eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiBRE Bank: Klienci pozwali bank do sądu, bo uważają, że zawyżał oprocentowanie kredytu.Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
  • Data: 2011-05-12 17:23:32
    Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
    Od: "MarekZ" <b...@a...w.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "witrak()" <w...@h...com> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:iqgv5e$uu0$...@s...cyf-kr.edu.pl...

    >> Bank został zaskoczony rozwojem sytuacji rynkowej.
    >
    > Raczysz żartować, prawda ?!? Bank jest od tego, żeby umieć liczyć,
    > w tym kalkulować ryzyko, że nie na wszsytkim zarobi...
    > On jest Przedsiębiorcą i ma taki obowiązek.
    > Bank nie ma prawa odbijać sobie własnej (tzn. swoich prezesów)
    > niekompetencji na klientach.

    Nie, nie żartuję w najmniejszym stopniu. Bank jak widać poradził sobie
    całkiem nieźle w latach 2007-2011, więc na jakiej podstawie piszesz o
    niekompetencji? Biznes banku nie polega na ubezpieczaniu się od wszystkich
    możliwych do wymyślenia ryzyk, za cenę zmniejszenia swojego zysku do zera,
    na skutek poniesienia kosztu takich ubezpieczeń.

    > Różnica w sytuacji przedsiębiorcy i konsumenta jest wyraźnie
    > sformułowana w prawie. (Już o tym wspominałem: w szczególności
    > ochrona konsumenta przed niejasnymi warunkami umów kredytowych nie
    > występuje w przypadku firm, bo one powinny wiedzieć co robią, albo
    > mieć prawników).
    > Jeżeli bankowi coś nie wyszło, to nie ma prawa sobie tego odbijać
    > na żadnym konsumencie.

    Konsumenci, prawo... A jakieś bardziej rzeczowe argumenty? Bo prawo to rzecz
    umowna, ustalana na skutek bieżących potrzeb. Prokonsumencka moda też może
    przeminąć z wiatrem, jak nie będzie już kogo tym kusić do głosowania na to
    czy inne ugrupowanie.

    > To właśnie jest wątpliwe - gdybys napisał zgodne z literą umowy,
    > zgodziłbym się. Ale sam wiesz, ile niezgodnych z prawem klauzul
    > banki umieszczają w umowach, i potem UOKiK/SOKiK mają robotę...

    Czy tak było w tym przypadku ocenią sądy.

    > Przyznam, że rumienię się za Ciebie czytając powyższe :-)

    Ależ nie ma potrzeby się rumienić. Głosowałbym za bankiem wszystkimi rękami.
    :)

    > Wybacz, mnie tam pikuś - KH nie potrzebuję, a w mBanku nie
    > wziąłbym go za skarby, bo dużo wcześniej połapałem się jak oni
    > grają - ale o ile pamiętam to te "nie bardzo złe propozycje"
    > sprowadzały się do rezygnacji z niewielkiej części zrabowanych
    > kwot z takim ustawieniem, żeby zagwarantować bankowi większość
    > zyskanego wskutek brzydkich praktyk, niesłusznego zarobku w
    > postaci trwałej.
    >
    > Czyli klasyczny model wydutkania: łapiemy klienta oferując dobre
    > (konkurencyjne) lecz zmienne warunki, czekamy na zmianę sytuacji,
    > manipulując parametrami tak, aby wykręcić ponadprzeciętnie złe
    > warunki dla klienta, a następnie proponujemy mu odstąpienie od
    > zdzierania części haraczu, z jednoczesnym zagwarantowaniem, że
    > jego lwią część będziemy mogli zdzierać już do końca.
    >
    > Jeśli to nawet jeszcze nie przypomina niektórych praktyk
    > parabanków, to na pewno nie jest godne akceptacji, ani nawet
    > milczącego tolerowania.
    >
    >> bardzo niedobrą propozycją, jego działanie nie ma dla mnie zbyt
    >> wielu cech racjonalności. I wolałbym go nie popierać w sporze, bo
    >> nie wiadomo co wymyśli następnym razem. A socjalistom wolę
    >> powiedzieć "nie" wcześniej niż później. :)
    >
    > O czym Ty mówisz? Rozumiem, że ktoś może mieć dość ich mantry, ale
    > żeby *bronić* co najmniej nieetycznych (w sense etyki biznesowej)
    > działań banku ?!?

