eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiZłoto?Re: Złoto?
  • Data: 2013-06-12 17:32:35
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Wed, 12 Jun 2013 16:16:07 +0200, Andrzej Lawa
    <a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:

    >Ale podlega fluktuacjom podobnie jak akcje, które w przypadku
    >"uporczywie" ;) istniejących firm też nigdy nie stracą wartości całkowicie.

    >> To ludzie podejmują decyzje (w obecnych państwach niestety w bardzo
    >
    >Ludzie oraz społeczeństwa.

    "Społeczeństwa" podejmują decyzje? Jak?!
    Myślą społecznym mózgiem a wykonują społeczną ręką?


    >Ludzie nie są izolowanymi wyspami. Jeśli komuś powodzi się lepiej, to
    >może lepiej płacić za lepsze usługi podwykonawców. W rezultacie i im
    >powodzi się lepiej. I tak dalej. W bogatym społeczeństwie biedak będzie
    >miał lepiej niż stosunkowo bogaty w ledwie zipiącej gospodarce.

    to wszystko prawda. Ale twór "ogólna gospodarka" nie ma IMHO sensu.

    Powiedzmy, że jakaś osoba (przedsiębiorca) zarobiła w tym miesiącu 10
    mln złotych więcej (na czysto, bez przyszłych zobowiązań), a 20
    milionów pracujących obywateli dostało wypłatę mniejszą o 50 groszy
    (każdy). "Ogólna gospodarka" zyskała, straciła czy jest bez zmian?


    >> Obliczenie uwzględnia zakup i sprzedaż "bielika" w NBP (czyli z ok.
    >> 15% marży; na wolnym rynku można dostać trochę więcej).
    >
    >No i widzisz - jeśli kupujesz i sprzedajesz przy podobnej cenie tracisz
    >dużo, bo są wysokie opłaty manipulacyjne.

    Tracę?
    Właśnie pokazałem, że _mimo_ tej dużej marży złoto spełniło rolę, dla
    której je kupiłem: ochroniło moje oszczędności przed inflacją.
    Bez "inwestowania" w "środki produkcji", bez codziennego śledzenia
    kursów i notowań - kupiłem, schowałem "w piwnicy" i rząd przynajmniej
    w tej drobnej części mnie nie ograbił.

    >>> Też nie. Ale to ty proponujesz strategię bogacenia i w ten sposób
    >>> wykarmienia rodziny poprzez gromadzenie rzeczy niejadalnych.

    Ręce opadają... wciąż swoje projekcje traktujesz jako moje tezy.
    Nie! Nie pisałem nigdzie o bogaceniu się przez zakup złota, a jedynie
    o jego funkcji ochronnej przed zakusami emitentów "papieru".
    Tak, złoto jest niejadalne. Ty twierdzisz, że proponowane przez Ciebie
    jako inwestycja "środki produkcji" są jadalne?
    Ta teza (że złoto jest be, bo się go nie da zjeść) moim zdaniem
    świadczy o tym, że w ogóle nie rozumiesz na czym polega ekonomia (w
    sensie indywidualnych decyzji dotyczących naszego życia).

    >> ależ skąd. Nie pisałem o bogaceniu się, a jedynie o ochronie stanu
    >> posiadania przed pazernością rządów psujących pieniądz.
    >
    >Histeryzujesz. Uświadom sobie, że pieniądz jest tylko i wyłącznie
    >środkiem do podziału zasobów zgodnie z umiejętnością wykonywania
    >cenionej przez innych pracy (przyjmijmy, że udzielanie pożyczek oraz
    >inwestowanie to też praca). To tylko punkty w grze. A gra musi się

    tak, zgadza się, tak powinno być.
    Pompowanie 85 miliardów dolarów miesięcznie na pewno temu nie sprzyja.

    >toczyć. Ekonomia musi żyć i ludzie z podejście "smoczym" (zgromadzić i
    >trzymać) są dla całości szkodliwi. Dlatego wszystkie obecne waluty mają
    >"wbudowaną" inflację - żeby zniechęcić do nieruchomego trzymania.
    >Pieniądz musi pracować.

    OK, Ty obracaj, ja pooszczędzam.
    A ja nie uważam, by oszczędzanie było szkodliwe "dla całości", za to
    uważam, że inflacja jest szkodliwa.
    Może pomyśl o emigracji do Zimbabwe? Mają "wbudowaną" całkiem dobrą
    inflację i pieniądz pewnie całkiem nieźle tam "pracuje".

    >Jeśli złoto traktujesz jako "absolutnie bezpieczną przystań", to jesteś
    >tylko kolejnym frajerem do golenia.

    powodzenia życzę "golarzom"... i klientom banków islandzkich,
    cypryjskich, "udziałowcom" TFI.

    >> Masz jakieś źródła mówiące, ile konkretnie dodrukowują (np. w
    >> porównaniu do znaych wielkości QE, QE2 i - szczególnie -
    >> QE-nieskończoność w wysokości $85 mld miesięcznie)?
    >
    >Przypuszczam, że tego typu dane wolą trzymać przy orderach ;)

    ... co nie przeszkadza Ci bez zawahania stwierdzić >>/.../Szwajcarzy
    [n]iszczą i niszczą "dodrukowując"/.../ "?
    Zaiste, argumentacja nie do podważenia.

    >Zresztą sama groźba "dodruku" powoduje, że rynek sam grzecznie nie
    >przekracza granicy, więc nie ma potrzeby "dodruku".

    aha, czyli "niszczą i niszczą dodrukowując", ale bez potrzeby dodruku?
    BTW: już nie raz wspominałem (dodatkowo twierdząc, że może to być
    jeden z powodów siły ich waluty), że Szwajcaria ma zakaz uchwalania
    budżetu z deficytem (aka zadłużania przyszłych pokoleń).

    Dla jasności: to, że Szwajcarzy "dodrukowują" swój pieniądz Ty
    stwierdziłeś, więc to Ty powinieneś znaleźć jakieś potwierdzenie.
    Ja sądzę, że to rozsądnie rządzone państwo i powątpiewam w
    niefrasobliwą dewaluację ich waluty (ale chętnie dowiem się o FAKTACH
    potwierdzających te działania).
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1