eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwOt o Bernanke i Obamie i ich helikopterachRe: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
  • Data: 2010-10-10 17:00:00
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: totus <t...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    wrote:

    > Obawiam się Totus, że mylisz dwie różne sprawy - makroekonomiczny z
    > mikroekonomicznym aspektem deflacji. Jak wszędzie istnieją lepiej lub
    > gorzej radzące sobie firmy, owszem. Ale sam zwracasz uwagę jedynie w
    > gospodarce realnej na handel i w rozliczeniu mikroekonomicznym.
    >

    Nie z bardzo wiem w jakiej ekonomi ja żyję. Może w makro może w mikro.
    Interesuje mnie moje życie i życie mojej rodziny. U ciebie może jest
    inaczej. Rób jak chcesz.

    > Proponuję ci zwrócić uwagę na produkcje. Obecnie masz do czynienia z
    > drożejącymi gwałtownie towarami nieprzetworzonymi i kopalinami
    > energetycznymi a względnym postojem cen towarów finalnych. Zmniejszenie
    > marż dla przedsiębiorstw nie jest pozytywne a gdy jeszcze nastąpi
    > gwałtowne pogorszenie koniunktury przez deflację, czyli brak zakupów przez
    > konsumentów towarów &#8222;jeszcze niepotrzebnych&#8221; - jak je nazwałeś
    > - dochodzi do zmniejszenia obrotów firm produkcyjnych. Tym samym dochodzi
    > do gwałtownego wzrostu kosztów stałych w cenie finalnego produktu &#8211;
    > np. utrzymania hali produkcyjnej itp. itd.
    >

    Ja jestem częściej klientem niż producentem i mam wrażenie, ze większość
    jest w takim położeniu. Nie nazywam się Gates któremu wzrost kosztów
    utrzymania rekompensuje inflacyjny wzrost cen tego co robi. Ni twierdzę, ze
    wszystkim opłaca się deflacja, każdy musi przeprowadzić własną kalkulację.
    Ty wolisz inflację. Wolno Ci. Dla mnie wygodniejsza jest deflacja. Wolę jak
    ceny spadają nie jest dla mnie istotne z jakiego powodu. Mniejsza konsumpcja
    to mniejsze zanieczyszczenie, mniej samochodów na drodze mniej powodzi
    takich jak na Węgrze i więcej czasu na to co lubię robić.



    > Taka sytuacja prowadzi do bankructw najsłabszych podmiotów (oczywiście
    > uzdrawia w dłuższym terminie gospodarkę) niemniej powoduje następne
    > osłabienie popytu przez kolejną rzeszę bezrobotnych. Rządy w takich
    > wypadkach starają się pompować pieniądze w rynek, ale muszą to robić z
    > bardzo dużym wyczuciem bo może dojść do stagflacji.

    Spodziewać się wyczucia od biurokracji rządowej to pruderia, której nie
    rozumiem. Timing nigdy się urzędnikowi nie udał w historii i nigdy się nie
    uda. Dobranie adekwatnych środków do zjawiska też nigdy nie nastąpiło. Nie
    znam takich faktów z historii gospodarczej świata. Ale człowiek uczy się
    cały czas. Czekam na przykład od Ciebie. Na jakiej podstawie twierdzisz, że
    tym razem urzędnicy wyciągną nas z kłopotów, które sami spowodowali.

    >
    > Piszesz, że jest ci bez różnicy czy sprzedajesz czosnek z Chin czy z
    > Polski. W sensie mikroekonomicznym masz jak najbardziej racje, ale już z
    > punktu widzenia makroekonomii pozwalasz zarobić Chińczykowi, nie Polakowi.
    > Jednocześnie ten Polak nie będzie miał później pieniędzy na zakupy innych
    > towarów a czasem jeszcze idąc na zapomogę stwarza dodatkowe koszty dla
    > Państwa, które ostatecznie przerzuca je na Ciebie jako jego obywatela w
    > formie podatków.

    Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem. Nie pisałem o żadnych nacjonalizmach
    gospodarczych. To nie działa. W moim interesie jest otrzymać produkt o
    najwyższej jakości za najniższą cenę. Kto mi to daje to dla mnie nie ma
    najmniejszego znaczenia. Zaoszczędzone pieniądze mogę przeznaczyć na pomoc
    dla potrzebujących. Cła i podatki nie są od polityki socjalnej.

    >
    > Generalne w ekonomii panuje przekonanie, iż procesy inflacyjne napędzają
    > gospodarkę a procesy deflacyjne spowalniają ją.
    >

    Mnie przekonania ekonomiczne latają koło dupy. Liczy się dla mnie jakim
    wysiłkiem mogę zapewnić egzystencję swoją i mojej rodziny na założonym
    poziomie. Krótko mówiąc jaki czas ze swojego skończonego życia muszę na to
    poświęcić. To nie jest gra komputerowa, ja nie ma 3 żyć.

    > Tutaj więc trudno mi jest zgodzić się z Tobą, iż deflacja jest pozytywna
    > przynajmniej w średnim okresie.
    >
    To się nie zgadzaj. Twoje prawo i Twoja wola. Ja żyje tu i teraz w żadnym
    krótkim terminie czy długim. Mam swoje, przez siebie, zdefiniowane interesy.
    Jak każdy. I w moim interesie jest by żyć jak najdłużej w jak najlepszej
    kondycji. Podoba mi się to życie. Harowanie po 10 godzin dziennie w średnim
    terminie zgodnie z przekonaniami ekonomistów zupełnie mi nie odpowiada.
    Piszę tylko o sobie. I widzę przecież, że jestem w mniejszości. Większość
    woli jak ją zgodnie z przekonaniami ekonomistów w długim terminie przy
    pomocy inflacji okradają z ich życia.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1