eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSąd unieważnia kredyt frankowiczaRe: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.interia.pl!not-for-mail
    From: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Date: Tue, 29 Nov 2016 19:01:00 +0000 (UTC)
    Organization: DOM
    Lines: 572
    Message-ID: <X...@1...0.0.1>
    References: <o11rmv$1rj$1@node2.news.atman.pl>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    <X...@1...0.0.1>
    <s...@p...org>
    NNTP-Posting-Host: 79.173.35.225
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: usenet.news.interia.pl 1480446060 4465 79.173.35.225 (29 Nov 2016 19:01:00
    GMT)
    X-Complaints-To: u...@f...interia.pl
    NNTP-Posting-Date: Tue, 29 Nov 2016 19:01:00 +0000 (UTC)
    User-Agent: Xnews/06.02.16 Mime-proxy/1.4.c.4 (Win32)
    X-face: BLh}>?{~CH'WA=)f4?:u-*RM:]E8eg1,C36Huk4z3Ik!._5}RI^y764M6hf6KQJQ'u(&!Q@!5A=z_
    [+$i|I*Y)S@Mh]O.,Z6t$yb9s{9{4Fo+";^*9^.\uB3+KOZlOgFrM)]x:k&Qz"
    X-Posting-Agent: Hamster/2.1.0.11
    X-SigInfo: Generated by Sygnaturkowiec v. 0.1.3.7
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:627931
    [ ukryj nagłówki ]

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    > [...]
    >
    >>> Jesli lekarz jest przekonany, że niebezpieczeństwo jest małe, a
    >>> potem na skutek zmian niezaleznych od tego lekarza ryzyko wzrośnie?
    >>> Tak, jest to normalne.
    >>
    >> A jeżeli lekarz wie, ze ryzyko jest duze (w sensie mozliwych
    >> powikłań) ale mało prawdopodobne to powinien powiadomic i dac wybór
    >> czy nie?
    >
    > Aby analogia była prawidłowa, to mamy jedną operację bardziej
    > ryzykowną ale już, a drugą "za 20 lat" (bo takie na tamte czasy były
    > różnice między PLN, a CHF, to nie było "20% różnicy" jak twierdzisz).
    >
    Pisalem o jakis 20%? Bo teraz nie moge skojarzyc co masz na mysli.
    Niemniej cały czas uciekasz od odpowiedzi - jeżeli ryzyko jest 1% ale
    zabija pacjenta to nalezy go poiformowac czy nie?

    >> I skad przekonanie ze prawdopodobienstwo jest małe, skoro skoki kursu
    >> walut to taka normalna sprawa?
    >
    > Bo na tamte czasy wierzono w solidne podstawy gospodarcze. Wierzono,
    > że przyjmiemy EUR (Tusk wtedy obiecywał że w 2011 to nastąpi z tego co
    > pamiętam) w niedługim czasie. Światowa gospodarka też była bardzo
    > optymistycznie nastawiona.
    >
    > Nie było wskaźników lokalnych, czy globalnych które świadczyłyby o
    > tym, że nadciąga burza zza oceanu. Możesz sobie pisać, że "mogły
    > przewidzieć", ale prawda jest taka, że nie mogły. Nikt nie jest w
    > stanie przewidzieć przyszłości.
    >
    > Bycie specjalistą nie oznacza, że nagle magicznie umiesz przewidzieć
    > przyszłość, tylko że umiesz korzystać z narzędzi pozwalających
    > oszacować ryzyko i znasz teorię z tym związaną. Ale zarówno narzędzia
    > jak i teoria też została wymyślona przez ludzi i czasem potrafi się
    > nie sprawdzić.
    >
    > Życie, albo "taki mamy klimat" jak mawiała pewna pani polityk :P
    >
    No to tak trzeba było klientom powiedziec - panie na dzisiaj to wszystko
    wyglada pieknie, ale panie, to ze my bankiery to nic nie znaczy - my nic
    nie wiemy.
    A nie gadac, ze wiemy, ze bedzie super hiper i tylko brac!
    Zwykła uczciwośc Watsonie...

