie jest brana pod uwagę.
Najbezpieczniejsze dla państwa wydaje się c), świadczenia z ZUS będą
więc głodowe (w szczególności dla osób, których wyjście na ulicę jest
określone jako mało prawdopodobne).
--
Krzysztof Halasa
-
142. Data: 2013-06-15 00:12:04
Temat: Re: Złoto?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>
W dniu 14.06.2013 23:24, Krzysztof Halasa pisze:
>> będzie, gdy wyż demograficzny przestanie płacić, a zacznie brać?
>
> Jest kilka możliwości: a) można pojechać z zadłużeniem w hiperprzestrzeń,
> b) można przemnożyć wysokość "składek", c) można przemnożyć wysokość
> świadczeń (przez liczbę < 1), d) ew. można samemu (ZUS) nieco zacisnąć
> pasa.
Pamiętaj, że spora część wyżu wyemigrowała - na stałe lub na zarobek.
Część z nich wraca ze zgromadzonym kapitałem, część znika z naszego
lokalnego systemu.
Poza tym nie wiem jak Ty, ale ja sobie nie wyobrażam siebie na
emeryturze tylko odcinającego kupony. Mam taką dziwną potrzebę robienia
czegoś i nie jestem odosobniony ;)
Dla mnie emerytura to coś, co da mi komfort pod tytułem "nie muszę
pracować, żeby zachować minimalny komfort, ale i tak będę chciał coś robić".
Co więcej produktywność zasadniczo wzrasta w czasie, więc jedna osoba
jest w stanie utrzymać większą część emeryta ;) niż pokolenie wcześniej.
Pamiętaj też, że Europa się coraz ściślej integruje - jeśli wszystko
pójdzie dobrze, to prędzej czy później uzyskamy coś jak Stany
Zjednoczone Europy - czyli wszystko będzie trafiać do wspólnego kubełka.
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
143. Data: 2013-06-15 00:34:09
Temat: Re: Złoto?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Andrzej Lawa <a...@l...com> writes:
>>> Bo powoduje to tendencję do wybitnie szkodliwej deflacji poprzez
>>> paskudne ograniczenie ilości pieniędzy krążącej w systemie.
>>
>> Dla Ciebie nie istnieje sytuacja normalna, możliwe są tylko ekstrema?
>
> Dla mnie?
Przecież sam wyżej napisałeś, że brak inflacji = "wybitnie szkodliwa
deflacja" i "paskudne ograniczenie ilości pieniędzy". Jak dla mnie,
"brak inflacji" to może być po prostu "brak inflacji".
>> Czy nie może być tak, że rząd albo inny bank centralny utrzymuje poziom
>> inflacji (np. w sensie całki w dłuższym czasie) w okolicach zera?
>
> Ale przecież właśnie tak jest! Wg CIA mamy w okolicy 3% rocznie.
Sam sobie przeczysz. Inflacja jest praktycznie cały czas dodatnia, tak?
To nie może się scałkować do zera.
3% to nie jest wcale mało. Nic mnie nie obchodzi porównanie
z Singaporem, ani np. z Zimbabwe.
Poza tym nie ma czegoś takiego jak pojedynczy wskaźnik inflacji. To
zależy od "koszyka". Dla wielu osób dotycząca je sumaryczna inflacja
jest dużo wyższa niż 3%.
> Może zwróć uwagę, komu odpisujesz?
Odpisuję autorowi, oczywiście. Zepsutego czytnika raczej nie mam.
> To nie ja przyjąłem stanowisko
> "złoto jest dobrze na wszystko". Ja generalnie uważam to za towar jak
> każdy inny.
Ale ja nie odnosiłem się do takich tez. Liczyłeś ile złota musieliby
odłożyć ludzie na emerytury. Nikt chyba takiego absurdu nie proponował?
W każdym razie ja nie zauważyłem.
