eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiCo to będzie kiedy w ciągu 1 roku nastąpi konieczność likwidacji deficytu budżetowego? › Re: Co to będzie kiedy w ciągu 1 roku nastąpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
  • Data: 2003-10-13 11:25:42
    Temat: Re: Co to będzie kiedy w ciągu 1 roku nastąpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
    Od: "Rafal" <r...@W...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "poilkj" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bmduuh$m53$1@inews.gazeta.pl...
    >
    > "Rafal" <r...@W...wp.pl> wrote in message
    > news:bmdmu8$1ag9$1@news2.ipartners.pl...
    > >
    > > Ano mam pojęcie, bo w rodzinie troche nauczycieli jest....
    > > taki nauczyciel wf-u czy wt szczególnie dużo tych klasówek sprawdza....
    z
    > > rodzicami też sie często spotyka...

    > Nie jest wychowawcą żadnej klasy? Nie jeździ na zawody? Nie ma zajęć
    > popołudniowych w ramach koła sportowego.

    Nawet jeżeli ma 2 godziny takich zajęć w tygodniu, to dalej jesteśmy w
    połowie tego co pozostali...
    A to że wf0ista rzuca pilkę i idzie załatwiać swoje sprawy to już nie
    zauważasz tego? Zastanawia mnie Twoja ślepota bo ja chodziłem do szkoły i
    widziałem jak wielu belfrów podchodziło do swoich obowiązków


    > Tzn, że albo trzeba zmienić nauczyciela, albo dyrekcje.
    > A pomyśl o polonistach, bo oni w tej statystyce wypadają najgorzej.

    Najwyraźniej Twój był kiepski bo nauczył cię czytać, ale nie czytać ze
    zrozumieneim - gdybyś przeczytał mój post to nie wypisywałbyś tego .Akurat
    polonista był potraktowany oddzielnie


    > > Sprawdzenie przeciętnej klasówki z przedmiotu innego niż polski (bo tam

    > > wypracowania - jest troche inaczej) zajmuje 5-10 minut. W klasie masz
    góra
    > > 30 osób, to Ci daje ...max 300 minut = 5 godzin.
    >
    > 5 godzin na jedną klasówkę na jedną klasę
    >
    > > Jeśli są 2 godizny przedmiotu w tygodniu, to ma max 8 klas, klasówka
    jest
    > > średnio 2-3 razy w semestrze.
    >
    > Powiedzmy każda klasa raz na dwa miesiące.

    Semestr ma 5 miesięcy - odliczając wolne - wychodzi 2 klasówki na semestr.
    To sie mniej więcej zgadza z tym co pamiętam ze szkoły i co potwierdzaja
    moje obserwacje u nauczycieli w rodzinie.

    Ale doliczmy jeszcze zeszyty raz
    > na dwa miesiące. Liczmy je tak samo jak sprawdziany.

    Dotyczy wyłącznie polonistów. nie przypominam sobie aby w mojej karierze w
    podstawówce czy liceum jakiemu nauczycielowio - poza polonistką - chciało
    się targać zeszyty do domu. Sprawdzenie pracy polegało na tym że ludzie
    składali zeszyty na biurku, belfer kazał czytań nową lekcję w książce, a on
    sprawdzał prace domową. Na sprawdzenie całej klasy wystarczało góra 30
    minut. Z tego co wiem nic siew tej materii w szkołach nie zmieniło i wygląda
    to podobnie
    Doliczanie zeszytów więc jest bez sensu bo w praktyce nie występuje u innych
    niż poloniści.



    > Czyli jeden sprawdzian/zeszyt na miesiąc na jedną klasę.

    Nieee, jedna klasówka na klasę na 2 miesiące. To się zgodzę

    > Podziel to przez 4, bo 4 tygodnie w miesiącu i pomnóż przez 8 klas.

    > 1 spr / 4 tyg * 8 klas * 5 godz = 10 godz.
    > 10 godzin DODATKOWYCH zajęć w postaci sprawdzania sprawdzianów NA TYDZIEŃ.

    Załozenia dobrałeś do tezy.
    Policz sobie: 5 godzin na klasówkę na klasę x 8 klas - 40 godzin na 1
    klasówkę . Klasówek jest 2 - masz 80 godzin na sprawdzanie klasówek
    (wszystkie klasy) łącznie w semestrze.

    Tygodniowo pracuje - załóżmy - 20 godzin. Zapominamyu w tym momencie o 1-2
    wywiadówkach na rok i ew jakichś nasiadówkach (bo normalnie ma 18 godzin
    lekcyjnych - te 2 godizny IMHO z nawiązką rekompensują te "dodatki")
    Brakuje mu w tygodniu 20 godizn do normalnego etatu. Skoro tak - te 80
    godizn na klasówki "wyrabia" w 4 tygodnie !!!
    To raptem miesiąc. A przypominam ze semestr trwa 5 miesięcy....
    Jeśli nawet się doszkala przez 2 godziny dziennie (w co trochę nie wierzę,
    może z 5% nauczycieli tak robi...), to w dalszym ciągu mamy duuuużo mniej
    niż całą reszta pracujących.


    > > Załóżmy że codzinnie
    > > przez 2 godziny w domu przygotowuje siedo lekcji i/lub "doszkala się" -
    bo
    > > chce być na bieżąco z postępem wiedzy w jego dziedzinie.
    >
    > no to jeszcze 5 dni * 2 godziny = 10 godzin W TYGODNIU.
    >
    > No to według mojej matematyki wyszło 18 godzin lekcji + 10 godzin na
    > sprawdzanie + 10 godzin na douczanie wychodzi 38 godzin pracy w tygodniu.
    >
    > Co miałeś z matematyki dostateczny?