    >>> Otóż nie. Nikt nie zatajał ryzyka, po prostu wszyscy je
    >>> bagatelizowali, no wydawało się niewielkie.
    >>>
    >> Bagatelizowali czy nie, swiadomi czy nie, chyba w bankach nie pracuja
    >> idioci ktorzy nie przewidzieli tego, ze jak cos pójdzie źle, to
    >> klienci popłyną.
    >
    > Póki co wskaźnik spłacalności jest bardzo dobry.
    > Więc gdzie te popłynięcie?

    No tak, jak ktos ma bo ma albo wiecje pracuje to mozna go lac.
    Popłyniecie jest tu, ze ludzie maja 1,5 x tyle do splaty co wzieli, ze maja
    niesprzedawalne mieszkania i ze moze byc jeszcze gorzej.
    I ze na to sie nie pisali.
    >
    >> Ale jest róznica w tym bagatelizowaniu. Banki bagatelizowały bo to
    >> nei było ich ryzyko. Klienci bagatelizowali bo byli nieswiadomi.
    >
    > To nie jest wytłumaczenie. Osoby zdolne do czynności prawnych powinny
    > brać odpowiedzialność za swoje decyzje. Namawiani, czy nie, nikt im
    > nie przystawił pistoletu do głowy i nie rzekł "bierz kurwa".
    >
    Brak odpowiedzialnosc a zostac namowionym przez kłamstwa przedstawiciela
    banku to sa dwie rózne sprawy.
    Nie słyszalem, zeby frankowicze nie chcieli wziac odpowiedzialnosci za
    swoje kredyty i dostac domów za darmo.
    Oni chca spłacic zgodnie z zasadami na ktorych wzieli kredyt.

    >>> Za wady ukryte sprzedawca odpowiada przez jakiś okres.
    >
    >> Alez one nie sa ukryte.
    >> On dobrze wie, z czego to auto wyklepał i że całe ryzyko jego
    >> uzytkowania ponosi klient, bo to on w razie czego wyladuje na
    >> drzewie.
    >
    > Zapoznaj się z terminem "wada ukryta"
    > http://serwisy.gazetaprawna.pl/poradnik-konsumenta/a
    rtykuly/837570,wada
    > -ukryta-czym-jest-i-jakie-skutki-niesie-dla-kupujace
    go.html
    >
    Ehh...
    Mechanik wyklepał, wcisnał kit i sprzedał - pomimo tego ze klient widział
    co brał to jednak mechanik-sprzedawca odpowiada.
    A bank? Wyklepał, wcisnał, potem sie okazało, ze wciskał kit, dodatkowo
    przedstawiał siebie jako specjaliste ktory wie co mowi a teraz okazuje sie,
    ze nie ma zielonego pojecia ale za wady nie odpowiada...

    >>> Widzę, że uważasz, że banki działały z pełną świadomością i wiedzą.
    >>> Albo się podzielisz informacją skąd to wiesz, albo takie porównania
    >>> są bezprzedmiotowe.
    >>
    >> Uwazam ze tak to ustawiły, ze całe ryzyko ponosił klient, wiec
    >> kwestia ryzyka była dla banku mało znacząca.
    >
    > Takie ich prawo, (a wręcz obowiązek) by ryzyko po swojej stronie
    > minimalizować.

    Bingo... Klienta mozna miec w dupie. Kolejne ładne podsumowanie.
    >
    >> Interesowało ich tylko to zeby napedzac zyski a dodatkowo kreatywna
    >> matematyka pomagała dawac klientom wieksze kredyty niz w PLN co
    >> jeszcze dodatkowo powiekszało zyski.
    >> No brainer po prostu.
    >
    > Hm. No fascynujące, ktoś robi coś żeby więcej zarabiać. Jakie to
    > nieludzkie! Na pewno tak nie postępujesz i dążysz do tego by zarabiać
    > jak najmniej!
    >
    Mowisz jak sprzedawca z providenta...
    Oni tez maksymalizuja zyski...
    A jednak nie - po to wylicza sie zdolnosc, zeby klient był w stanie
    spłacic.
    A tutaj kreatywne wyliczenia sprawiły ze nagle klientom rosła zdolnosc
    chociaz produkt jeszcze bardziej ryzykowny a, jak sam piszesz,
    przewidywanie pare lat w przód to alchemia...