> Tylko, jak wspominałem, to realne zapotrzebowanie to jakieś 10%
> obecnego.
Owszem, a to (zwłaszcza w połączeniu z popytem "jubilerskim") m.in.
oznacza, że cena złota tak bardzo gwałtownie nie spadnie. No chyba że
ktoś wymyśli dużo tańszy sposób jego pozyskiwania, ale bardziej
prawdopodobne są większe skoki związane np. z walutami, bankructwa
państw itp.
>> Ja akurat jestem wrogiem wielu rodzajów ubezpieczeń, ale zwykle nie są
>> to piramidy finansowe.
>
> Jak nie? Wielu się składa na pojedynczych "szczęściarzy".
Zwyczajnie nie. Piramida finansowa to nie jest "wielu się składa na
pojedynczych szczęściarzy". BTW w przypadku piramid finansowych
szczęście ma zwykle niewielkie znaczenie, ważniejszy jest (wczesny) czas
przystąpienia do systemu.
Poza tym, raczej nie nazywałbym "beneficjentów" ubezpieczenia
"szczęściarzami", posiadanie ubezpieczenia zwykle nie redukuje straty do
zera, a z definicji nie powinno powodować wzbogacenia.
> Aczkolwiek mi bardziej chodziło o 238. Marzy mi się niezależne
> zasilanie w postaci RTG ;) Tylko obecnie to nieopłacalne...
Inflacja znacznie poniżej 1% rocznie. Ale fakt, z tego powodu nie nadaje
się do dłuższego przechowywania. A pieniądze tracą wartość dużo szybciej.
>> Teoretyczna i praktyczna możliwość to dwie różne rzeczy. W praktyce nie
>> ma możliwości delegalizacji złota, dokładnie tak samo zresztą jak nie ma
>
> Bo?
Bo nie ma praktycznej metody skłonienia ludzi, żeby się tego złota
pozbyli. W USA miałeś teoretycznie delegalizację, i co - wszyscy
grzecznie oddali?
> Ummm... Popraw mnie, ale zdaje się narkotyki są nielegalne... czy może
> coś przegapiłem? ;)
No są, teoretycznie. I co z tego, nie istnieją?
Zresztą, mieliśmy stosunkowo niedawno próbkę z "walutami wymienialnymi",
też były nielegalne, a później można było mieć "niewielkie ilości do
użytku osobistego", bez prawa do obrotu. Widzisz jakieś podobieństwa?
Bo chyba nie uważasz, że Polacy nie mieli dolarów albo innych np. DM.
Tylko że wtedy na granicy były zasieki, paszport był "na milicji", mimo
że właściwie Polska nie graniczyła z żadnym "wrogim" państwem. A teraz,
wsiadasz w samochód (albo inny express bus) i za chwilę jesteś nad
oceanem.
>> inna sprawa że jeśli w innym miejscu takiej np. strefy Schengen) taki
>> towar jest legalny, to ograniczenie jest raczej średnio efektywne.
>
> Ponoć wszyscy psują i wszyscy spiskują przeciwko ludowi... czyli i na
> to mogą się zmówić.
Prawdopodobieństwo jest niewielkie.
> A ja jeśli już to chyba raczej ziemię ;) Zawsze można coś na niej
> posadzić albo wydzierżawić.
Nie zawsze. Np. można ziemię stracić, o czym wielu ludzi się boleśnie
przekonało. Szansa rośnie, jeśli tej ziemi masz więcej niż "na własne
osobiste potrzeby" (najlepiej w "budownictwie wielorodzinnym"). Ziemię
można stracić często łatwiej niż złoto.
Cechą pozytywną jest możliwość uzyskiwania pożytków z ziemi, no ale
z pieniędzy też można to robić, tyle że chyba nie o to miało chodzić.
> A co zrobisz ze złotem?
W czasie wojny za złoto można było kupić wiele rzeczy, także żywność.
