eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiZłoto?Re: Złoto?
  • Data: 2013-06-12 16:16:07
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 12.06.2013 14:50, Jarek Andrzejewski pisze:
    > On Tue, 11 Jun 2013 22:26:52 +0200, Andrzej Lawa
    > <a...@l...com> wrote:
    >
    >> Mowa jest o hipotetycznym scenariuszu, którego celem ma być dewaluacja
    >> złota. Podrzucam adekwatne nagłówki prasowe ;)
    >
    > książkę napisz. Różne SciFi i nie-tak-całkiem-Sci Fi się sprzedają :-)

    Nie muszę. "Drzwi do lata" - łatwa synteza złota sprawiła, że złoto
    stało się tanie.

    >> Żeby oczywiście kupić je tanio a potem znowu zrobić panikę w drugą
    >> stronę i drogo je sprzedać.
    >
    > ooo, sensownie piszesz. Sam przyznajesz, że złoto nie straci wartości,
    > a jedynie "otrząsanie leszczy" nastąpi.

    Całkowicie nie straci, bo ma zastosowanie chociażby w przemyśle.

    Ale podlega fluktuacjom podobnie jak akcje, które w przypadku
    "uporczywie" ;) istniejących firm też nigdy nie stracą wartości całkowicie.

    >>>>> A ja uważam, że "ogólna gospodarka" to określenie bez znaczenia z
    >>>>> punktu widzenia obywatela w 2013 roku, podobnie jak inne "agregaty" w
    >>>>> teorii ekonomii.
    >>>>
    >>>> Bo jesteś krótkowzroczny.
    >>>
    >>> He, he, Keynes wiecznie żywy :-)
    >>
    >> A bez metafor?
    >
    > To ludzie podejmują decyzje (w obecnych państwach niestety w bardzo

    Ludzie oraz społeczeństwa.

    > dużym stopniu nieoptymalne decyzje niewielkiej części wpływają na
    > życie wielu innych) i to ludziom powodzi się dobrze lub źle. Ogólna

    Ludzie nie są izolowanymi wyspami. Jeśli komuś powodzi się lepiej, to
    może lepiej płacić za lepsze usługi podwykonawców. W rezultacie i im
    powodzi się lepiej. I tak dalej. W bogatym społeczeństwie biedak będzie
    miał lepiej niż stosunkowo bogaty w ledwie zipiącej gospodarce.

    > gospodarka to jakiś statystyczny twór. Są tylko decyzje poszczególnych
    > ludzi i ich skutki (ok, i nieprzewidywalna przyroda też).

    Cierpisz na solipsyzm. Społeczeństwo jest swoistym makroorganizmem i
    kondycja jego elementów wpływa na całość. I vice versa.

    >>>> Jaki dobrobyt daje ci "manie" złota?
    >>>
    >>> paręnaście % kapitału więcej w skali roku (średnio) niż manie złotówek
    >>> w banku.
    >>
    >> Kapitału?
    >
    > tak. Gdybym dziś postanowił spieniężyć jego kawałek, to żeby w banku
    > zyskać tyle samo musiałbym dostać oprocentowanie rzędu 17%.

    Wiele zależy od tego, kiedy kupowałeś.

    > Obliczenie uwzględnia zakup i sprzedaż "bielika" w NBP (czyli z ok.
    > 15% marży; na wolnym rynku można dostać trochę więcej).

    No i widzisz - jeśli kupujesz i sprzedajesz przy podobnej cenie tracisz
    dużo, bo są wysokie opłaty manipulacyjne.

    >> Też nie. Ale to ty proponujesz strategię bogacenia i w ten sposób
    >> wykarmienia rodziny poprzez gromadzenie rzeczy niejadalnych.
    >
    > ależ skąd. Nie pisałem o bogaceniu się, a jedynie o ochronie stanu
    > posiadania przed pazernością rządów psujących pieniądz.

    Histeryzujesz. Uświadom sobie, że pieniądz jest tylko i wyłącznie
    środkiem do podziału zasobów zgodnie z umiejętnością wykonywania
    cenionej przez innych pracy (przyjmijmy, że udzielanie pożyczek oraz
    inwestowanie to też praca). To tylko punkty w grze. A gra musi się
    toczyć. Ekonomia musi żyć i ludzie z podejście "smoczym" (zgromadzić i
    trzymać) są dla całości szkodliwi. Dlatego wszystkie obecne waluty mają
    "wbudowaną" inflację - żeby zniechęcić do nieruchomego trzymania.
    Pieniądz musi pracować.

    >> Wolny kraj. Jeśli złotem spekulujesz - jest to taka sama zabawa, jak gra
    >> w akcje czy waluty. Albo aluminium czy miedź.
    >
    > tak, gdybym spekulował to tak by było. A co _robię_ - napisałem akapit
    > wyżej.

    Jeśli złoto traktujesz jako "absolutnie bezpieczną przystań", to jesteś
    tylko kolejnym frajerem do golenia.

    >> Mhm. Np. Szwajcarzy. Niszczą i niszczą "dodrukowując" (do czego się
    >> sprowadza gwarancja wymiany na określonym wymuszonym niższym poziomie) i
    >> zniszczyć nie mogą. Dlaczego? I dlaczego to robią, hmm?
    >
    > bo się mylą sądząc, że mocniejsza waluta jest niekorzystna dla jej
    > posiadaczy i państwa emitenta (a poza tym wcale nie jestem przekonany

    No tak, ty jesteś najmądrzejszy - najwięksi szwajcarscy ekonomiści nie
    są godni butów ci pucować i powinni się ciebie słuchać ;->

    > czy "niszczą i niszczą"; wydaje mi się raczej, że poddali się trochę w
    > tej wojnie, gdzie wygrywa ten, kto najbardziej zepsuje).
    > Masz jakieś źródła mówiące, ile konkretnie dodrukowują (np. w
    > porównaniu do znaych wielkości QE, QE2 i - szczególnie -
    > QE-nieskończoność w wysokości $85 mld miesięcznie)?

    Przypuszczam, że tego typu dane wolą trzymać przy orderach ;)

    Zresztą sama groźba "dodruku" powoduje, że rynek sam grzecznie nie
    przekracza granicy, więc nie ma potrzeby "dodruku".

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1