eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiTakie bogacze, a kredyty frankowe biorą.Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
  • Data: 2019-07-31 16:19:38
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:qhs1ev$a1f$...@g...aioe.org...
    W dniu 2019-07-31 o 12:10, J.F. pisze:
    >> To juz bardziej do mnie przemawia to bombardowanie ostrzezeniami
    >> przez mbank ... widac maja z tym prawdziwy problem :-)

    >Niebezpiecznik rzeczywiście sporo czasu poświęca mBankowi.

    sam mBank ostrzega.

    >> Swoja droga ciekaw jestem kto to robi ... mafia niespelnionych
    >> informatykow ?
    >> dorosli hackerzy ?
    >> Rosjanie, Ukraincy ? Cyganie ?
    >Może złodzieje po prostu?

    Nie, tu trzeba wiekszych umiejetnosci.

    Tzn zlodziejami owszem, sa, ale pochodzic musza z jakiegos innego
    srodowiska.

    >>> Za 1000zł/mc można kupić 300 kg ryżu. 10kg dziennie - jakieś
    >>> 40.000 kcal.
    >>> Można też 70 kg karkówki w biedrze! Circa 2,5kg dziennie. Jakieś
    >>> 8000 kcal.
    >> A jak masz 4 geby do wyzywienia ? I psa :-)

    >OK. Trudna Twoja dola. Czy mam rozumieć, że każda z gęb wydaje 12000
    >rocznie na jedzenie, czy też Ty się tym zajmujesz?

    ale dlaczego "kazda" ? Razem ...

    >>> Można i 700 litrów coli. 25 l/dzień. 10000 kcal.
    >>> A gdyby tak... dietka 1000 kcal dziennie? ;-)
    >
    >> To wtedy wypada jeszcze na rower wydawac :-)

    >Jak rower to nie samochód. A jak brak samochodu to na paliwo już nie
    >trzeba wydawać.

    A czym wyskoczyc na wycieczke rowerowa gdzies za miasto ?

    >I mniej na leki itd.

    chyba, ze deszcz zlapie :-)

    >Efekt? Znowu trudno te 12000 rocznie wydać.

    Bez problemu.

    >> Znaczy sie masz komputer. Teraz jakies trwalsze robia, ale tez
    >> trzeba czasem kupic nowy.
    >Raz na 5 lat?

    No jakos tak, moze na 4.

    >telefon,
    >5zł na rok mnie kosztuje doładowanie.

    to internetu w telefonie nie masz :-)

    >Aparat mam od kilku lat.

    I przyjdzie zmienic.

    >>lodowke,
    >raz na... 10 lat?

    Jak dobra, to na 20. A jak zla ...

    >>pralke, kuchenke,
    >raz na... Albo czekaj... Wynajmuję mieszkanie. Nic mnie to nie
    >kosztuje. Ot - wyposażenie.

    Kosztuje, tylko nie mozesz karta zaplacic :-)
    Za to wynajmujacy ma kilka mieszkan i bez problemu wyrabia limity :-)

    >>tablet,
    >pracodawca dał.

    a ty dziecku dales ? :-)

    >>zegarek,
    >Mam w telefonie.

    To nie wiesz, ze do telefonu trzeba jeszcze smartwatcha ? :-)

    >> telefon, pralke - bo sie zepsula ...
    >Znowu?

    No wlasnie znowu :-)

    >To kup sprawne.

    Kupie, i zaplace karta :)

    >Ja wynajmuję - nie moja sprawa. Ma działać.

    tak czy inaczej - co roku sie pewnie jakis "grubszy" zakup trafi, i
    juz zostaje tylko 10 tys/rok.

    >> akumulator, opony, narty, buty, wyciagi, paliwo ...
    >Nie mam samochodu.

    a ja mam ..

    >>> Nie wydałbym 12000.
    >> A sprawdz tak z ciekawosci - mowie o calosci wydatkow w sklepach i
    >> wyplatach gotowki.
    >Odpowiadam Ci: duuużo mniej.

    No coz, jesli czesc masz wliczone w najem ...
    ale i tak podsumuj wyciagi i zobacz ile Cie "zycie" kosztuje...

    >>> Jeśli mam wydatki do 10 zł, a trzymam 100 to w czym problem?
    >> No to ja trzymam 2000, zeby nie zabraklo na drobne wydatki :-)
    >Współczuję.