Na pewno zakup żywności oznaczał dużą stratę, ale czy sprzedaż ziemi
byłaby wtedy mniejszą stratą, to nie wiem. Na wsi pewnie dałoby się
wyżywić z niewielkiego obszaru.
Ale chyba nie chcesz, by ludzie oszczędzali na emeryturę kupując ziemię?
--
Krzysztof Halasa
-
144. Data: 2013-06-15 01:27:35
Temat: Re: Złoto?
Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>
On Fri, 14 Jun 2013 23:24:31 +0200, Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
wrote:
>> zgodziłbym się, gdyby ZUS te pieniądze zachował (i nadal zachowywał).
>> Ale przecież ZUS już teraz wydaje bieżace składki na wypłaty, a co
>
>Zachowywanie pieniędzy nie jest potrzebne i w obecnej sytuacji byłoby
>trochę bez sensu (no może pożyczka dla rządu, oczywiście gdyby była taka
>możliwość, zależy od punktu widzenia).
no, można pożyczyć. Nie spłacają biliona, to i tego z ZUSu nie spłacą.
Deal raczej "średni" :-)
>Wystarczy, że "składki" będą większe niż wypłaty + koszty. Jeśli to
>pierwsze będzie problemem, to można zmniejszyć wypłaty i/lub koszty, lub
>zwiększyć składki. Z tym że jest tu pewne ryzyko.
no, są "drobne" ryzyka:
- emerytów będzie coraz więcej, a pracujących mniej (wyż "schodzi" z
rynku pracy,a "niż" - wchodzi)
- składki obecnie są na poziomie połowy pensji netto. Można zwiększyć
stawkę, ale czy zwiększy to wpływy czy raczej szarą strefę?
>> będzie, gdy wyż demograficzny przestanie płacić, a zacznie brać?
>
>Jest kilka możliwości: a) można pojechać z zadłużeniem w hiperprzestrzeń,
można? Kto to kupi? I kto spłaci procenty (pytania retoryczne, bo
wiem, że ja płacę pan płaci, społeczeństwo płaci)? Ale co, jeśli PIT
przekroczy 100%? :-)
d) to "orzeszki" i systemu nie uratuje
e) przejść na system "kanadyjski" (niewielka emerytura dla każdego, z
podatków) i przestać opowiadać bzdury o "środkach gromadzonych na
kontach emerytalnych"
(e) to nie mój pomysł, jakby ktoś pytał:
http://www.smith.org.pl/pl/pages/letters/22
>Najbezpieczniejsze dla państwa wydaje się c), świadczenia z ZUS będą
>więc głodowe (w szczególności dla osób, których wyjście na ulicę jest
>określone jako mało prawdopodobne).
najbezpieczniejsze i najuczciwsze w obecnej sytuacji: skoro
"skarbonka" jest pusta, to udawanie, że wszystko jest dobrze przy
pozostawieniu obecnego skomplikowanego i kosztownego systemu tylko
pogarsza sprawę.
Jeszcze raz polecę:
http://multibook.pl/pl/p/Robert-Gwiazdowski-Emerytal
na-katastrofa/1718
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
-
145. Data: 2013-06-15 23:37:29
Temat: Re: Złoto?
Od: Leming Show <l...@g...com>
> BYW: mógłbyś coś o tych sztabkach kupionych przez Chińczyków napisać?
> O Etiopii słyszałem (i do tego nie wolfram, a stal posłużyła za "wsad"
> :-) ):http://dwagrosze.com/2009/12/zoto-etiopskie.html
> --
Chiny potrzebuja zlota fiznycznie, do produkcji. Wolfram ma wzglednie
podobna gestosc do zlota, roentgen i wazenie nic nie pokaza,
najprosciej jest wywiercic otwor.
http://wolnemedia.net/gospodarka/falszywe-zloto/
-
146. Data: 2013-06-15 23:40:41
Temat: Re: Złoto?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>
W dniu 15.06.2013 00:34, Krzysztof Halasa pisze:
>>>> Bo powoduje to tendencję do wybitnie szkodliwej deflacji poprzez
>>>> paskudne ograniczenie ilości pieniędzy krążącej w systemie.
