-
11. Data: 2009-10-20 14:58:57
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: z...@o...pl
> Hmm za moim czasów nie istniały "partnerki życiowe" tylko konkubiny,
> jak również na konkubinat nie mówiono "partnerstwo życiowe".
1) nie interesujcie się moim łóżkiem i tym czy sformalizowałem swoją miłość
przed urzędnikiem cywilnym bądź kościelnym, bo sobie tego _nie_życzę_ !!!!!
2) to że Twoje/Pana otoczenie nie szanuje innych ludzi albo reprezentuje
ciasny ciemnogrodzki zaścianek, ew. musi się rozpaczliwie dowartościowywać
przez poniżanie innych ludzi słowami takimi jak wyżej zacytowane, nie jest
żadnym wskazaniem, aby ludzie na poziomie mieli naśladować czyjąś ciemnotę
i naśladować postępowanie niegodne nie tylko chrześcijanina ale i człowieka!
3) jeszcze za moich czasów (nie tak dalekich, jestem przed 40-stką)
nie mówiono np. "dziecko niepełnosprawne" ale "dziecko ułomne"
albo "dziecko kalekie", ew. "kaleka" i mówili to m.in. _lekarze_.
Wszechstronny rozwój społeczeństwa powoduje wzrost wrażliwości społecznej,
m.in. objawiający się w stosowaniu grzecznego i kulturalnego języka,
języka szanującego godność innych ludzi, ich wolność, ich decyzje...
4) nie rozmawiamy o bankowości _przedwojennej_ ale o tej _współczesnej_.
5) proszę także uświadomić mnie, czy za Twoich / Szanownego Pana czasów
znano tylko określenia mąż i żona czy także określenie "partner małżeński"
oraz objaśnić czy partner małżeński jest "partnerem życiowym" czy nie jest
6) czy dobrze zgadłem że w Twoich oczach kobieta nawet poślubiona mężowi
nigdy nie będzie "partnerką" ani osobą ("kimś") tylko zawsze "czymś"
gorszym od swojego "pana i władcy"? Jeśli tak, to nie mamy o czym mówić!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
12. Data: 2009-10-20 15:03:56
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: z...@o...pl
> > Hmm za moim czasów nie istniały "partnerki życiowe" tylko konkubiny,
> > jak również na konkubinat nie mówiono "partnerstwo życiowe".
>
> Za czasów mojej babci istniały jeszcze dziwniejsze słowa, wierz mi.
na szczęście rozwój społeczny sprawił, że obecnie stosowany jest
bardziej chrześcijański język, szanujący godność drugiego człowieka.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
13. Data: 2009-10-20 15:07:39
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: z...@o...pl
> > Hmm za moim czasów nie istniały "partnerki życiowe" tylko konkubiny,
> > jak również na konkubinat nie mówiono "partnerstwo życiowe".
> Za czasów mojej babci istniały jeszcze dziwniejsze słowa, wierz mi.
dziwisz się, że człowiek o jakże wspaniałej, podkreślającej chrześcijanski
szacunek dla życia każdego człowieka, ksywie "pavulon" dyszy nienawiścią?
jeśli ktoś utożsamia siebie z mordercami w lekarskim kitlu, czego się
można po nim spodziewać? napewno nie szacunku wobec innego czlowieka!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
14. Data: 2009-10-20 15:41:13
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: Clegan <c...@g...com>
On 20 Paź, 16:58, z...@o...pl wrote:
> 2) to że Twoje/Pana otoczenie nie szanuje innych ludzi albo reprezentuje
> ciasny ciemnogrodzki zaścianek, ew. musi się rozpaczliwie dowartościowywać
> przez poniżanie innych ludzi słowami takimi jak wyżej zacytowane,
Możesz mi wytłumaczyć co takiego poniżającego jest w słowie
konkubinat ? Bo to normalnie stosowane nazewnictwo chociażby przez
prawników.
> Wszechstronny rozwój społeczeństwa powoduje wzrost wrażliwości społecznej,
> m.in. objawiający się w stosowaniu grzecznego i kulturalnego języka,
> języka szanującego godność innych ludzi, ich wolność, ich decyzje...
Czyli na osoby krótkowidzące (np. mnie) będą odtąd mówili
"dalekowidzący inaczej" ? Niech żyje poprawność polityczna :-)))
-
15. Data: 2009-10-20 15:49:48
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: "Feromon" <f...@w...pl>
Użytkownik <z...@o...pl> napisał w wiadomości
news:5b90.0000013e.4adc7716@newsgate.onet.pl...
> praktyka życiowa wskazuje że jedne banki nawet dzwoniąc z zastrzeżonego
> podają ładnie swoją nazwę oraz imię i nazwisko dzwoniącego, a inne robią
> z tego wielką tajemnicę. Ja odbieram wszystkie bankowe telefony do mojej
> dziewczyny bo tak się umówiliśmy (bankom podaje ona mój "służbowy" nr,
> a swego prywatnego nie ujawnia nikomu). Ostatnio dzwoni jakiś mężczyzna
> i chce rozmawiać z panią X (podaje imię mojej dziewczyny) a na moje pytanie
> zaczął ściemniać że to jest "sprawa prywatna". Bardzo sie zdziwił, kiedy ja
> udając zdenerwowanie uświadomiłem go że "jestem partnerem życiowym" pani X
> i właśnie dlatego ciekawi mnie jakie "prywatne sprawy" mogą łączyć jakiegoś
> obcego mężczyznę i moja partnerkę życiową. Pan się mocno speszył, zapewne
> zaczerwienił (szkoda że nie miałem podglądu video) i jąkając się zaczął się
> tłumaczyć że sprawa dotyczy "relacji finansowych z bankiem".