    >>> Zdarzały się jednostki (sprzedawcy), którzy pomijali fakt ryzyka
    >>> kursowego, lub zamiast używać słów "mało prawdopodobne" mówili "to
    >>> się nie stanie". Zgoda. CI postępowali nieetycznie i do tego nie mam
    >>> wątpliwości. Natomiast jeśli ktoś został prawidłowo poinformowany,
    >>> to nie widzę tu powodu do zastrzeżeń. I tak, akceptuję fakt że w
    >>> takiej masie ludzi jaka jest zatrudniana w bankach znajdą się osoby
    >>> postępujące nieetycznie w celu zagarnięcia dla siebie większych
    >>> prowizji. Stąd zalecana jest zwykła, ludzka ostrożność.
    >>
    >> Mało prawdopodobne... Fajnie. Mogli jeszcze wytłumaczyc co sie stanie
    >> jak to mało prawdopodobnie jednak się stanie...
    >
    > To co się stanie jak WIBOR wzrośnie do 20%?
    > A co się stanie jak wzrośnie do 50%?

    wojna?

    > Gdzie jest granica tego co uznasz "fajnie by było"?
    >
    To moze na poczatek zacznijmy od tego, zeby nie przewazac szali w druga
    strone i przestac opowiadac klientowi bujdy o ktorych nie ma sie zielonego
    pojecia.
    Cały czas piszesz, ze negatywnych scenariuszy nie dało się przewidziec.
    Ale pretensji o to, ze budowano tylko scenariusze pozytywne - nei masz.
    Dziwne.

    > Fajnie to by było jakby klient kupujący sam analizował za i przeciw
    > i zasięgał porad w kilku miejscach, a nie tylko u sprzedawcy.
    >
    A niewatpliwie tego banki nas nauczyły zeby przestac traktowac je jako
    instytucje zaufania publicznego.
    Obecnie wieksze zaufanie mam do pani z samu lub do fryzjera.
    Ba, nawet nie wiem czy do mechanika nei mam wiekszego.
    Ale czy tak powinno byc? Nie sadze.

    >> A za te czarne owce bank odpowiada czy nie?
    >
    > To kwestia dowodowa.
    >
    >> P.S. Ja to pechowiec jestem bo trafiałem na same czarne owce a byłem
    >> w bodaj w 8 bankach :)
    >
    > Ale jak Cię przycisnąć, to jednak wydusisz że sprzedawca jednak mówił
    > "prawie", a nie tylko "na pewno".
    >
    Dla mnie nie ma to zadnego znaczenia.
    Liczy sie rysowany obraz a nie uzyte słówko dla celów procesowych.
    Jak rozmawiam ze sprzedawca i mam uwazac na jego kazde słowo to juz 90%
    spoleczenstwa jest przegranych w kontakcie z wyszkolonym kłamca.

    >>> Przez regulacje prawne, żaden bank tego nie zrobi, bo wtedy weźmie
    >>> na siebie PEŁNĄ odpowiedzialność za postępowanie klienta. A
    >>> niespecjalnie będzie miał z tego zysk.
    >>>
    >> Ze co?
    >> Klient zaczyna płynąc,
    >
    > A bank to wróż, że wie że klient zaczyna płynąć?

    >> a bank milczy bo nie bedzie miał z tego zysku.
    >> Jak wcisnac to tak, ale jak doradzic to juz nie koniecznie...
    >
    > Czy Ty intencjonalnie wyciąłeś pierwszy fragment zdania?
    > Jak się bank zacznie bawić w doradcę to zacznie ponosić PEŁNĄ
    > odpowiedzialność. Bo oczywiście do banku nie przyjdą z pretensjami
    > klienci którym się uda, tylko Ci którzy posłuchają i im "nie wyjdzie".
    >
    > W jaki sposób ma to być korzystne dla banku, weź mi wytłumacz?
    >
    Przyznaje - ja nie mam zielonego pojecia o czym ty piszesz.
    Sprzedajac bank bawi sie w doradce, potem jego doradztwo okazuje sie bzdura
    to nie moze sie zreflektowac i doradzic klientowi jeszcze raz?
    Pokazac, ze sytuacja sie zmieniło, ze trendy sie zmieniły i znów: narysowac
    kilka scenariuszy, dac klientowi troche wiedzy i zapytac o decyzje.
    Co za absurd...
    No ale przeciez wiemy o co chodzi - nie daj boze by przewalutował...