>>>
>>> Dla Ciebie nie istnieje sytuacja normalna, możliwe są tylko ekstrema?
>>
>> Dla mnie?
>
> Przecież sam wyżej napisałeś, że brak inflacji = "wybitnie szkodliwa
> deflacja" i "paskudne ograniczenie ilości pieniędzy". Jak dla mnie,
> "brak inflacji" to może być po prostu "brak inflacji".
1. czego nie rozumiesz w słowie "tendencja"?
2. uważasz, że "trafienie w punkt" (0%) jest łatwiejsze, pilnowanie
pewnego przedziału?
>>> Czy nie może być tak, że rząd albo inny bank centralny utrzymuje poziom
>>> inflacji (np. w sensie całki w dłuższym czasie) w okolicach zera?
>>
>> Ale przecież właśnie tak jest! Wg CIA mamy w okolicy 3% rocznie.
>
> Sam sobie przeczysz.
Raczej ty słabo czytasz.
> Inflacja jest praktycznie cały czas dodatnia, tak?
> To nie może się scałkować do zera.
> 3% to nie jest wcale mało.
To twoja opinia. Dla mnie 3% to całkiem blisko zera.
> Nic mnie nie obchodzi porównanie
> z Singaporem, ani np. z Zimbabwe.
Jeśli rzeczywistość nie zgadza się z twoją wiarą - tym gorzej dla
rzeczywistości?
> Poza tym nie ma czegoś takiego jak pojedynczy wskaźnik inflacji. To
> zależy od "koszyka". Dla wielu osób dotycząca je sumaryczna inflacja
> jest dużo wyższa niż 3%.
A dla wielu dużo niższa.
>> Może zwróć uwagę, komu odpisujesz?
>
> Odpisuję autorowi, oczywiście. Zepsutego czytnika raczej nie mam.
Czyli masz PEBKAC...
>> To nie ja przyjąłem stanowisko
>> "złoto jest dobrze na wszystko". Ja generalnie uważam to za towar jak
>> każdy inny.
>
> Ale ja nie odnosiłem się do takich tez. Liczyłeś ile złota musieliby
> odłożyć ludzie na emerytury. Nikt chyba takiego absurdu nie proponował?
> W każdym razie ja nie zauważyłem.
Masz problem ze wzrokiem - przywiązanie pieniądza do złota to dość
popularny postulat, zresztą wysuwany i w tym wątku.
>> Tylko, jak wspominałem, to realne zapotrzebowanie to jakieś 10%
>> obecnego.
>
> Owszem, a to (zwłaszcza w połączeniu z popytem "jubilerskim") m.in.
> oznacza, że cena złota tak bardzo gwałtownie nie spadnie. No chyba że
Zależy co rozumiesz przez "gwałtownie".
> ktoś wymyśli dużo tańszy sposób jego pozyskiwania, ale bardziej
> prawdopodobne są większe skoki związane np. z walutami, bankructwa
> państw itp.
>
>>> Ja akurat jestem wrogiem wielu rodzajów ubezpieczeń, ale zwykle nie są
>>> to piramidy finansowe.
>>
>> Jak nie? Wielu się składa na pojedynczych "szczęściarzy".
>
> Zwyczajnie nie. Piramida finansowa to nie jest "wielu się składa na
> pojedynczych szczęściarzy". BTW w przypadku piramid finansowych
Czyżby?
> szczęście ma zwykle niewielkie znaczenie, ważniejszy jest (wczesny) czas
> przystąpienia do systemu.
Który nie jest ustalony arbitralnie, bo twórcy nielegalnych piramid chcą
wydoić ile się da, tylko dość losowy, czyli nadal zależy to w dużej
mierze od przypadku.