    Wiesz, najwyraźniej w mojej szkole dostateczny znaczył więcej niż celujący w
    Twojej :).
    Może potrafisz liczyc całki ale najwyraźniej nie umiesz matematyki
    zastosować do praktyki :))))))






    > A dolicz jeszcze dwóch uczniów w tygodniu, do których chodzisz na lekcje
    do
    > domu.

    To jest w limicie godzin, a jest to zazwyczaj w okolicy szkoły. Czas u
    ucznia to 45 minut a nie godzina, więc dojście można spoko w tym zmieścić.
    Poza tym - poza tym te 18 godzin to jest LEKCYJNYCH = 45 minut - jeśli już
    cheszbyć skrupulatny. Ja w pracy nie mam przerw 15 min co 45 min




    > Jeśli służbowo wychodzi z pracy coś załatwić to robisz to w godzinach
    pracy.

    Jeśłi robię to służbowo to jest to albo w ramach pracy, albo poza nią


    > Nauczyciel idzie do ucznia poza godzinami pracy. Jemu się liczy czas bycia
    u
    > ucznia.

    Ale 45 minut a nie godizna. To 15 ma na przejście - i to zazwyczaj
    wystarcza, a jak nie wystarcza to może "zdjąc" z przerw



    > Czyli 2 godziny u ucznia + 2 godziny na dojście, bo nauczyciel w szkole
    nie
    > mieszka, nawet jeśli uczeń mieszka koło szkoły.
    >
    > Uff, no to dobiliśmy do 40 godzin pracy w tygodniu.

    Bardzo ciekawy sposób obliczeń - chyba na kelnera sie kształciłeś :))




    > A teraz powiedz mi jak intensywnie pracujesz w pracy. Ile czasu
    > przesiadujesz w pracy nic nie robiąc.

    Może z pół godziny dziennie. Za to żadko kiedy wychodzę i przychodze o
    ustalonej godzinie - więc zazwyczaj mój dzień pracy trwa 9-10 godzin.


    > To spróbuj to zrobić na lekcji choćby w-f. Usiądź sobie tak na 10 minut za
    > biurkiem i odpocznij w czasie lekcji. Nie da się.

    Dziwne - bo w mojej szkole nauczyciel wf- u nie miał biurka, natomiast na
    połowie lekcji sędziował mecz albo prowadizł jakieś konkretne zajęcia, a
    drugą połowę to sobie graliśmy sami a on załatwiał bliżej nie zdefiniowane
    sprawy.


    > >Do tego ma 2 tygodnie ferii w zimie, tydzień na koniec roku, 2
    > > miesiące wakacji, wolne na wielkanoc i rekolekcje (SIC! - nawt jak jest
    > > muzułmaninem).

    > A ty muzułmaninie nie masz urlopu, czy go nie zauważyłeś. Masz miesiąc
    > urlopu. Odlicz w takim razie ten miesiąc od wakacji nauczycieli.
    > No to co zostały ci ferie i trochę wakacji. Z tych wakacji też odlicz parę
    > dni na rady pedgogiczne, które odbywają się przed rozpoczęciem roku i po
    > zakończeniu.
    > No i nie zrobiło się wcale tak dużo tego wolnego.

    Prosze bardzo skoro chcesz - ja mam 26 dni + 2 dni opieki na dziecko
    (przysługuje jednemu z rodziców) - jeśli chcesz być tak skrupulatny.
    Belfer ma:
    10 dni - ferie zimowe
    ok 5 dni - ferie świąteczne - Boże Narodzenie
    3 dni - rekolekcje
    ok 5 dni - wielkanoc
    50 dni - wakacje

    Ile masz razem? - 73 dni wolne w roku
    Jak to sie ma do 26?? - ano 2 razy więcej :)))




    > pomijając fakt, że twoje założenia do wyliczeń są bzdurne to w praktyce
    > dochodzi się do takich właśnie liczb w ciągu roku szkolnego.

    Powyżej została wykazana bzdurność Twoich założeń.


    > W rzeczywistości jest to mniej niż 40 godzin w przypadku uśrednionego
    > nauczyciela, ale jest to daleko od tych 18 godzin jak co niektórym się
    > wydaje.
    > Jeśli uwzględnisz intensywność pracy w ciągu lekcji przyjmując jakiś tam
    > współczynnik do tych 18 godzin to 40 godzin "przeliczeniowych" masz jak w
    > banku.

    A ty myślisz że ja to co w pracy robię? popijam kawę i plotkuję? Nie wiem
    kto pracuje intensywniej

    Jeszcze raz: etat to 20 godzin. Nie liczę faktu że co 45 miut jest 15 minut
    przerwy.
    W semestrze jest efektywnie 20 tygodni. Masz 80 godzin na klasówki. Czyli
    wypada po 4 godziny tygodniowo - masz 24
    .
    Jeśli siedokształca przez 2 godizny dziennie - co IMHO z powodzienie
    wyczerpuję definicją"tym co sięchce" (2 godizny codziennie na dokształcanie
    to baaardzo dużo) - masz 34 godziny. A że zdecydowanej większości "średnio
    się chce" - to może dobijesz do 30
    I kto tu ma bzdurne założenia?


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1