    >> Wojtku, Ty na pewno nie pracujesz w banku? :)
    >
    > Dobrze. Doradź mi jak ustawić inwestycję lewarowaną na parze EUR/USD,
    > a ja Cię obciążę pełnymi kosztami jak mi nie wyjdzie (jak wyjdzie to
    > zyski zachowam dla siebie). Deal? Bo tego się właśnie domagasz.
    >
    Nie, domagam sie reakcji.
    Jeżeli obeicywało się klientowi, ze franki beda wzglednie trzymac kurs, po
    czym kurs zaczyna rosnac, złotówka sie osłabia to uwazam, ze przy produkcie
    30 letniego zakładu na franku nalezy z klientem porozmawiac jeszcze raz.
    Zwłaszcza ze za pierwszym razem zrobiło się go w bambuko.

    >>> Niekorzystnego rozporządzenia *mieniem* to po pierwsze.
    >>
    >> No i?
    >> Stracone pieniadze to nie mienie?
    >
    > Nie.
    > http://prawoanieruchomosci.pl/blog/mienie-definicja
    >
    >>> Po drugie *celowym*, czyli jeśli istnieje element "zakładu", to nie
    >>> mówimy tu o celowym działaniu.
    >>
    >> Bo? Co to za zakład, co sie tylko jedna strona zakłada...
    >
    > Bo oszustwo zakłada działanie *CELOWE* i *NA SZKODĘ*.
    > I to trzeba udowodnić.
    >
    > Biorąc Twoją logikę wprost, to jeśli kupisz kupon totka
    > i nie wygrasz, to sprzedawca Cię oszukał, bo sprzedał Ci
    > los, doprowadził do wydania pieniędzy, a los się okazał
    > bezwartościowym świstkiem (ojejku jejku, oszukał mnie).
    >
    Tylko jeżeli bedzie mnie zachecał: kup, kazdy los wygrywa.
    Tymczasem w totku jest jasna i przejrzysta zasada prawdopodobienstwa.

    > Oszustwem jest np. wykorzystanie czyjejś niewiedzy w celu
    > odkupienia za bezcen bardzo wartościowego obrazu, ale nie
    > jest nim sytuacja związana z kredytami hipotecznymi.
    > Po prostu nie wchodzi w zakres tego przepisu.
    >
    >>> Te dwa elementy już wystarczą. Zresztą widać to po
    >>> postępowaniach sądowych, kwestia kredytów i ryzyka kredytowego nie
    >>> jest kwestią podlegającą pod ten akurat przepis.
    >>
    >> Ty znowu o ryzyku kredytowym a ja o nabranych klientach ktorzy nie
    >> mieli pojecia ze zamiast wziac kredyt hipoteczny założyli sie na
    >> kilkaset tysiecy...
    >
    > KAŻDY kto bierze kredyt zakłada się na wysokość tego kredytu.
    > Każdy. Absolutnie KAŻDY. Tutaj po prostu zamiast jednego czynnika
    > (WIBOR) masz do czynienia z dwoma czynnikami (LIBOR + kurs waluty).
    >
    > Na jakiej podstawie uważasz, że zakład "kurs nie wzrośnie" jest mniej
    > usprawiedliwiony prawnie od "WIBOR/LIBOR nie wzrośnie"?
    >
    Zanim odpowiem, chciałbym sie upewnic: rozumeim, ze twoim zdaniem to co
    zaczeto mowic o kredytach na taka skale czyli to ze nalezy zadłużac sie w
    walucie w ktorej sie zarabia to sa bzdury?

    >>> JEŚLI Cię zapewniał i masz na to dowód to moim zdaniem tak.
    >>> Dopuszczam możliwość, że takie indywidua były. Teraz np. też do mnie
    >>> dzwonią takie wynalazki (nie z banków, jakiś pośrednik) oferując
    >>> bezpieczne inwestycje w opcje binarne i obiecując złote góry.
    >>>
    >> Ufff. Co prawda ufam w wyczucie uczciwości bankowców, zapewne zamiast
    >> zapewnienia pojawiały się kwestie typu: wie pan, to sie PRAWIE na
    >> pewno nie zdarzy, własnie dlatego wybralismy franka etc.
    >
    > To "zapewniał" czy mówił że "prawie to się nię nie zdarzy"?
    > Bo zaczynasz mieszać się w zeznaniach.
    >
    Absolutnie sie nie mieszam.
    Przekaz był jasny i klarowny. Franki to no brainer.
    Ale znam tez szkolenia sprzedawców ,tkroych pewnych regułem uczy sie co do
    słowa własnie po to, zeby z jednej strony klienta okłamac, z drugiej zeby
    nie dało sie przyczepic.