> Poza tym, raczej nie nazywałbym "beneficjentów" ubezpieczenia
> "szczęściarzami", posiadanie ubezpieczenia zwykle nie redukuje straty do
> zera, a z definicji nie powinno powodować wzbogacenia.
Cudzysłów to dla ciebie tylko taki ozdobny znaczek, hmm?
>> Aczkolwiek mi bardziej chodziło o 238. Marzy mi się niezależne
>> zasilanie w postaci RTG ;) Tylko obecnie to nieopłacalne...
>
> Inflacja znacznie poniżej 1% rocznie. Ale fakt, z tego powodu nie nadaje
> się do dłuższego przechowywania. A pieniądze tracą wartość dużo szybciej.
Tak. I co z tego? Aaaa... Przepraszam... Nie zauważyłeś, że moje
napomknięcie o plutonie i jego inflacji było zasadniczo żartobliwe? LOL
>>> Teoretyczna i praktyczna możliwość to dwie różne rzeczy. W praktyce nie
>>> ma możliwości delegalizacji złota, dokładnie tak samo zresztą jak nie ma
>>
>> Bo?
>
> Bo nie ma praktycznej metody skłonienia ludzi, żeby się tego złota
> pozbyli.
"Sprzedaj albo pójdziesz do więzienia" - na wielu zadziałało.
> W USA miałeś teoretycznie delegalizację, i co - wszyscy
> grzecznie oddali?
Nie. Ale większość oddała.
>> Ummm... Popraw mnie, ale zdaje się narkotyki są nielegalne... czy może
>> coś przegapiłem? ;)
>
> No są, teoretycznie. I co z tego, nie istnieją?
Istnieją. Ale spróbuj lokować w nich kapitał na emeryturę - zobaczymy
jak skończysz (nawet jeśli założymy, że ich cena będzie ciągle rosła).
> Zresztą, mieliśmy stosunkowo niedawno próbkę z "walutami wymienialnymi",
> też były nielegalne, a później można było mieć "niewielkie ilości do
> użytku osobistego", bez prawa do obrotu. Widzisz jakieś podobieństwa?
> Bo chyba nie uważasz, że Polacy nie mieli dolarów albo innych np. DM.
No i jaki odsetek Polaków ma emerytury z tych uciułanych czarnorynkowych
walut, hmm?
> Tylko że wtedy na granicy były zasieki, paszport był "na milicji", mimo
> że właściwie Polska nie graniczyła z żadnym "wrogim" państwem. A teraz,
> wsiadasz w samochód (albo inny express bus) i za chwilę jesteś nad
> oceanem.
No i? Spróbuj przywieźć "trawkę" z Holandii ;->
>>> inna sprawa że jeśli w innym miejscu takiej np. strefy Schengen) taki
>>> towar jest legalny, to ograniczenie jest raczej średnio efektywne.
>>
>> Ponoć wszyscy psują i wszyscy spiskują przeciwko ludowi... czyli i na
>> to mogą się zmówić.
>
> Prawdopodobieństwo jest niewielkie.
A jakie? Jak je policzyłeś?
>> A ja jeśli już to chyba raczej ziemię ;) Zawsze można coś na niej
>> posadzić albo wydzierżawić.
>
> Nie zawsze. Np. można ziemię stracić, o czym wielu ludzi się boleśnie
Złoto tym bardziej.
> przekonało. Szansa rośnie, jeśli tej ziemi masz więcej niż "na własne
> osobiste potrzeby" (najlepiej w "budownictwie wielorodzinnym"). Ziemię
> można stracić często łatwiej niż złoto.
Teraz to już jakieś brednie wypisujesz. Jak sobie taką "łatwą" utratę
wyobrażasz?
> Cechą pozytywną jest możliwość uzyskiwania pożytków z ziemi, no ale
> z pieniędzy też można to robić, tyle że chyba nie o to miało chodzić.