    Jakos nie czuje sie pokrzywdzony :-)

    >>> Dodać należy, iż warunkiem darmowego konta (takie lubię) często
    >>> jest przelew. Np. w EB co miesiąc 4000. W Mille bodaj 1000.
    >
    >> Masz na mysli przychodzacy ? To akurat zaden warunek, bo moze
    >> krazyc w kolko.

    >Tak, przychodzący. Chodzi o to, że i tak, aby zachować darmowość
    >konta muszę przelać.

    >> No ale zaraz ... masz osobne konto do KD ?
    >Nie.

    >> Czy ryzykujesz, ze w jakims dniu ci ukradna 4000 ? :)
    >Zostawiam z tego tyle, ile mi potrzeba na życie.

    >> Czy chciales napisac, ze 100 zl nie problem, skoro co miesiac
    >> wplywa tysiac ?
    >Chciałem napisać, że przelewanie pod kartę nie jest jakimś wyczynem,
    >bo i tak to robię z uwagi na darmowość konta.

    No ale jest roznica czy raz w miesiacu, czy za kazdym razem w kolejce
    do kasy :-)

    I wychodzi na to, ze tak sie chwaliles, ze 100zl mozesz stracic,
    a tu wychodzi na to, ze tysiac, albo i cztery :)

    No chyba ze przelewasz, zaraz wylewasz, a potem w miare potrzeb :-)

    >> Bo banki tak ogolnie to lubia wcisnac konto z kartą. A potem
    >> jeszcze kredyt dolozyc :-)
    >Jak to napisałeś - szukają frajerów. Oczywiście jak się stawię w
    >oddziale to natychmiast mam propozycję KK, kredytu od ręki. Zawszę
    >wówczas mówię, aby mi przedstawić propozycję depozytu. Milkną. ;-)

    Mille dzwoni i namawia na lokaty. Na 2.1% :)
    Mbank tez dzwonil i namawial ... nie pamietam 1% czy 1.5% :-)

    >>> Jeśli zadbali wcześniej to teraz mają dość gotówki, by przetrwać
    >>> trudny czas bez zadłużania się.
    >
    >> A jesli sa na poczatku dbania ?
    >Tym bardziej nie zacząłbym od zadłużania się.

    Toz przeciez nie namawiam do zadluzania, tylko do wyrobienia KK.

    >> Albo zlamanie skomplikowane i rok bedzie trwala rehabilitacja ?
    >To już chyba renta, co?

    Renta to chyba po pol roku ...

    >Zdaje się, że na zwolnieniu nadal wpływa wynagrodzenie.

    ale mniejsze. A jak na smieciowce to duzo mniejsze.
    A na dzialalnosci to jeszcze mniejsze ... i chyba o ile nie zabraklo
    ci kiedys na skladke w terminie.

    >> Albo zona, dzieci i nie tak latwo odlozyc 500 zl ..
    >Było mądrą żonę brać! A nie wzorem Marcinkiewicza i Izabell ;-)

    Mial mądrą zone, ale widac stara i brzydka :-)

    >> Ale wielu nie posiada, albo posiada na tyle male, ze pol roku moze
    >> byc problemem.
    >Tylko przy takim bezrobociu jakie jest teraz... Czy naprawdę jest
    >problem - dla chcącego! - aby nie dało się znaleźć pracy przez pół
    >roku?

    Dobra prace.
    A w dobrej firmie proces zatrudnienia trwa trzy miesiace co najmniej
    :-)

    >To chyba nawet jakiś zasiłek się należy, czy coś takiego... Nadal
    >spływa 500+, nadal żona (chyba) pracuje...

    no tak niekoniecznie, skoro sa dzieci.
    I przedszkole tez kosztuje ... moze mozna zaplacic karta :)

    >> To teraz wyslij ich na bezrobocie na 3 miesiace, albo do szpitala
    >> na pol roku ...
    >Chyba jednak proponowałbym ograniczenie wydatków niż korzystanie z KK

    To jest wlasnie ograniczenie wydatkow ... gotowki :-)

    >wiedząc, że dług będzie przeterminowany (nie ma okresów
    >bezodsetkowych 3-6 miesięcy).

    na tych 10% odsetki przez 6 miesiecy nie beda duze.
    I nie bedzie to "dlug przeterminowany", bo przeciez splacasz kwote
    minimalna.