    >> Na pewno nauczono ich takich dupochroniastych stwierdzen.
    >
    > I nalezy je brać na serio, a nie olewać. Skoro ktoś mówi, że prawie,
    > to znaczy "prawie", a nie "zero".
    >
    Skoro ktos mowi, ze cos wie, to zkaładac ze nic nie wie.

    >>> Ale jeśli mówił o niewielkim ryzyku, a nie o tym, że "to się nie
    >>> stanie", to nie. A pamięć ludzka bywa bardzo wybiórcza w tym
    >>> zakresie.
    >>
    >> Pamiec pamiecią, a szkolenia marketingowe "jak chronic dupcie a
    >> jednoczesnie nakrecic klienta" to inna sprawa.
    >
    > To jest kompletnie nieistotne. jak mówił "prawie", to był kryty.
    >
    No widzisz.
    Moje wyczucie uczciwosci (potoczne) mowi mi dokładnie coś innego.
    I mam nadzieje, ze za takie własnie podejscie banki słono zapłacą.
    Bo zygac mi się chce jak słysze własnie takie tłumaczenia, ze co prawda
    obiecywał, budował pozytywne scnariusze, bagatelizował ryzyko i finalnie
    wcisnał klientowi kredyt ale przeciez nie uzyl słowa "na pewno" tylko
    "raczej, nie ma się nad czym zastanawiac, nie warto brac w pln".

    > [...]
    >
    >>> Rosji gospodarka Polska i światowa kwitły. Wszyscy dali się wciągnąć
    >>> i wszyscy byli winni.
    >>
    >> Wszyscy winni a płaci tylko klient - to mi się nie podoba.
    >
    > I płaci, i zarabia. Już pisałem, na korzystnej różnicy kursowej i
    > niższym \ LIBORZe zarabia tylko i wyłacznie klient.
    >
    >>>> Ale przeciez kto im bronił?
    >>>> Uczciwie poinformować, nie kłamac zen ie ma ryzyka, przeciwnie
    >>>> pokazac ze jest duze bo rózne waluty na przestrzeni 30 lat
    >>>> zachowywały się tak i tak, pokazac konsekwencje i jak klient mowi:
    >>>> cche i tak to wtedy mozna działać. Nikt o zdrowych zmysłach nie
    >>>> wziałby kredytu rozumiejac, ze za 5 lat moze miec do spłaty 2 x
    >>>> tyle.
    >>>
    >>> Nie za 5, a za prawie 10. I nie 2x tyle, a póki co ok. 1/3 więcej.
    >>> Pamiętaj że równocześnie spadł LIBOR.
    >>
    >> Jak ktos wział we franku po 2zł a teraz frank jest po 4 to ma do
    >> spłacenia 2 x tyle. Kapitału.
    >
    > Do spłacenia 2x tyle kapitału będzie miał TYLKO wtedy gdy zdecyduje
    > się spłacić całość na dzień kursu. Póki to nie nastąpi wysokość
    > kapitału jest wysokością wirtualną.
    >
    Frankowicze spojrzeli własnie z nadzieja w przyszłosc - maja jakis
    wirtualny dług trudny do oszacowania i zalezny nie wiadomo od czego. Juz
    iwdze ich ekscytacje.
    Zapewne dokładnie taki kredyt mieszkaniowy chcieli podpisac...

    > Pewną wartością jest wysokość raty, a ta NIE jest 2x większa, bo
    > nastąpił znaczny spadek LIBORu.
    >
    >> Rozumiem, ze raty tego nie odwzorowuja bo jest jeszcze kwestia
    >> odsetek ale to dzis.
    >
    > Całościowy kapitał do spłaty "dziś" nie ma kompletnie znaczenia, chyba
    > że "dziś" chcesz spłacić całość.
    >
    Tacy pewnie tez sa.

