eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankikupować mieszkanie?Re: kupować mieszkanie?
  • Data: 2008-10-12 20:44:27
    Temat: Re: kupować mieszkanie?
    Od: "Szymon" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Ale to reklama - chyba nikt nie opiera swoich inwestycji tego typu na
    > reklamie? Myslalem bardziej o jakichs zachetach majacych przynajmniej
    > pozory analizy ekonomicznej.

    Analiza ekonomiczna wykazalaby brak podstaw do kupowania. Bodaj bankier.pl
    niedawno takowa zrobil. Zatem banki beda bazowac na reklamie. Zauwaz, ze
    powstal nawet bank zajmujacy sie tylko ta dziedzina.

    >> Zauwaz tez, iz dzis w niektorych bankach 80% kredytow to kredyty
    >> hipoteczne.
    >
    > To chyba normalne? Rozumiem ze chodzi o sume kredytow.
    > Tak naprawde to zdrową sytuacją bylaby IMHO taka, w ktorej 95+%
    > kredytow dla osob fizycznych (nie prowadzacych dzialalnosci
    > gospodarczej itp) stanowilyby kredyty mieszkaniowe (hipoteczne lub
    > nie). Kredyty "konsumpcyjne" to jest pulapka dla naiwnych.

    Poniekad kryzys finansowy jest tym wywolany - zbyt duzym udzialem kredytow
    hipotecznych. Konsumpcyjne moze i sa dla naiwnych, ale stosunkowo szybko sie
    je splaca i kapital wraca do kredytodawcy (o wyzszych odsetkach nie
    wspominajac). Niestety w przypadku firm kredyty hipoteczne sa rzadkoscia.
    Moim zdaniem lepiej by bylo, aby kredyty inwestycyjne dominowaly, a
    hipoteczne je uzupelnialy. Zauwaz, ze inwestycyjny generuje nowe miejsca
    pracy juz od pierwszej raty, czesto dlugo po splaceniu calosci. Hipoteczny
    tylko na poczatku, gdy mieszkanie jest budowane, a aby bylo z czego
    splacac - potrzeba dobrze platnych miejsc pracy.

    >> Az tyle nie. Ale mam znajomych, ktorzy jakis rok temu w malym miescie
    >> chcieli sprzedac mieszkanie za 225 tys. Jakies pol roku temu chcieli
    >> sprzedac za 200 tys, a obecnie za 165 tys. I nadal chca. Chetnych
    >> brak.
    >
    > A co w tym dziwnego, jesli od poczatku cena byla zaporowa?
    > Zupelnie inaczej by to wygladalo, gdyby rok temu wiele osob oferowalo
    > im te 225 kzl, i gdyby teraz nie bylo chetnych za 165 kzl.

    Cena byla wyliczona na podstawie sredniej ceny metra. Okazalo sie, ze to
    przeszacowana kwota. Wiele osob dzis sobie wylicza swoje mieszkania
    pocieszajac sie ile to nie zarobili, ale gdyby chcieli realnie sprzedac -
    wielu by sie zdziwilo.

    > I to w ogole na krotka mete jest w ogole mozliwe, nie twierdze ze
    > nie. Co innego perspektywa np. kilkunastu lub wiecej lat.

    Pewnie tak. Niemniej proporcje beda zachowane, bo zawsze byly odkad
    pamietam. Tak mniej wiecej cena miesiecznego najmu oscylowala wokol 1/200
    ceny mieszkania. Tak bylo w moim miescie, w przecietnej lokalizacji (pisze,
    aby mi tu ktos nie wystrzelil z jakimis wyjatkami).

    >> Problem w tym (fakt, miasteczko ze 20 tys. ludzi, wiec male), ze kto juz
    >> mogl dostac kredyt i chcial kupic to kupil. Reszta nie ma szans i rynek
    >> sie
    >> wysycil.
    >
    > Chwilowo, pewnie tak. Wierzysz ze tak bedzie przez dluzszy czas?

    Wierze, ze boom sie skonczyl. Bo boom to sprawa chwilowa. Ale z pewnoscia
    ceny beda rosnac, tyle ze nie w zastraszajacym tempie, jak bylo do niedawna.

    >> I chyba slusznie, gdy ktos dokladnie przemysli sytuacje zanim podejmie
    >> zobowiazanie finansowe na najblizsze pol wieku. Wracajac jednak do
    >> psychologii... zauwaz, ze podstawowym argumentem kupujacych jest fakt, iz
    >> beda "na swoim". Nie czuja zupelnie, ze do czasu splaty beda
    >> wspolwlascicielem, a nie wlascicielem.
    >
    > Ale to nie jest specjalnie zwiazane z sama _cena_ mieszkania, tak bylo
    > i tak bedzie.