    Ja tu nie dostrzegam działań nieetycznych. Nieetyczne byłoby działanie banku
    gdyby w jakiś sposób utrudniał wypowiedzenie umów klientom albo działał w
    drugą stronę, czyli groził wypowiedzeniem umowy na skutek utraty 'na
    papierze' zdolności kredytowej w przypadku niepodpisania niekorzystnego dla
    kredytobiorcy aneksu. A tymczasem 'nabici' dostali wybór, mogli podpisywać
    aneks jeśli chcieli, mogli nie podpisywać. Z tego co wynika z wątku, dostali
    lepsze propozycje niż nowi klienci, ale gorsze niż by wynikało z ich
    pierwotnych warunków, gdyby przeliczyć je na stałą marżę. Niestety ubrdało
    się im chyba, że im przysługują te warunki pierwotne, bo taki mają kaprys i
    jak rozumiem propozycję ugodową BRE odrzucili, pozostając na warunkach
    dotychczasowych.

    Mówię Ci, że problem jest tu nieco innego rodzaju. 'Nabici' zostali mocno
    przeciągnięci pod kilem przez rynek na kursie CHFPLN i najprawdopodobniej to
    jeszcze nie koniec. A z każdą ratą, kiedy będzie rosła spłacana część
    kapitałowa a malała odsetkowa będą sobie uświadamiać to coraz mocniej.
    Mantra "niskiej bieżącej raty" będzie coraz cichsza i coraz mniej
    przekonująca. Faktycznie doprowadziło to do sytuacji, że "rozstanie się" z
    BRE to realizacja dużej straty, więc moralizatorskie teksty o refinansowaniu
    w innym banku można sobie raczej odłożyć w ich sytuacji na półkę. Ale czy to
    wina BRE? Czy kredytobiorcy nie rozumieli co to jest ryzyko kursowe?

    Wydaje się, że Ty byś oczekiwał, żeby za to ich ryzyko, które akurat się im
    pechowo zrealizowało zapłacili po części inni. A ja się na to raczej nie
    zapisuję, czy to jako akcjonariusz BRE, czy to jako klient BRE. Co wg Ciebie
    BRE powinno zrobić, stwierdzić: "Przepraszamy bardzo, że tak się ułożyło, iż
    możemy zarobić! Nie zarobimy! Oddamy wam te pieniądze drodzy Nabici.
    Powiedzcie nam tylko ile wam mamy oddać, żeby wam nie było już przykro!"?

    Czy nie zastanawia Cię, że ta rozpacz ogarnęła wybiórczo ludzi z kredytami w
    CHF? 'Złotówkowi' czy 'eurowi' jakoś tak nie rozpaczają, a w tych
    przypadkach także były produkty z oprocentowaniem "z decyzji zarządu". I
    zastosowany mechanizm był dokładnie taki sam (efektywnie rosnąca z czasem
    marża do wskaźnika rynkowego). To naturalnie w pewnym stopniu smutne, że
    bank tak bezwzględnie wykorzystał tę szansę. Ale trudno, taki świat. Bank
    jest od zarabiania.

    > Nic nie widzimy. BRE główne zyski osiąga zupełnie gdzie indziej.

    Jak "gdzie indziej"? Gdzie to jest, to "gdzie indziej"? I czy tam "gdzie
    indziej" BRE może stosuje inną strategię, ma inny zarząd? Obecnie detal to
    bardzo istotna część BRE.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1