    >> Ale tak jak mowie - skoro te franki takie korzystne to nie widze
    >> przeszkód aby przewalutowac klientowi z wszelkimi wynikającymi z tego
    >> konsekwencjami czyli liczymy jak kredyt od początku byłby w PLN.
    >> Rozumiem, ze Ty tez nie widzisz przeszkód, tyle ze uwazasz, ze to sie
    >> klientom po prostu nie opłaca?
    >
    > A ściślej: opłacać się pewnie będzie bardzo niewielkiej grupie osób.

    No to nie widze problemu.
    Zaproponowac klientom i niech odmawiaja.

    > Ale to mówimy od strony "klienta". Bank pewne zabezpieczenia też
    > musiał wykupić, żeby nie ponosić ryzyka kursowego, a druga strona tych
    > zabezpieczeń niekoniecznie musi być chętna na ich bezkosztowe zdjęcie.
    >
    Zabezpieczenia ryzyka kursowego - to chodzi o te franki co to ich w
    bilansach niektorych banków znaleźc nie mozna?

    > Oczywiście rozumiem, że w razie czego chętnie dorzucisz się na
    > odszkodowania dla banków za dokonanie takich operacji? Bo zapewniam
    > Cię, że ew. roszczenia spokojnie wygrają jak się państwo wpieprzy
    > ustawą i zrobi taki cyrk.

    Od razu zakładasz ze Panstwo to spieprzy? Skąd taki pesymizm u Ciebie? ;-)
    >
    >> Jeżeli wytłumaczysz klientowi ze bierze 200kPLN kredytu (co juz dla
    >> niego jest kwotą niewyobrazalna) i ze moze sie tak zdarzyc ze tego
    >> kredytu nagle bedzie miał 400kpln to nawet jak ryzyko jest 1% to
    >> mysle, ze sie 6 x zastanowi.
    >
    > Kredyt 400 tys, 30 lat.
    >
    > WIBOR 2%: do oddania 523 tys.
    > WIBOR 5%: do oddania 773 tys.
    > WIBOR 10%: do oddania 1,263 tys.
    > WIBOR 20%: do oddania 2,406 tys.
    >
    > Nie wiemy jaki WIBOR będzie.
    > Zakładasz się?

    A przyjmiesz zakład, ze przez najblizsze 20lat nie bedzie wiboru powyzej
    10%?
    >
    > Hint: przy WIBORZE 20% nikt od Ciebie tej nieruchomości nie odkupi,
    > chyba że za żywą gotówkę.
    >
    > Nie zdarzy się? Dnia 18.11.1999 WIBOR3M miał wartość 19.5%.
    > A do tego WIBORu dolicz marżę banku.
    >
    > To co? Zakazać kredyty złotowe? Kazać ludziom kończyć szkoły bankowe
    > by uświadomić im o ryzyku? Do każdego kredytu dołączyć sproszkowaną
    > wyobraźnię 100% dziennego zapotrzebowania? Co jeszcze zrobisz, żeby
    > ludzie podjęli 100% świadomą i bezpieczną decyzję?
    >
    To dlaczego ciągle słysze ze kredyt brac w walucie w ktorej sie zarabia,
    skoro, jak twierdzisz, nie ma to zadnego znaczenia, bo i tu i tu własciwie
    jest to wrozenie z fusów?
    I dlaczego w koncu praktycznie ograniczono do 0 kredyty frankowe?

    >> A jak mu jeszcze pokazesz, ze w poprzednich 15 latach wahania kursu o
    >> 100% to nic az tak nadzwyczajnego to moze i w ten 1% nie uwierzy.
    >
    > A samemu nie mogłeś sprawdzić, BO?

    Nie rozumiem, o co pytasz.
    Ja?
    Stawiajac sie w roli typowego klienta - kupujac mieszkanie masz tyle spraw
    na głowie, ze jak ci fachowiec mowi, ze trzeba zrobic instalacje tak i tak,
    to robisz, ewentualnie zapytasz, drugiego trzeciego fachowca, jak murarz
    mowi ze tak i tak to również. Nie robisz ani budowlanki, ani szkoły
    elektrycznej ani bankowej zeby sie z kazdego tematu zdoktoryzowac.
    Widziałes jak wygladaja umowy?
    Kazda rzecz w nich zawarta chcesz sprawdzic jako laik?
    >
    >> Skad przekonanie banków, ze ryzyko było az tak niskie?
    >
    > Z ogólnie i powszechnie dostępnych wskaźników ekonomicznych.

