eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankidrobny druczek i bank zrobiony w konia › Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
  • Data: 2013-08-09 21:06:44
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "Marek" a...@n...neostrada.pl

    >> Bardzo mnie ten temat zainteresował :-)
    >> Jakieś inne możliwości?

    > Ktoś w komentarzach na wyborczej napisal że u nas od razu byłby zkazany za
    oszustwo. Ciekawe, bo odsyłając umowę w swojej wersji
    > jest jak najbardziej propozycja własnych warunkow.

    Polacy to naród niewolniczy/niewolników.
    Najwyraźniej Rosjanie tylko w przypowieściach są niewolnikami.
    (musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce;
    pomijam tutaj problem -- Ruś =/= Rosja)

    Ja domagałem się zmodyfikowania umowy o kartę kredytową -- i Citi
    uległ, umowę odpowiednio uzupełnił i (nie wiem, jak Citi) ale ja
    jestem zadowolony z wieloletniej współpracy z tym bankiem. Po paru
    latach Citi zaproponował modyfikację warunków zawartych w tej
    umowie i zgodziłem się.

    > Poza tym jesli ktoś zmieni treść i to trzeba udowodnic, że to on zmienił nie bank.

    Po co? Bank jest stroną inicjującą, ale klient nie tylko ma prawo,
    ale ma obowiązek ustosunkowania się do propozycji, o ile chce jakoś
    świadomie wejść w kooperację z inicjatorem zawarcia umowy. Klient
    potencjalny propozycję umowy przeczytał, zmodyfikował i odesłał
    swoją wersję/propozycję do ewentualnej akceptacji. Bank zaakceptował
    i strony zostały związane pisemną umową.

    > Zawsze można powiedzieć że taką wersję dostał pod banku poczta.

    Po co?

    Jeśli ja nie czytam i bank mnie oskubie (albo zgubię dowód wypowiedzenia
    umowy) to uważacie, że jestem głupim trollem i że przed podpisaniem należy
    przeczytać to, na co się zgadza składaniem podpisu, a dokumenty należy
    przechowywać latami...

    Dlaczego takie samo prawo nie może obowiązywać przeciwnej strony, jaką
    jest potencjalny usługodawca?

    Na dodatek klient jest amatorem -- bank zaś jest zawodowcem.

    -=-

    Pozostaje problem moralny... Bardzo trudny do omówienia. Może przed laty
    ów bank oskubał tego człowieka w podobny sposób i teraz przyszła kolej
    na odwrotne oskubanie?


    Sklep oszukał moja matkę -- pobierając zapłatę i kartą, i gotówką.
    Gdyby matce udało się oszukanie sklep na podobną kwotę -- można by
    uznać matkę moją za nieuczciwą?


    Pracowniczka Auchan wyrywała wieszaki z majtek kosztujących na półce
    (razem z tymi wieszakami) 250 groszy. Licząc majtki pomyliła się
    i wyszło na to, że majtki kosztują po 150 groszy za sztukę. Czy ja
    mam zwracać uwagę tej kobiecie, która sprzedała mi majtki bez wieszaków
    (które zdejmując, połamała) czy mam uznać, że wieszaki mi nie są potrzebne
    a cena majtek bez wieszaków jest niższa o 100 groszy?...




    Czcimy pamięć poległych, świętujemy wygranie bitew itd...
    A przecież te bitwy to nie parlamentowanie, ale wzajemne mordowanie.


    Jeśli klient wszedł (wbrew sobie) w spór z bankiem i umiał z tego sporu wyjść
    cało, na dodatek zgodnie z prawem, co stwierdził prawowity sąd -- jak można
    uważać tego człowieka za jakiegoś naciągacza? To raczej firmy oferujące kredyt
    z RSO 2k% są naciągaczami.


    BTW -- mnie parę razy bank (banki -- było tego trochę) mógł oskubać zgodnie
    z prawem (regulaminem, cennikiem i zawartą umowa) ale odstąpił od oskubania,
    co mnie i podoba się, i co chcę pamiętać jako gest tak zwanej dobrej woli
    obiecujący raczej dobrą współpracę w przyszłości.


    Ja także mogłem przed około 20 laty naciągnąć PKO bp, ale jedynie
    zamanifestowałem swoje możliwości. Po latach pracowniczka tego banku,
    biorąc mnie w obronę, sprawiła, iż przeżyłem. Do tej pory korzystam
    z tej pomocy, bez której umarłbym z głodu -- dosłownie.

    -=-

    Moim zdaniem nadużywanie możliwości jest złem, ale jeśli bank czyni takie
    zło, to IMO nie można mieć pretensji do klienta, który w ten sposób broni
    się. Podobnie nie można nazywać mordercami żołnierzy, którzy w trakcie
    wojny strzelali do swych przeciwników, raniąc ich i zabijając.

    Ja wolę prowadzić życie bez wojen i przez wiele lat mego życia nie
    prowadziłem wojen przeciwko nikomu -- jedynie układałem się ze
    wszystkimi dookoła siebie, proponując (czy przyjmując) warunki
    akceptowalne przez każdą ze stron. Dopiero Kościół rzymskokatolicki
    stanął na prostej ,,płaszczyźnie porozumienia'' -- spierdalaj
    gnoju! jeszcze się taki nie narodził, którego by Kościół nie
    zgnoił. Od wielu lat jestem w stanie wojny z KRK.

    Kościół z jednej strony nie uznaje nacisku -- gdy parafianie stają
    w obronie swego proboszcza; z innej zaś strony uznaje tylko nacisk,
    nie zaś rozmowę, jak ma to miejsce w wypadku DVB-Trwam.

    Ja, narzucone mi, warunki wojenne przyjąłem i przeżyłem wielu księży,
    którzy mnie nienawidzili, ale straciłem czas i zdrowie oraz wszelkie
    widoki na tak zwaną przyszłość. Zwycięstwo (o ile można by tak to coś
    nazwać) opłacam stratami zbyt dużymi. Za kilka lat nie będzie na tym
    świecie moich osobistych ,,adwersarzy'' -- ale raczej trudno mi będzie
    uznać siebie za zwycięzcę nawet wtedy, gdy będę nadal żył. Miejsce
    umarłych zajmują nowi, którzy nie wiedzą, o co walczą? Przeczytają
    w necie, że walczą w obronie katechetycznej łechtaczki, czyli że
    walczą w obronie odwiecznych praw ludzkich...

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1