eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiCo to będzie kiedy w ciągu 1 roku nastąpi konieczność likwidacji deficytu budżetowego? › Re: Co to będzie kiedy w ciągu 1 roku nastąpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
  • Data: 2003-10-13 12:04:30
    Temat: Re: Co to będzie kiedy w ciągu 1 roku nastąpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
    Od: "Glenn" <g...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "poilkj" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bme30n$7qg$1@inews.gazeta.pl...
    >
    > "Glenn" <g...@g...pl> wrote in message
    > news:bme05h$ql8$1@inews.gazeta.pl...
    > > A pomyśl o nauczycielach biologii, którzy wypracowań nie sprawdzają i na
    > > zawody nie jeżdżą ;-)
    >
    > Na biologi nie ma sprawdzianów a ocenę dostaje się za obecność. Zeszytów
    też
    > się nie sprawdza.
    > Taki sam przedmiot jak inny.


    Zeszytów biolog nie sprawdza. Klasówki tak, ale sąone dość sporo mniejsze od
    tego co sprawdza polonista.


    > > a w innych zawodach pracuje się 40 h (nominalnie!) w każdym tygodniu a
    > nie tylko
    > > niektórych.
    >
    > W tych w czasie urlopu też.

    Oraz w czasie wakacji, ferii, wolnych dni okołoświątecznych. Rzeczywiście
    nauczyciele sporo "pracują"


    >
    > Odlicz od swojego czasu pracy ten czas, w którym czytałaś w książkach jak
    > coś zrobić, ewentualnie przeglądałaś help jak to się robi.

    Tego nie robi się w pracy. Bo w pracy masz wiedzieć, jak coś zrobić - jak
    nie wiesz to Twój problem.


    > To jes to właśnie doszkalanie w przypdaku informatyka. I to na dodatek
    > płatne w godzinach pracy.

    Nie - masz słabe pojęcie o pracy w innych zawodach - po prostu przenosisz
    swoje nabyte doświadczenie z "pracy" w budżetówce na inne sektory
    gospodarki.


    > > Poza tym nauczyciel, to
    > > jedyny zawód, w którym można pracować nie mając żadnych kwalifikacji
    (tzn.
    > > np. studiować matematykę i uczyć tejże). Znasz może lekarza, który
    pracuje
    > > jako lekarz i jednocześnie studiuje dopiero medycynę?
    >
    > A mnie się wydawało, że bez wyższego wykształcenia i przygotowania
    > pedagogicznego to nie masz czego w szkole szukać.

    Teraz. Jest sporo nauczycieli "mianowanych", którzy zaocznie studiują
    przedmiot którego uczą już x lat. Często robią też to na koszt podatnika,
    który oprócz finansowania ich pensji w takim wymiarze, jakby już byli
    nauczycielami wykwalifikowanymi dokłada się tez do ich "studiów" (o
    stypendiach kuratoryjnych słyszałeś?).



    > > Znakomita większość nauczycieli nie uczy nikogo w trybie indywidualnym a
    > > doliczanie czasu na "dojście" jest śmieszne.
    >
    > Znakomita większość ma nauczanie indywidulane.

    ROTFL. Znam sporo nauczycieli i tylko jeden z nich przez pół roku miał
    nauczanie indywodyalne jednego ucznia. Doliczanie przez Ciebie wszystkim
    nauczycielom godzin do tygodniowego wymiaru pracy w związku z nauczaniem
    indywidualnym jest przekłamaniem.


    > > W żadnym innym zawodzie nie dolicza się nikomu czasu na "dojście".
    >
    > Oczywiście, że nie, po prostu wychodzi się wcześniej z pracy jak ma się
    coś
    > służbowego załatwić na mieście, albo wręcz robi się to w godzinach pracy.

    Nie. Znowu przenosisz swoje pojęcie o pracy na innych. Zapewniam Cie, że tak
    nie jest.