    Chociaz sam przyzxnajesz, ze to własciwie wrozenie w fusów...
    >
    >> Historia na to wskazuje? Czy oceniami ze przez 30lat na swiecie sie
    >> nic nie zmieni?
    >
    > Oceniamy, że przez 30 lat zmiany światowe będą mniej-więcej
    > skorelowane ze sobą i bardzo drastyczne zmiany w takich procesach
    > nie zachodzą z dnia na dzień, tylko trwają latami.
    >
    > I patrz, są skorelowane! Średnie dochody w Polsce też mocno wzrosły,
    > prawie tak samo jak kurs waluty. A biorąc pod uwagę, że LIBOR spadł,
    > to jeśli ktoś utrzymywał średni wzrost wynagrodzenia na tym samym
    > poziomie co wskaźniki, to nadal relatywnie procentowo ma tą samą
    > kwotę (albo zbliżoną).
    >
    Czyli reasumuja - kłopotu własciwie nie ma.
    Co własciwie przewija sie w kilku miejscahc naszej rozmowy.

    Tylko ci głupi frankowicze bez sensu chca przewalutowac.
    To moze warto byłoby im wytłumaczyc, ze to bez sensu?
    :)
    Albo odwrotnie - skoro to taki no brainer to przeliczyc, zaczac pobierac
    raty jak w PLN, a samemu spłacac franki o zarabiac na róznicy.
    ;-)

    >>> No i? Taka ich natura. Czerpać zyski z kredytów. Ojej.
    >>> A co mają, straty ponosić?
    >>
    >> Tak to jest, ze jak nie ponosisz ryzyka to dlaczego nie zaryzykować.
    >> Win win... Zaczynasz inaczej szacowac ryzyko.
    >
    > Póki co banki się nie przeszacowały, klienci spłacają bardzo dobrze.
    > To może dla odmiany pokaż wyliczenia ile to stracił klient CHF, w
    > stosunku do klienta w PLN.
    >
    Mam wrazenie, ze cały czas clou problemu widzimy w innym miejscu.

    > Dla dwóch przypadków, obaj brali kredyty w 2006 roku i w 2008 roku,
    > na 30 lat, 300 tys PLN (i równowartość w CHF), marża 1.5%.
    >
    > Przedstawisz? Bo na razie to tylko opowiadasz o tej ciężkiej doli
    > frankowiczów. Masz konkretne wyliczenia tej ich ciężkiej doli?
    >
    Ale co chcesz przedstawic, skoro mineło moze 30% czasu spłaty?

    >>> Stąd też moja teza, że wcale nie idzie o "ojejku jejku, nie
    >>> wiedziałem", tylko po prostu ktoś wyczaił haczyk.
    >>>
    >> Ty mowisz o sprawach sadowych (i tutaj rzeczywiście nie chodzi o to
    >> co byłoby sprawiedliwe ale o to co mozna zrobić w granicach prawa)
    >> Ale sa tez działania frankowiczów takie bardziej ogólne, dazące do
    >> ustalen ustawowych. I tam juz oczekiwania sa inne.
    >
    > Tam oczekiwania są takie: podatnicy zapłacą.

    Nigdy nie słyszałem takich oczekiwań.
    Wszystkie rozmowy opierały się o to ze to banki maja zapłacic.
    >
    >> A banki zarabiały nie tylko na roznicach, zarabiały równiez na tym,
    >> ze dzieki kreatywnej ksiegowosci były w stanie udzleac kredyty na
    >> duzo wieksze kwoty. To sa bardzo duze róznice.
    >
    > A w PLN tego nie mogą robić? Nie żartuj. Bank kreuje pieniądz, taka
    > jego rola w gospodarce. Poczytaj sobie na ten temat w podręcznikach do
    > ekonomii (nie, nie jestem ekonomistą, ani bankierem, ani prawnikiem).
    >
    W tamtym okresie widac nie mogły, skoro był wysoki wibor i zdolnosc
    wychodziła taka jaka wychodziła.
    Troche kreatywnej ksiegowosci i nagle klient dostawał 30% wiecej tyle tylko
    ze w produkcie ktorego skutki mogła opisać tylko wrozka Pelagia.