Zależy komu. Zwolennicy złota cenią sobie model "nachapać się i spocząć
na laurach". Dla mnie to patologia.
>> A co zrobisz ze złotem?
>
> W czasie wojny za złoto można było kupić wiele rzeczy, także żywność.
> Na pewno zakup żywności oznaczał dużą stratę, ale czy sprzedaż ziemi
Tak, dokładnie - sam wielokrotnie to powtarzałem. Może czytaj uważniej
wątek, hmm?
> byłaby wtedy mniejszą stratą, to nie wiem. Na wsi pewnie dałoby się
> wyżywić z niewielkiego obszaru.
Bingo.
> Ale chyba nie chcesz, by ludzie oszczędzali na emeryturę kupując ziemię?
A ty chcesz, żeby oszczędzali na emeryturę kupując złoto?
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
147. Data: 2013-06-16 14:10:10
Temat: Re: Złoto?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Jarek Andrzejewski <p...@g...com> writes:
>>Zachowywanie pieniędzy nie jest potrzebne i w obecnej sytuacji byłoby
>>trochę bez sensu (no może pożyczka dla rządu, oczywiście gdyby była taka
>>możliwość, zależy od punktu widzenia).
>
> no, można pożyczyć. Nie spłacają biliona, to i tego z ZUSu nie spłacą.
> Deal raczej "średni" :-)
Dla państwa - zupełnie niezły. Ale w tej chwili nierealny.
Pamiętaj że to punkt widzenia państwa/ZUSu, bo przecież wiadomo jak to
wygląda z punktu widzenia np. mieszkańca i/lub obywatela polskiego.
> no, są "drobne" ryzyka:
> - emerytów będzie coraz więcej, a pracujących mniej (wyż "schodzi" z
> rynku pracy,a "niż" - wchodzi)
> - składki obecnie są na poziomie połowy pensji netto. Można zwiększyć
> stawkę, ale czy zwiększy to wpływy czy raczej szarą strefę?
Z tym ostatnim można walczyć, np. tysiące kontrolerów, wszechobecna
inwigilacja, konieczność płacenia podatków od np. zamiany "resorówek"
między przedszkolakami, konieczność zgłaszania zdażeń typu "zrobienie
zakupów babci" (nie mieszkającej pod tym samym adresem) w ciągu 180
minut itd.
Czy to wszystko razem zadziała, a ludzie nie powiedzą nie? Możliwe że
zadziała, w dużym stopniu.
>>Jest kilka możliwości: a) można pojechać z zadłużeniem w hiperprzestrzeń,
> można? Kto to kupi? I kto spłaci procenty (pytania retoryczne, bo
> wiem, że ja płacę pan płaci, społeczeństwo płaci)? Ale co, jeśli PIT
> przekroczy 100%? :-)
Nie przekroczy, to nie byłaby optymalna stawka pod względem przychodów.
Myślę że tylko mnogość podatków może dać pożądane efekty. Np. podatek
śmieciowy, oddechowy, deszczowy, ociepleniowy, lodowcowy, za palących
tytoń, na drogi, na chodniki, na zieleń, na odśnieżanie, i co tam
jeszcze można wymyślić.
> d) to "orzeszki" i systemu nie uratuje
Sam PIT, jasne że nie.
Tzn. czy system w ogóle da się uratować to nie wiem. Ale to nie jest
niezbędne. Należy dążyć do przedłużenia życia systemu jak najdłużej się
da, ale niekoniecznie w nieskończoność.
> e) przejść na system "kanadyjski" (niewielka emerytura dla każdego, z
> podatków) i przestać opowiadać bzdury o "środkach gromadzonych na
> kontach emerytalnych"
Mało medialne. Poza tym nie daje motywacji do odkładania więcej niż
jest to wymuszone. Aczkolwiek myślę, że to żadna zmiana.