>
> ja rozumiem, tajemnica bankowa rzecz głupia ale świeta
> ale po co ten pan mnie okłamuje że to "sprawa prywatna"?
>
Ja miałem telefon, na komórkę, z obcego mi numeru warszawskiego:
- Dzwonię z Jakiegośtam Banku. Pan Iksiński?
- Tak
- W celu weryfikacji proszę podać pesel
- A w jakiej sprawie pan dzwoni
- Ne mogę powiedzieć jeśli nie jestem pewien że to pan jest Iksiński
- A ja nie podam pesela jak się nie dowiem w jakiej sprawie
- To w takim razie będzie pan musiał sam dzwonić do banku.
- To dowidzenia
Zadzwoniłem do banku. Nikt ode mnie nic nie chciał.
Czy mój pesel ma wartość na wolnym rynku???
Pozdrawiam
Feromon
PS. Swojej "partnerce życiowej" (od 25 lat) pozwalam na prywatne rozmowy z
mężczyznami ;)) ale w życiu
nie dotykam jej komórki, na wszelki wypadek... Wtedy Ona nie dotyka też mojej...
-
16. Data: 2009-10-20 16:27:55
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: z...@o...pl
> On 20 Paź, 16:58, z...@o...pl wrote:
>
> > 2) to że Twoje/Pana otoczenie nie szanuje innych ludzi albo reprezentuje
> > ciasny ciemnogrodzki zaścianek, ew. musi się rozpaczliwie dowartościowywać
> > przez poniżanie innych ludzi słowami takimi jak wyżej zacytowane,
> Możesz mi wytłumaczyć co takiego poniżającego jest w słowie
> konkubinat ? Bo to normalnie stosowane nazewnictwo chociażby
> przez prawników.
samo słówko jest obojętne emocjonalnie ale całe zdanie ma wydźwięk ksenofobiczny.
sens: "Albo popierasz łojca inwestora albo w ogień piekielny jawnogrzeszniku" :P
ksenofob to ktos kto mówi: "wszyscy inni niż ja są z definicji gorsi ode mnie"
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
17. Data: 2009-10-20 17:01:58
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: z...@o...pl
> PS. Swojej "partnerce życiowej" (od 25 lat)
> pozwalam na prywatne rozmowy z mężczyznami ;))
ja też :P a faceta bredzącego coś o "sprawach prywatnych"
potraktowałem w wyżej opisany sposób tylko dlatego że ściemniał
bo nie lubię jak ktoś mnie okłamuje (no ok, nie kłamał ale tylko
manipulował bo chodziło o kartę kredytową nie firmową a osobistą
a więc jednak sprawa dotyczyła życia prywatnego a nie firmowego)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
18. Data: 2009-10-20 18:34:10
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: Clegan <c...@g...com>
On 20 Paź, 18:27, z...@o...pl wrote:
> samo słówko jest obojętne emocjonalnie ale całe zdanie ma wydźwięk ksenofobiczny.
> sens: "Albo popierasz łojca inwestora albo w ogień piekielny jawnogrzeszniku" :P
> ksenofob to ktos kto mówi: "wszyscy inni niż ja są z definicji gorsi ode mnie"
Czytam, czytam i nie mogę się tego doczytać. Wrażliwa się nam ta 40-
letna młodzież zrobiła, oj wrażliwa :-)
Tylko nie wiem czy to akurat znak postępu cywilizacyjnego.
-
19. Data: 2009-10-20 19:37:22
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
z...@o...pl writes:
> dziwisz się, że człowiek o jakże wspaniałej, podkreślającej chrześcijanski
> szacunek dla życia każdego człowieka, ksywie "pavulon" dyszy nienawiścią?
Pavulon to chyba jakis lek?
> jeśli ktoś utożsamia siebie z mordercami w lekarskim kitlu,
Pavulon to nieozywiony przedmiot. Mordercy, jesli o to samo chodzi,
chyba nie byli w lekarskich kitlach (sanitariusze, czy sanitariusz, to
chyba nie lekarze)?
Tak tylko dla scislosci.
--
Krzysztof Halasa
-
20. Data: 2009-10-20 19:40:31
Temat: Re: tajemnica bankowa a życie prywatne :)
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
p...@o...eu writes:
> Hmm za moim czasów nie istniały "partnerki życiowe" tylko konkubiny,
Jedno z drugim nie ma nic wspolnego, zarowno zona jak i konkubina moze
byc (i moze nie byc) partnerka zyciowa.
> jak również
> na konkubinat nie mówiono "partnerstwo życiowe".
I slusznie, bo to sa niezalezne rzeczy.
--
Krzysztof Halasa