    >>> Dopuszczam możliwość, ze byli sprzedawcy którzy wprowadzali w błąd.
    >>> Większość nie okłamywała, tylko bagatelizowała ryzyko, umniejszając
    >>> jego znaczenie.
    >>
    >> Jak juz pisałem, mam wieksze oczekiwania od specjalistów, wiec dla
    >> mnei te sytuacje sa właściwie tozsame.
    >
    > Masz błędne wyobrażenie nt. tego co robi specjalista w banku, a to już
    > nie moja wina. Specjalista zajmuje się szacowaniem ryzyka, nie
    > przewidywaniem przyszłości. Jak chcesz to drugie, to idź do wróżki,
    > albo boga. Słowem: Twoje oczekiwania się rozmijają z rzeczywistością.
    >
    A to akurat bez dwóch zdan i to na kazdym kroku.
    Pani od kablówki kłamie mi w zywe oczy ze nie probemu chociaz jest, dzwoni
    pan od inwestycji i własciwie juz jestem milionerem a uczciwy inaczej
    sprzedawcaa w banku nie umie uczciwie powiedziec, ze nie wie co sie bedzie
    dzialo z kursem za pare lat a mimo to sprzedaje produkt okreslony czasowo
    na lat 30.

    >>> Nie "40% więcej", tylko "w PLN nie damy, w CHF damy".
    >>
    >> Ale to przeciez nieprawda.
    >
    > Owszem prawda.
    >
    >> Wyliczali zdolnosc i mowili: w PLN mozesz wziac 180, w CHF 220.
    >
    > Było też sporo sytuacji kiedy w PLN nie było możliwości wzięcia
    > kredytu, ze względu na brak sensownej zdolności.
    >
    A to co innego, tak były zapewne i takie i takie sytuacje.
    Kreatywna matematyka...

    >>> Bo były bardzo duże różnice stóp procentowych. Jakby teraz stopy w
    >>> PLN były na tym samym poziomie co w 2008 roku, to frankowcy nadal by
    >>> uśmiechnięci od ucha do ucha pokazywali jacy to nie są sprytni.
    >>
    >> Ale kredytu mieszkaniowego nie bierze sie na tu i teraz tylko na 25-
    >> 30lat... Wiec tu i teraz nie ma az takiego duzego znaczenia.
    >
    > To po co drą szaty że tu i teraz frank jest po 4 zł? Przecież za 5 lat
    > może się to zmienić.
    >
    Oczywiście. Moze byc po 6...
    Dra bo chca miec swiety spokój...? Dziwisz sie? Zrozumieli ze zostali
    wmanewrowani w gre na ktora sie nie pisali, warunki gry dosc mocno sie
    zmieniły i nagle wyszło, ze wynik o ktorym byli zapewniani ma sie nijka do
    rzeczywistosci.
    Tez by mi sie włos na głowie jezył jakbym pomyslał, ze moze byc jeszcze
    gorzej, nawet jezeli obecnie nadal sa jeszcze do przodu.

    >> Popatrz równiez na oczekiwania ruchów frankowych co do załatwienia
    >> sprawy ustawowo.
    >
    > Są jeszcze bardziej absurdalne.
    >
    >> Poczekaj jeszcze rok, dwa - juz słyszałem takie głosy ze jak pis nic
    >> nie zrobi z frankami pomimo obietnic to niech sobie bank to
    >> mieszkanie bierze bo ja ogłaszam bankructwo.
    >
    > No to niech ogłoszą, co oni łaskę komuś robią? W czym problem?
    > Bankructwo właśnie po to jest. Żeby kogoś oddłużyć.
    > Ale oni nie chcą bankructwa, bo wtedy realnie stracą te cudne
    > mieszkana. Oni chcą by podatnicy za nich zapłacili.
    >
    >>> Tak samo jak gdybaniem był wzrost do 4 zł.
    >>
    >> A jednak banki gdybały... Po co? Wiadomo...
    >
    > A jednak WIBOR może dojść do 20%.
    >
    Oby nie, bo to mogłoby oznaczac bardzo nieprzyjemne wydarzenia.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Łatwiej poznać ludzkość niż pojedynczego człowieka"
    Francois La Rochefoucauld

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1