    >>> Zgodnie z badaniem NBP z 2016 r. przeciętne aktywa finansowe
    >>> gospodarstwa domowego w Polsce wynosiły 15 tys. zł.
    >
    >> I 100 tys dlugu hipotecznego ?

    >Wbrew pozorom nie każdy ma hipotekę na głowie.

    Ale dosc duzo. Albo

    >> Dlaczego ? Telewizor nowy by sie przydal, bo stary jest juz stary,
    >> ale przeciez dziala, wiec po co kupowac nowy ?

    >A nie lepiej iść na rower niż spędzać czas przy TVP Info?

    A po rowerze co ?

    >> A tu fajna promocja :-)

    Na telewizory :-)

    >Podobno hazardziści tak mają: bardziej raduje ich wygrana niż
    >przegrana. To nawet logiczne. Jeśli na 1 wygrana przykrywa 5
    >przegranych to przy stosunku 1:3 hazardzista czerpie radość, choć
    >zmierza do katastrofy.

    >Jeśli natomiast 1 przegrana bardziej boli niż 3 wygrane to
    >hazardzistą nie zostaniesz. Długów też miał nie będziesz. Aby być
    >szczęśliwym po prostu odnosisz sukcesy wobec porażek w skali 5:1.

    ale kto nie gra, ten na pewno nie wygra :-)

    >> A - ciagle uzywam kineskopowego. I to moze dlugo potrwac, bo
    >> potrafie go naprawic :)
    >Czyli nawet za usługę nie zapłacisz kartą... No widzisz... Ciężko te
    >pieniądze wydawać...

    Ale jak bedzie fajna promocja, to moze zmienie :-)

    >>> Mam oszczędności.
    >> Na lokatach terminowych :-)
    >Tak. 15-dniowych. I nikt nie mówi, że 100% oszczędności.

    a widzisz - masz buforek na rozne wydatki.
    To ja mam mniejszy, bo drugi buforek mam na KK.

    Poza tym 15-dniowe na 1.9% ... toz to czysta strata a nie zysk :-(

    >>> Jedziesz w delegację i TY płacisz? Chyba bym się turlał ze śmiechu
    >>> przez tydzień, gdyby mi pracodawca coś takiego zaproponował.
    >> A co za problem ? Tak najwygodniej.
    >Ja nie finansuję pracodawcy podróży służbowych pracowników. Nie płacę
    >też za ich pensje, telefony, biuro czy co tam. W ogóle mam tak
    >dziwnie, że uważam, iż za pracę należy się pensja pracownikowi. Że
    >tak powiem... Odwrotny kierunek przepływu niż u Ciebie.

    Alez uwazamy tak samo.
    Tylko ja nie widze problemu "pozyczenia" pracodawcy drobnej kwoty.
    Za hotel, za paliwo do sluzbowego samochodu, czy za drobne zakupy.

    >>> Akurat faktycznie jadę we wrześniu w delegację na tydzień.
    >>> Wszystko opłacone. Z jedzeniem, transportem, noclegiem włącznie.
    >>> Po powrocie dostanę - niestety - gotówkę do ręki, bo jakiś tam
    >>> dodatek przysługuje. Nie wiem dlaczego, ale tę część dają do ręki
    >>> w gotówce (umowa-zlecenie), a nie dokładają do pensji.
    >
    >> Do wynagrodzenia, skoro zlecenie :-)
    >> Zusy srusy i podatki zapewne.

    >Tak, wszelkie składki są za to płacone.

    Nie, bo sie nie naleza.
    Nalezy ci sie dieta i zwrot ewentualnych wydatkow delegacyjnych.
    I podatku od tego nie ma, wiec lepiej z pensja nie mieszac.

    >Chodzi tylko o to, że dostaję gotówkę do ręki, a nie na konto.

    A ja na konto, po co mialaby sobie ksiegowa brudzic rece pieniedzmi
    :-)

    >>> Ile wydam ze swoich? NIC. A tydzień minie.
    >> Ja tam te ze swoich nie wydaje, KK to banku pieniadze przeciez :-)

    >Ciekawy punkt widzenia. Dla odmiany hipoteczni mówią: "mieszkam na
    >swoim". Kiedyś był nawet taki program dopłat "Rodzina na swoim".
    >Jakoś nie mają poczucia, że to kupione za pieniądze banku, zatem nie
    >ich. ;-)

    A kto wpisany w KW ? :-)

    >Co ciekawe - frankowicze chętnie by oddali mieszkania, skoro nie ich,
    >ale bank ich nie chce... Zatem... czyje to to jest? ;-)

    O to to to :-)

    >>> Haha... Jakbyś sprzedał po 4,275, a kupił za 4,25 to miałbyś zysk
    >>> 2500 zł, a nie stratę 2000.
    >> Pod warunkiem, ze bym kupil, a nie przespal jeden dzien i obudzil
    >> sie z kursem 4.285 :-)
    >Trzeba było słuchać, gdy sugerowałem ;-) Dziś byś był na zero. Zero
    >to nadal nie strata.