> (e) to nie mój pomysł, jakby ktoś pytał:
> http://www.smith.org.pl/pl/pages/letters/22
Nie wydaje się to atrakcyjne dla państwa. Każde zmniejszenie wpływów
jest nieatrakcyjne. Społeczeństwo samo odkładające na swoją emeryturę?
Trudniej na tym położyć łapę.
>>Najbezpieczniejsze dla państwa wydaje się c), świadczenia z ZUS będą
>>więc głodowe (w szczególności dla osób, których wyjście na ulicę jest
>>określone jako mało prawdopodobne).
>
> najbezpieczniejsze i najuczciwsze w obecnej sytuacji: skoro
> "skarbonka" jest pusta, to udawanie, że wszystko jest dobrze przy
> pozostawieniu obecnego skomplikowanego i kosztownego systemu tylko
> pogarsza sprawę.
Uczciwości bym z tym nie łączył. Najbezpieczniejsze jest to, co pozwoli
jak najdłużej oddalić katastrofę. A później choćby i potop, rząd się
jakoś wyżywi.
--
Krzysztof Halasa
-
148. Data: 2013-06-16 14:16:35
Temat: Re: Złoto?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Andrzej Lawa <a...@l...com> writes:
> 1. czego nie rozumiesz w słowie "tendencja"?
> Raczej ty słabo czytasz.
> Jeśli rzeczywistość nie zgadza się z twoją wiarą - tym gorzej dla
> rzeczywistości?
> Czyli masz PEBKAC...
> Masz problem ze wzrokiem - przywiązanie pieniądza do złota to dość
> popularny postulat, zresztą wysuwany i w tym wątku.
> Cudzysłów to dla ciebie tylko taki ozdobny znaczek, hmm?
> Teraz to już jakieś brednie wypisujesz. Jak sobie taką "łatwą" utratę
> wyobrażasz?
> Tak, dokładnie - sam wielokrotnie to powtarzałem. Może czytaj uważniej
> wątek, hmm?
Zawsze w taki sposób prowadzisz "dyskusje"? To musisz sobie znaleźć
innego "partnera".
--
Krzysztof Halasa
-
149. Data: 2013-06-16 15:14:32
Temat: Re: Złoto?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>
W dniu 16.06.2013 14:16, Krzysztof Halasa pisze:
> Zawsze w taki sposób prowadzisz "dyskusje"? To musisz sobie znaleźć
> innego "partnera".
Oooo... Krzysiu potrafi dyskutować tylko z takimi, co mu przytakują?
Biedny Krzysiu....
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
150. Data: 2013-06-17 14:25:40
Temat: Re: Złoto?
Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>
On Sat, 15 Jun 2013 23:40:41 +0200, Andrzej Lawa
<a...@l...com> wrote:
>> przekonało. Szansa rośnie, jeśli tej ziemi masz więcej niż "na własne
>> osobiste potrzeby" (najlepiej w "budownictwie wielorodzinnym"). Ziemię
>> można stracić często łatwiej niż złoto.
>
>Teraz to już jakieś brednie wypisujesz. Jak sobie taką "łatwą" utratę
>wyobrażasz?
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zabrali-lud
ziom-domy-po-budowe-drogi-nie-zaplacili,328225.html
Skoro tak się dzieje teraz, gdy nie ma "solidarnego ratowania
państwa", to jakie draństwa nastąpią, gdy bankructwo zajrzy w oczy
rządzącym?
>> byłaby wtedy mniejszą stratą, to nie wiem. Na wsi pewnie dałoby się
>> wyżywić z niewielkiego obszaru.
>
>Bingo.
Dostawy obowiązkowe za okupacji, PGRy i walka z "kułakami" po wojnie,
miliony ofiar głodu na Ukrainie w latach 30-tych. Czy na pewno ziemia
jest "bezpieczna", jeśli do władzy dochodzi socjalizm (narodowy albo
internacjonalny)?