    Tak, ale banki musialy jakos przekonac ludzi, ze warto. Hasla w stylu
    "wlasny kat za 400zl/mc" chwycily. Miedzy innymi krach spowodowal, ze jak
    sie okazalo ani on wlasny, ani za 400zl.

    >> Gdy rozliczaja rate kredytu odnosza
    >> ja do wynajmu (czyli np. lepiej w millenium zaplacic 444zl/mc niz 1000 za
    >> wynajem) nie liczac przy tym, ze oddadza bankowi 2,5x wiecej niz wynosil
    >> kredyt,
    >
    > No to co? To nie beda te same pieniadze przeciez.
    > Wynajmujac zaplaca jeszcze wiecej, i nie beda nawet wspolwlascicielem.
    > Tak czy owak, to nie zmieni popytu.

    Wlasnie o to chodzi, ze wynajmujac jest o wiele taniej. A do tego mobilnosc
    powoduje, ze jest szansa na rozwoj. Zauwaz... jesli mnie wczoraj bylo stac
    na mieszkanie 3-pokojowe to takie wynajmowalem. Od dzis podwyzka i moge
    sobie zmienic na apartamet, a jutro gdy przyjdzie krach to wynajme
    1-pokojowe. W ten sposob moje finanse sa w miare stabilne, bo jest na czym
    redukowac koszty. Tymczasem jakbym wczoraj sie wladowal w nieruchomosc (a
    juz nie daj Boze kredyt) to dzis by moj status mieszkaniowy sie nie poprawil
    (bo sprzedac i kupic to nie sa male koszta, a przede wszystkim wymaga to
    sporo czasu), a jutro pukalby komornik, bo niestety rata nie maleje wraz z
    obnizeniem dochodow.

    >> a kilkadziesiat tys. pojdzie w samo wykonczenie i wyposazenie, jesli
    >> ktos kupuje w stanie surowym. Ba - dzis meble do kuchni na wymiar to
    >> czesto
    >> 20 rat millenijnych :-))
    >
    > A jakby wynajmowali, to wystarczyloby 2x mniejsze i z odrapanymi
    > scianami, tak? Wiem, tak ludzie mysla i robia. Tyle ze szczesliwi
    > z tego powodu chyba nie sa, zwlaszcza jak do rownania dojda dzieci.

    Nie slyszalem, aby ktos wynajmowal w stanie surowym i na swoj koszt
    remontowal. Co za problem - doszly dzieci - zmieniasz na wieksze. Ta
    operacja nic Cie nie kosztuje. Tymczasem sprzedaz obecnego i zakup wiekszego
    to koszty i to znaczne.

    >> Wreszcie - deweloperzy malym druczkiem w przypadku
    >> zakupu planow informuja, ze w cene metra nie jest wliczony grunt na
    >> przyklad, co takze podraza mieszkanie.
    >
    > Nie slyszalem, moze przy dzierzawie "wieczystej"? Tak czy owak, bez
    > wplywu na popyt.

    tak, bo skutecznie reklamy przekonaly do kredytow. Ja tylko chce zauwazyc,
    iz mimo ze dzis z odsetek spokojnie wynajmiesz i jeszcze zostanie - w
    praktyce nawet nie 30%, ale jak te wszystkie ukryte oplaty doliczysz to
    pewnie z 50-60%.

    >> Do tego jeszcze ubezpieczenie kredytu
    >> itp. Innymi slowy - najemca placac mowi o pelnych kosztach (ew. +
    >> oplaty), a
    >> kredytobiorca czesto o ich ulamku nie zdajac sobie z tego sprawy.
    >
    > Moze tak byc. Inna sprawa, ze oczywiscie mieszkanie w wynajetym
    > mieszkaniu ma kilka zalet i te glowne sa akurat nieco inne,
    > przynajmniej z mojego punktu widzenia. Tyle ze niezaleznie od tego czy
    > ktos mieszka w mieszkaniu wlasnym czy wynajetym to mieszkanie musi
    > istniec i tym sposobem jedno i drugie generuje popyt.

    Popyt tez generowaly dosc lagodne warunki otrzymania kredytu hipotecznego. W
    tej chwili kto mial wziac to juz wzial, a warunki sie zaostrzyly i coraz
    trudniej bedzie spotkac klienta chcacego nabyt mieszkanie.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1