    No wlasnie - pare godzin przespane i zero.
    A teraz sprzedac czy trzymac ?

    >Ale dziś wielki dzień - o 20:00 FED. Kupa pieniądza znowu do
    >zarobienia. Czekaj - zerknę na złoto. Zerk: 1430. Znowu stoi.

    Mow lepiej - kupowac dolary, czy sprzedawac ?
    czy czekac do 20:01 i isc za trendem ?

    >>>> To jest hazard. Ktos musi stracic, zeby ktos mogl zarobic.
    >>> Hazard? A jak na to wpadłeś?
    >> No normalnie - wzrosnie to wygrales, spadnie to przegrales :-)

    >Mylisz się. Hazard opiera się na równych prawdopodobieństwie. W
    >skrócie: prawdopodobieństwo wypadnięcia od 1 do 49 w lotto jest takie
    >samo. Podobnie liczby w ruletce, czy oczka w kościach.

    Alez skad rownym - w pokerka mozna grac, kombinacje obstawiac.

    >W przypadku inwestycji w grę wchodzi także pewna wiedza. Pewnie
    >dlatego ekonomię uważa się za naukę, a hazard niekoniecznie.

    Jak to ktos mowil - gdyby ekonomia byla nauka scisla, to by na swiecie
    biedy nie bylo :-)

    Ja tylko o tym, ze akurat na walutach to zebys zarobil to ktos musi
    stracic.

    Na zlocie akurat podobnie, ale dlugoterminowo zapewne utrzyma wartosc
    ...

    >>>> Ale bywalo w lipcu po 1385. To ile bym dzis zarobil ?
    >>> Nic. Przy spreadzie ok. 5-10% nadal miałbyś straty.
    >
    >> Ale bym sie jednak cieszyl, ze zarobilem juz, choc jeszcze nie
    >> sprzedalem.
    >Sęk w tym, że nadal nie zarobiłeś.

    Co nie przeszkadzaloby mi sie cieszyc :-)

    No i ciagle mamy temat z poczatku ... czy jak zarobiles w zlotowkach,
    to aby na pewno zarobiles ? :-)

    >> Ale przyznaje, ze zloto malo plynne.
    >W ogóle nie płynne. No chyba, że podgrzane do pewnej temperatury. ;-)
    >A tak serio - walutą się obraca, zatem generuje zysk. Gdybyś kupił
    >USD po 3,80 to dziś byłbyś tylko 4000 zł ze 100.000. Jakoś... w 2
    >tyg.? Nie należy zapominać, że miałbyś też 1,2% rocznie.

    Na lokacie w Mille ?
    1.2% dodadza ... a jak kurs spadnie, zamiast wzrosnac ? :-)

    >>> A to ma znaczenie, skoro przelewy kantor-bank są księgowane w
    >>> godzinę?
    >> I w ta godzine moze sie cos stac, ale ... ile czekasz na wzrost
    >> kursu, zeby sprzedac ?

    >To różnie. Zakładam sobie jakiś cel.

    >> Nie pomyslales kiedys, ze nie ma co wycofywac na tych pare dni ?
    >> :-)
    >To proste. Mogę założyć, że sprzedam, gdy kurs wzrośnie o 5 gr. Będę
    >czekał ok. miesiąc, może dwa. Mogę, że o 10 gr. Wtedy może być i pół
    >roku, a nawet rok. Ale mogę o 1 gr. (tzw. skalping) i wtedy... jutro
    >;-)

    Ale gdzie wtedy pieniadze czekaja - w kantorze/gieldzie, czy
    bezpiecznie w banku ?

    5gr na forexie to w 4 dni bylo..

    >Pytanie co lepsze: jedni wolą dynamikę, inni rzadziej, a konkretniej.

    Na dynamice mozna sie przejechac, na konkrecie mozna sie przejechac
    konkretnie :-)

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1