Poza tym osobiście nie mogę do końca zrozumieć, dlaczego np. dla kart
wypukłych mam strzec numeru, nie ujawniać niepowołanym osobom itd.
Bank natomiast generalnie tego nie robi, zostawiając ten numer w każdym
sklepie, miejscu w którym skorzystam z karty. I jest tam wszystko: numer
karty, termin ważności i mój podpis.
Zważywszy, że w większości punktów są już terminale elektroniczne, nie
możnaby zostawiać np. tylko kodu autoryzacji lub innego markera, który
pozwoli jednoznacznie skojarzyć transakcję, jednoczesnie chociaż minimalnie
zabezpieczając także moje interesy?
Dziwne jest dla mnie to, że na potwierdzeniu z bankomatu już numeru karty
nie ma, chociaż właściwie dostaje je tylko uzytkownik karty i nikt inny.

Odpowiedź znajduje się w wypowiedzi banku: dopóki klienci płacą sami za
szkod, co nas to obchodzi.

Władysław Jagiełło