    > >
    > > Wiesz - ja mam znajomych pracujących w szkolnictwie i naprawdę nie są
    oni
    > > przemęczeni (a już Ci od wf w szczególności).
    >
    > Ja mam znajomych niepracujących w szkolnictwie i też nie wyglądają na
    > przemęczonych.


    Czy ci znajomi pracują w sektorze publicznym?

    >
    >
    > > Jakie rady? Mój kolega udaje się na radę raz (pod koniec sierpnia w
    jednym
    > > dniu na 3 godziny) - resztę wakacji ma dla siebie. Urlop jest jednak
    dużo
    > > krótszy (mało kto dostaje go z resztą w całości za jednym zamachem).
    Poza
    > > tym jak doliczyć dni wolne, to nawet Twoje naciągane obliczenia czasu
    > pracy
    > > i tak robią się jeszcze bardziej naciągane.
    >
    > Urlop jest krótszy, to prawda. Ja nie twierdzę, że nie, ale pomiędzy
    > urlopami praca jest równie intensywna.

    Nie jest. Twoje obliczenia są nierzetelne, bo nie dotyczą przeciętnego
    nauczyciela, tylko nauczyciela pracującego w specyficzny sposób (np.
    mającego nauczanie indywidualne). Poza tym urlop to 26 dni roboczych (lub
    mniej), a wolne nauczyciela to ok. 60 dni roboczych.


    > Bardzo dużo z tego doszkalania jest w godzinach pracy.

    Nie.

    > 18 (a zwykle 22) intensywnego, pozostałe 20 normalnego.
    > W twoim przypadku jest 40 godzin normalnego.


    Jeżeli nie 18, to każda następna godzina lekcyjna to już nadgodzina. Co do
    "intensywności" pracy np. lekarza w szpitalu i nauczyciela na lekcji to
    chyba nie powiesz, że np. wuefista pracuje "intensywniej", bo to już się o
    ROTFL ociera.

    >
    >
    > >IMHO skoro
    > > nauczyciele pracują 40h to czemu tak bardzo krzyczą, jak chce im się te
    > > nominalne 18h podwyższyć? Powinno być im wszystko jedno, a skoro nie
    jest
    > to
    > > chyba aż tak "pracowici" jak to przedstawiasz nie są.
    >
    > Bo 18 godzin lekcyjnych przelicza się na blisko 40 godzin całokowitych.

    Jakim cudem? Zwłaszcza, że te 18 to jest, ale z przerwami.

    > Jeśli to się podniesie to wyjdzie, że w tygodniu pracuje się znacznie
    > więcej.

    Jaaaaasne. Jak się doliczy czas na dojście do pracy to wyjdzie w ogóle
    kosmiczna liczba i nauczyciele zażądają obniżenia pensum :-)))


    > Czemu uparcie liczysz, że nuaczyciel pracuje tylko w szkole.
    > To jest właśnie ta fikcja, która się utarła a która z prawdą ma niewiele
    > wspólnego.


    Tak twierdzę, bo takie są moje obserwacje. A miałam sporo okazji, żeby sobie
    poobserwować. Ciekawe, że inni też tak twierdzą (Ci co domagają się
    podwyższenia czasu pracy nauczycieli) - tylko jakoś sami nauczyciele i ich
    związki zawodowe są przeciwnego zdania.


    > Gdyby spojrzeć na twój dzień pracy, to okaże się, że pracujesz nie wiecej
    > nic 5 godzin dziennie. Reszta czasu przecieka gdzieś "między palcami"

    Nic mi nie przecieka, bo jak mi przecieka to jest to na moją niekorzyść (bo
    w pracy jestem rozliczana z wyników, a nie z odsiedzianych godzin). Gdybym
    pracowała nominalnie 18h tak jak nauczyciele, to to byłoby niecałe pół
    etatu.


    --
    Pozdrowienia,
    Glenn




Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1